Rolnicy protestują m.in. na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w Lubelskiem. W Dorohusku protestujący przepuszczają jeden samochód na godzinę. Poza kolejką są ciężarówki z materiałami wybuchowymi, pomoc wojskowa i humanitarna. Aktualnie na wyjazd z Polski kierowcy muszą czekać ponad pięć i pół doby
CZYTAJ: Długie kolejki na granicy z Ukrainą. Powód – protesty rolników
– Warunki drogowe przed przejściem granicznym w Dorohusku są bardzo trudne. Ciągle padający deszcz, gęsta mgła, a także ciężarówki stojące na poboczu utrudniają jazdę kierowcom. Na ten moment kolejkę ukraińskich TIR-ów rozpoczyna się tuż przed wjazdem do Chełma. Powodem tego jest trwający od wczoraj protest polskich rolników – relacjonuje reporterka Radia Lublin, Inna Yastnitska.
CZYTAJ: Protest rolników. Drugi dzień blokady polsko-ukraińskiej granicy [ZDJĘCIA, WIDEO]
– My byśmy tego nie chcieli, ale wyczerpaliśmy praktycznie wszystkie możliwości poprawienia tej sytuacji. To nie jest przyjemne. Wczoraj śnieg, deszcz padał i przemokłem. To nie jest nic dobrego – mówi jeden z protestujących.
– To nie jest dobre miejsce na strajk – mówi jeden z oczekujących kierowców. – Protest powinien odbywać się w Warszawie, nie na granicy. Wszystkie wewnętrzne spory powinny być rozwiązywane tam, gdzie urzęduje władza. To powinno się odbywać gdzieś w okolicach parlamentu.
Poprzedni protest w tym miejscu, polskich przewoźników, został zawieszony ponad 3 tygodnie temu. Niektórzy mieszkańcy Dorohuska i okolic, zdążyli się już przyzwyczaić do zablokowanych dróg
– Popieram. Dlaczego ma nas zasypywać inne zboże, produkty skoro mamy swoją żywność? – mówią mieszkańcy Dorohuska. – To mi nie przeszkadza, bo to jest w słusznej sprawie. Jestem za nimi, mieszkam na wsi i wiem, jakie jest życie rolników.
Protest w Dorohusku ma potrwać 30 dni. Rolnicy protestują także w Hrebennem, kierowcy ciężarówek czekają tu na odprawę ponad trzy i pół doby.
InYa / opr. AKos
Fot. Piotr Janiak