Rodzinny dom pomocy powstał w Białej Podlaskiej. Całodobową opiekę mają tu zapewnioną osoby niesamodzielne, które z powodu choroby lub niepełnosprawności wymagają wsparcia, niemożliwego do zapewnienia im w miejscu ich zamieszkania. To pierwsza tego typu placówka w Białej Podlaskiej utworzona przez miasto, a prowadzona przez bialską spółdzielnię socjalną Caritas diecezji siedleckiej.
– To jest wspaniałe, prawdziwy dom. Ludzie wspaniali, opiekują się nami. Jedzenie, leki, przewspaniale. Lepiej niż w prawdziwym domu. Miałam ciężkie warunki. Mieszkałam w piwnicy. Taka jest prawda. Trzeba było palić w piecu, drzewo nosić, a ja już nie dałam rady. Mam problem z chodzeniem. Kiedyś miałam wypadek samochodowy. Przyjechali z opieki i zabrali mnie.
– Mamy pełną obsadę, a dostajemy telefony czy jest miejsce, czy jest kolejka – mówi prezes Bialskiej Spółdzielni Socjalnej Caritas Andrzej Hojna. – Jest to taki nowy trend, żeby tych domów było więcej. Przechodzimy z tych 100-osobowych molochów na taki dom, gdzie podopieczni czują się jak u siebie w domu, jak w rodzinie. Tu mogą funkcjonować w kuchni, gotują sobie obiady, jeśli chcą sami. Oczywiście zapewniamy posiłki, mają świetlicę, książki, gry, różne urządzenia do rehabilitacji. Chcemy tu stworzyć taką atmosferę, która będzie bardzo zbliżona do tego co jest w domu.
– Mamy tutaj domek piętrowy – tłumaczy kierownik Rodzinnego Domu Pomocy w Białej Podlaskiej Agnieszka Polok. – Na górze są dwa pokoje mieszkalne, dwuosobowe i łazienka dla naszych mieszkańców. Na dole są też dwa pokoje dwuosobowe, łazienka, pokój opiekunki dyżurującej i salon, kuchnia. Dom jest wyposażony bardzo ładnie, nowocześnie. Jest przeznaczony docelowo dla ośmiu mieszkańców. Obecnie przebywa siedem osób. Jeszcze jedna osoba ma dołączyć prawdopodobnie już na dniach. Trafiają do nas przeważnie osoby starsze. Potrzebujące pomocy w życiu codziennym. Czasami z niepełnosprawnością fizyczną bądź umysłową. Osoby, które są w pewien sposób samodzielne, ale nie do końca i potrzebują opieki, troski i pomocy w życiu codziennym, w codziennym funkcjonowaniu. Mamy też panią psycholog, która przyjeżdża na zajęcia, panią, która jest pracownikiem socjalnym i prowadzi zajęcia z naszymi mieszkańcami.
– Finansowanie reguluje ustawa o pomocy społecznej – opowiada zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Białej Podlaskiej Kamil Węgliński. – Ustawa wprost mówi, że osoby kierowane do tego typu miejsc w pierwszej kolejności opłacają za swój pobyt w określonym wymiarze, czyli do 70 procent posiadanego dochodu. Natomiast jeżeli ten dochód jest niewystarczający, żeby pokryć koszty pobytu w placówce, w drugiej kolejności w tych kosztach partycypuje rodzina. Jeśli łączny koszt przewyższa tę partycypację, wtedy w ostateczności dopłaca do pobytu tych osób gmina, która skierowała te osoby do domu.
CZYTAJ: Kandydat na prezydenta prosi marszałka o pomoc. Chodzi o klub piłkarski
– To nie jest ostatnie słowo naszego miejskiego samorządu – zapowiada prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk. – Już mamy koncepcje i projekty organizacji kolejnych takich domów całodobowej opieki dla mieszkańców Białej Podlaskiej po to właśnie, by mieszkańcy Białej Podlaskiej, którzy najczęściej w dojrzałym wieku nie mogą liczyć na opiekę w rodzinnym domu, taki dom w swoim mieście, a nie tułając się gdzieś po okolicach, mogli znaleźć.
Za skierowanie osób na pobyt w placówce odpowiada Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Budynek, gdzie powstał rodzinny dom pomocy, został wyremontowany przez miasto. Na przystosowanie obiektu na potrzeby placówki samorząd wydał 1 mln 125 tys. złotych, z czego 400 tys. zł pochodziło z budżetu państwa.
MaT / opr. PrzeG
Fot. Miasto Biała Podlaska FB