Piłkarze Wisły Puławy zremisowali z KKS-em Kalisz 1:1 w meczu 22. kolejki II ligi piłkarskiej.
Długo zanosiło się na zwycięstwo puławian z wiceliderem. Wisła prowadziła od 13. minuty po bramce Piotra Giela. Wcześniej, bo w 6 minucie, rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Mateusz Klichowicz.
Drużyna z Kalisza wyrównała w szóstej minucie doliczonego czasu po golu Filipa Szewczyka.
Szkoleniowiec puławian bardzo żałował bramki straconej w ostatnich sekundach.
– Boli to strasznie, bo my tych punktów potrzebujemy jak powietrza. Budujące jest to, że wykonaliśmy tytaniczną pracę w ciągu ostatniego mikrocyklu. Naprawdę staraliśmy się przeanalizować wiele aspektów Kalisza, co nie było proste. Jest to drużyna przede wszystkim jakościowa, ale też umiejąca dobrze grać w piłkę. Dużo się rotują, zwłaszcza środkowi pomocnicy. Szukaliśmy tego rozwiązania na nich. Uważam, że w pierwszej połowie mieliśmy to pod kontrolą i szkoda, że nie zamykamy meczu, bo mamy rzut karny, mamy chyba 100-procentową sytuację Bortniczuka, który przekłada zawodnika i musi to tylko skończyć. Uważam, że kilka kontrataków musimy lepiej wykończyć. Zabrakło decyzji o strzale albo decyzji o odpowiednim podaniu. To boli, bo uważam, że dwa, trzy zero do przerwy i po prostu mamy spokój.
Wisła z 24 punktami zajmuje 15. miejsce w tabeli. W kolejnym meczu puławianie 9 marca zmierzą się na wyjeździe z Hutnikiem Kraków:
AR
Fot. Klub Sportowy Wisła Puławy