Rodzina, przyjaciele i współpracownicy pożegnali redaktora Alojzego Leszka Gzellę. Znany lubelski publicysta, współzałożyciel i dziennikarz „Kuriera Lubelskiego”, były redaktor naczelny „Dziennika Wschodniego” zmarł w wieku 91 lat.
Talent do dziennikarstwa
– Miał talent do dziennikarstwa – wspomina wieloletni dziennikarz „Kuriera Lubelskiego” i Polskiej Agencji Prasowej, Stanisław Wojnarowicz. – Miał wyjątkowy dar do zawodu dziennikarskiego, a mianowicie umiejętność stawiania mądrych pytań oraz życzliwego oglądu rzeczywistości. Możemy przekonać się o tym choćby zaglądając do wydanych w ostatnich latach felietonów. Ale najbliższa zawodowo była mu tematyka kulturalna. Specjalizował się między innymi w teatrologii.
– Tematem naszych rozmów było zawsze to, co się dzieje w kulturze – wspomina Ewa Hadrian z Lubelskiego Towarzystwa Miłośników Książek. – Dużo czytał. Wymienialiśmy się informacjami, co akurat teraz jest ważnego do przeczytania. Nawet w ostatnich latach, kiedy już nie pracował zawodowo i swoje felietony pisał już tylko do szuflady, interesował się tym wszystkim tym, co dzieje się wokół niego. Był bardzo czujnym obserwatorem rzeczywistości.
CZYTAJ: „Wychował wiele pokoleń”. Uroczystości pogrzebowe Alojzego Leszka Gzelli [ZDJĘCIA]
„Felietony mnie uwodziły”
– Ostatnio ukazały się dwa tomy felietonów Leszka Gzelli z lat 2006-2020. Jest to dwutomowe duże wydanie. I na jego początku jest ciekawe zdanie: „Felietony mnie uwodziły”. To felietony były domeną twórczości redaktora Gzelli. Przez całe życie pisał je w „Kurierze Lubelskim”, a potem w innych czasopismach. Ten dwutomowy zbiór jest tak jakby kroniką życia kulturalnego Lublina i Lubelszczyzny z ostatnich lat – stwierdza Andrzej Zdunek, prezes Towarzystwa Biblioteki Publicznej im Hieronima Łopacińskiego.
– Alojzy Leszek Gzella zawsze był mi bliski. Kiedyś zadzwonił do mnie i przywędrował, ponieważ zajmowałem się twórczością ekslibrisową. Chciał napisać artykuł, umówiliśmy się i w ten sposób zaczęła się nasza wspólna droga, która trwała prawie do dzisiaj – opowiada bibliofil Zbigniew Jóźwik. – To był człowiek szeroko znany nie tylko w Lublinie, ale i w całej Polsce. Piastował szereg funkcji społecznych, prasowych, kierował wieloma grupami ludzi związanymi z kulturą. Bliski mi człowiek, wspaniały Alojzy Leszek Gzella.
CZYTAJ: Nie żyje Alojzy Leszek Gzella, lubelski dziennikarz, autor wielu książek
Druh Leszek
– Dla nas przede wszystkim był druhem Leszkiem Gzellą. Uczestniczył w większości uroczystości związanych z Szarymi Szeregami. Był członkiem Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia Szarych Szeregów – mówi Beata Daniewska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 39 im. Szarych Szeregów w Lublinie. – Opowiadał o Powstaniu Warszawskim i swoim w nim udziale, o czasach wojny, okupacji. Przekazywał wartości naszym uczniom. Był wielkim pasjonatem, pięknie opowiadał również o swojej ścieżce życiowej po wojnie.
– Dla nas, wówczas młodych dziennikarzy, był wyrozumiałym przełożonym, potrafiącym wskazać nasze błędy. Przyjmowaliśmy to do wiadomości, ale nieraz jako młodzi gniewni nie zgadzaliśmy się z tym, by w końcu przyznać mu słuszność. Był wychowawcą wielu pokoleń dziennikarskich Lublina – dodaje Stanisław Wojnarowicz.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie.
Redaktor Alojzy Leszek Gzella urodził się w 1932 roku. W czasie II wojny światowej brał udział w Powstaniu Warszawskim, następnie studiował polonistykę w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Był w gronie założycieli i pracowników popołudniówki „Kurier Lubelski”, w której przepracował 24 lata. W czasie stanu wojennego został pozbawiony możliwości wykonywania zawodu. W tym okresie aktywnie działał w „Solidarności”. W latach 1990-1997 był redaktorem naczelnym „Dziennika Wschodniego”.
MaK / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski