– Państwo nie jest w stanie zapewnić miejsca dla wszystkich dzieci trafiających do placówek pieczy zastępczej – powiedziała Anna Wrzosk-Piechowska z Fundacji Dobrych Inicjatyw, wspierającej tę formę opieki.
Jak tłumaczyła, sytuacja jest patowa, bo coraz więcej dzieci trafia do placówek opiekuńczo-wychowawczych, a ubywa rodzin zastępczych, a część nich oddaje dzieci z powrotem do domów dziecka. Równocześnie nie powstają nowe domy dziecka, więc kolejka dzieci do placówek się wydłuża.
CZYTAJ: Rodzina zastępcza dla dzieci. Powiatowe Centrum szuka kandydatów
Anna Wrzosk-Piechowska wskazywała też na problem wychowawców, którzy nie otrzymują – jej zdaniem – wystarczającego wsparcia. W jej opinii tę sytuację częściowo rozwiązałoby zapewnienie im powszechnego dostępu do psychologów wychowawców z każdej placówki. Na terapii mogliby przepracować sytuację w pracy i odnaleźć wewnętrzny spokój.
– My przeprowadziliśmy taką superwizję pilotażowo i już widzimy pierwsze efekty, natomiast widzimy też, że zapotrzebowanie jest ogromne i powinien to być standard. Bo jeżeli nie mamy dobrze dobrze przygotowanego i zaopiekowanego dorosłego, to trudno mówić o dobrym zaopiekowaniu sie dziećmi – mówiła Anna Wrzosk-Piechowska.
Wskazywała też, że wielu podopiecznych opuszczających domy dziecka ma problem w odnalezieniu się na rynku pracy. Zapowiedziała, że jej fundacja będzie postulowała powołanie zawodu opiekuna usamodzielnienia, którego zadaniem byłoby wsparcie takich osób.
RL / IAR / opr. ToMa
Fot. pixabay.com