Naukowcy i przyrodnicy szykują się do międzynarodowego liczenia bocianów białych. W ramach dużego przedsięwzięcia, które realizowane jest co 10 lat, werbują wolontariuszy, którzy przeliczą gniazda w ponad 2,5 tysiącach polskich gmin. Dane pomogą lepiej chronić ten gatunek.
Bocianie spisy odbywają się co 10 lat i pozwalają gromadzić informacje, dzięki którym planuje się ochronę bociana, jak również innych rzadkich i zagrożonych gatunków i siedlisk.
Spis na terenie Polski będą koordynować – i gromadzić dane w poszczególnych województwach – naukowcy i ornitolodzy zajmujący się bocianami od wielu lat, zrzeszeni w Grupie Badawczej Bociana Białego. Obecnie rekrutują oni z całej Polski wolontariuszy, którzy ruszą w teren. Docelowo potrzeba ich ponad 2,5 tysiąca – bo tyle jest w Polsce gmin, które stanowią podstawową jednostkę powierzchniową, objęta liczeniem.
CZYTAJ: Polscy naukowcy odkryli niezwykłą rybę sprzed 365 mln lat
Wolontariusze zostaną zapoznani z metodą liczenia. Muszą mieć lornetkę i telefon komórkowy, aby dane przekazywać na bieżąco do ogólnopolskiej bazy (można też korzystać z formularzy papierowych). Dobrze mieć auto, aby sprawnie poruszać się po przydzielonym terenie. – Tu nie chodzi tylko o policzenie gniazd. Trzeba też sprawdzić, czy gniazdo jest zajęte, i jaki jest efekt lęgu. To można zweryfikować tylko będąc na miejscu – podkreśla koordynator prac na Mazowszu, dr Ireneusz Kaługa z Grupy EkoLogicznej z Siedlec.
Liczenie potrwa od połowy czerwca do połowy lipca. Wolontariusze będą wtedy odwiedzać wszystkie gniazda w gminach i notować efekty lęgów.
Informacje dotyczące potrzeb i pozostałych do obsadzenia gmin można znaleźć na Facebooku na profilu Grupy Badawczej Bociana Białego i VIII Międzynarodowego Spisu Bociana Białego.
– Wszystkie dane będą wpisywane do ogólnopolskiej bazy. Mamy przygotowaną jedną metodę przeliczania danych. Mam nadzieję, że do końca 2024 roku poznamy przybliżone oszacowanie liczby ptaków w naszym kraju – powiedział koordynator krajowy akcji, dr Marcin Tobółka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Dr Kaługa podkreśla, że informacja o liczebności bocianów potrzebna jest do praktycznej ochrony gatunku. Będzie wykorzystywana przez wiele kolejnych lat, m.in. w działaniach związanych z planowaniem przestrzennym, np. dróg. Ich budowa wymaga czasami przenoszenia gniazd.
W ostatnich latach w Polsce bocianów ubywało, co wynika np. z monitoringu ptaków flagowych na terenie Polski. – Również z naszych modeli wynika, że między rokiem 2004 a 2014 bocianów w Polsce ubyło: z mniej więcej 52 tysięcy par do ok. 45-46 tysięcy par – mówi dr Marcin Tobółka.
CZYTAJ: Sztuczna roślina produkuje prąd
Populacja zmniejsza się zwłaszcza na zachodzie, „choć niektóre gminy, np. na Podlasiu, są duże i mocno zabocianione – mogą mieć nawet ponad 200 gniazd” – mówi Ireneusz Kaługa.
Wiele zależy od modelu rolnictwa, który w województwach wschodnich opiera się nadal na rolnictwie tradycyjnym i małych gospodarstwach. Dominujące na zachodzie Polski uprawy wielkoobszarowe nie sprzyjają bioróżnorodności. Polska zachodnia wyraźnie traci bociany, spadki w ostatnich latach były tam potężne. W 2014 r. wykazano, że w niektórych województwach zachodnich bocianów ubyło nawet 30-40 proc. w perspektywie kilkuletniej.
Dr Tobółka zauważa przy tym, że w skali świata liczebność bocianów wzrasta. Dzieje się tak np. w Europie Zachodniej – tam, gdzie wcześniej zagęszczenia były bardzo niskie. Obecnie przyrosty wynoszą tam nawet 200-300 procent w skali kilkuletniej. Taki wzrost widać np. w niektórych niemieckich landach, gdzie jeszcze niedawno żyły jedynie po 1-2 pary bocianów.
Wzrost ten wynika m.in. z tego, że część bocianów nie lata już na zimę do Afryki, tylko pozostaje na Półwyspie Iberyjskim, żerując na wysypiskach śmieci. A to właśnie okres migracji jest dla ptaków największym zagrożeniem – m.in. dlatego, że padają porażone prądem, próbując odpocząć w trasie na trakcjach elektrycznych.
CZYTAJ: Pradawne jezioro na Marsie potwierdzone
Dr Tobółka zaznacza, że również w Polsce bociany nauczyły się żerować na śmietniskach. „Badania wskazują na to, że bocianów przybywa w woj. zachodniopomorskim czy pomorskim, gdzie znajdują się otwarte składowiska odpadów. Dawne woj. leszczyńskie, gdzie od 1974 r. prowadzi się monitoring – wskazują na to, że stare gniazda, od lat puste, są znów zasiedlane. Ale tylko te w pobliżu składowisk odpadów. Ptaki korzystają z wysypisk jako ze spichlerza, rekompensując sobie utratę preferowanych siedlisk. W tych okolicach, gdzie są składowiska, bocianów przybywa, nowe gniazda się pojawiają. Census pozwoli sprawdzić tę obserwację i ocenić, czy wzrost liczby ptaków przy składowiskach jest zjawiskiem lokalnym, czy ogólnopolskim”.
PAP / RL / opr. WM
Fot. pixabay.com