Nie wchodźmy na zamarznięte zbiorniki wodne – apelują strażacy. Lód jest kruchy i bardzo łatwo może dojść do tragedii. Aby być przygotowanym na ewentualnie akcje ratunkowe, strażacy cyklicznie organizują ćwiczenia na lodzie. Wczoraj (24.01) takie zajęcia zorganizowano w Rykach na Stawie Skalskiego.
– Powiat rycki obfituje w różnego rodzaju zbiorniki, tego typu jak ten – mówi komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Rykach, starszy brygadier Krzysztof Morawski. – Podczas ferii, jeżeli dojdzie do odwilży, na pewno lód pozostanie, ale nie jest on bezpieczny. Żaden lód nie jest bezpieczny. Kiedy może dojść do załamania lodu? Np. w miejscu ewentualnego wędkowania, być może jakichś zabaw, które na pewno nie są wskazane w takich warunkach.
CZYTAJ: Nie wchodźmy na zmarznięte zbiorniki wodne. Strażacy ćwiczyli ratownictwo lodowe
– Widuję, że ludzie wchodzą na lód, żeby wyciąć z niego kawałek i łowić ryby – mówi Szymon Olek. – Uważam, że to niebezpieczne i wolę się trzymać jak najdalej od zamarzniętych zbiorników.
– Przyszliśmy z młodzieżą, żeby zobaczyć w praktyce, jak wyglądają czynności ratownicze – mówi Witold Wojtaś, nauczyciel przedmiotów zawodowych. – Żeby młodzież przed feriami zobaczyła to na własne oczy i żeby takich sytuacji uniknąć lub żeby młodzież wiedziała, jak reagować.
Jeżeli zobaczymy, że pod kimś załamał się lód, co należy zrobić?
– Pierwszym krokiem jest wezwanie służby ratowniczej, następnie stały kontakt z tą osobą, a także udzielanie porad tak, aby ta osoba utrzymywała się na powierzchni – wskazuje starszy brygadier Krzysztof Morawski. – Może się zdarzyć, że będziemy w stanie takiej osobie pomóc, o ile będziemy mieli do tego jakieś urządzenia, sprzęt. Użycie np. długiej gałęzi, czyli takich środków, które mogą być gdzieś na miejscu w otoczeniu.
Co w sytuacji, gdy lód załamie się pod nami?
– Jeżeli już ktoś podejmie decyzję o wejściu na lód, to jeżeli usłyszmy trzaskający lód, automatycznie powinniśmy się zatrzymać i wycofać drogą, którą przyszliśmy – zaznacza starszy brygadier Krzysztof Morawski. – Ta droga jest na tyle bezpieczna, że powinna utrzymać nasz ciężar. Jeżeli jednak dojdzie już do załamania lodu, należy za wszelką cenę utrzymać się na powierzchni tak, aby głowa nie została zanurzona. Jeżeli jest to możliwe, powinniśmy próbować wydostać się na powierzchnię tego lodu, też w tę stronę, z której przyszliśmy. Jeżeli nie, należy wzywać pomoc i czekać na dotarcie odpowiedniej osoby bądź służby ratowniczej, która podejmie właściwe działania.
– To, co możemy zrobić, to przede wszystkim zapobiegać – mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy komendanta powiatowego Policji w Puławach. – Zapobiegać, ostrzegać dzieci, ostrzegać młodzież, uczulać na to, co może się wydarzyć, przestrzegać przed tym, że lód jest bardzo niebezpieczny. Nigdy nie ma takiej samej grubości i nigdy nie wiemy, co się wydarzy. Tutaj również apel do wędkarzy, którzy czasami zapominają, jak zdradliwy może być lód, a przede wszystkim, jak zdradliwą rzeką jest Wisła.
Strażacy i policjanci przede wszystkim apelują, by nie wchodzić na zamarznięte zbiorniki wodne i korzystać tylko ze sztucznych lodowisk.
ŁuG / opr. WM
Fot. archiwum