Nieoczekiwane rozstrzygnięcie miał mecz 1. rundy Australian Open między Magdą Linette, a Karoliną Woźniacką. Polka, która przed rokiem awansowała do półfinału turnieju w Melbourne, od początku tego spotkania zmagała się z bólem. Pierwszą partię przegrała 2:6, a w drugim secie przy stanie 2:0 dla Dunki – skreczowała.
Już po losowaniu drabinki było jasne, że rozstawioną z numerem 20. blisko 32-letnią poznaniankę będzie czekało trudne zadanie. Dwa lata starsza Wozniacki to była liderka światowego rankingu i mistrzyni Australian Open 2018, która w ubiegłym roku wznowiła karierę po przerwie macierzyńskiej.
Dunka polskiego pochodzenia, choć na liście WTA jest dopiero 252., to w uznaniu dawnych zasług może liczyć na „dzikie karty” od organizatorów.
Linette została przełamana już w pierwszym gemie, a po chwili przegrywała 0:2. Co prawda doprowadziła do remisu 2:2, jednak później znów inicjatywę przejęła Wozniacki, natomiast po Polce było widać, że nie porusza się swobodnie. Przy stanie 2:5 Linette skorzystała z przerwy medycznej. Wróciła na kort z bandażem na udzie, ale najwyraźniej nie przyniosło to większego efektu. Polka rozegrała jeszcze trzy gemy i poddała mecz.
– Nie lubię wygrywać w taki sposób, tym bardziej że Magda to moja dobra koleżanka, znamy się od wielu lat. Mam nadzieję, że to nic poważnego i że szybko wróci do zdrowia. W zeszłym roku w tym turnieju była po prostu niesamowita, śledziłam jej sukcesy — powiedziała na korcie tuż po zakończeniu pojedynku Wozniacki.
To było ich trzecie w historii spotkanie i trzecia wygrana Dunki.
Porażka Linette już w pierwszej rundzie oznacza, że straci niemal wszystkie rankingowe punkty, które rok temu wywalczyła w Melbourne i na liście WTA spadnie w okolice piątej dziesiątki.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/LUKAS COCH