Pakt migracyjny zatwierdzony przez ambasadorów unijnych krajów. Polska, tak jak zapowiadała, była przeciwko. Teraz pakt zostanie przesłany Parlamentowi Europejskiemu do zatwierdzenia.
Kluczowym elementem paktu jest reguła obowiązkowej solidarności przewidująca przyjmowanie migrantów. Relokację można zastąpić opłatą finansową w wysokości około 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji już w czwartek (08.02) rano informowało, że Polska będzie przeciwko.
Polskie władze informują, że nie mogły uczestniczyć w pracach nad paktem, bo został on przyjęty tydzień po zaprzysiężeniu obecnego rządu, a rezultat prac prowadzonych przez poprzedni rząd jest – jak napisano w oświadczeniu – dalece niewystarczający.
CZYTAJ: Premier: nie będzie zgody dla żadnego przymusowego mechanizmu relokacji migrantów
Polskie zarzuty pod adresem paktu są następujące: rozwiązania nie wychodzą w odpowiedni sposób naprzeciw specyficznej sytuacji państw graniczących z Białorusią i Rosją, a tym samym będących pod stałą i silną presją w ramach sztucznie wygenerowanych szlaków migracyjnych. Ponadto, jak argumentuje Polska, pakt migracyjny nie zapewnia równowagi między odpowiedzialnością a solidarnością, a więc potencjalnie może stanowić w przyszłości pole sporu między unijnymi instytucjami a państwami członkowskimi.
Ostateczne zatwierdzenie paktu jest spodziewane wiosną 2024 roku. Reforma migracyjno-azylowa została zaproponowana przez Komisję Europejską w 2016 roku, ale utknęła w miejscu, bo sprzeciw części krajów wywołała relokacja. Impas został przełamany, kiedy zrezygnowano z wymogu jednomyślności.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com