Lwowscy i krakowscy konserwatorzy zakończyli kilkuletnie prace ratunkowo-konserwatorskie w XVIII-wiecznym kościele w Hussakowie w obwodzie lwowskim w Ukrainie. Przedmiotem prac było sklepienie nawy głównej pokryte w całości barokowymi iluzjonistycznymi freskami pędzla Stanisława Stroińskiego i jego uczniów.
– Freski z racji stanu zachowania wymagały pilnych prac – mówi konserwator dzieł sztuki, dr Paweł Boliński z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. – Trzy lata temu podjęliśmy ten trud dzięki dofinansowaniu Ministerstwa Kultury Rzeczypospolitej Polskiej, aby zakonserwować wszystkie sceny znajdujące się w nawie głównej na sklepieniu. W tym roku zakończyliśmy prace i jedziemy na komisję konserwatorską, która ma odebrać nasze prace.
– Znajdujemy się w środku kościoła w Hussakowie. To bardzo stary i cenny zabytek, pochodzący z pierwszej połowy XVIII wieku – mówi dr Agata Dworzak z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Chociaż oczywiście nie jest to pierwsza świątynia, która została tu wzniesiona, bo parafia jest z XVI wieku i jest to czwarty kościół w Hussakowie. Pierwsze trzy były drewniane, natomiast ten murowany został konsekrowany w 1724 roku, więc w przyszłym roku jest rocznica. Co go wyróżnia? Przede wszystkim bardzo bogata polichromia, która powstała po jego przebudowie. Kościół przebudowano w latach 70. Przebudowa polegała głównie na tym, że podwyższono nawę. Ten kościół był pierwotnie niższy. W momencie, kiedy założono nowe sklepienia, wykonano całościową polichromię. Bardzo ważne jest to, że ta polichromia jest bardzo dobra artystycznie. Obejmuje cały kościół, to nie jest tylko sklepienie nawy i sklepienie prezbiterium. Jeśli się rozejrzymy, to w nawie na bocznych ścianach mamy malowane iluzjonistycznie ołtarze. Natomiast, również w prezbiterium, pierwotnie cały ołtarz główny był malowany iluzjonistycznie. Po bokach są wspaniałe perspektywiczne pejzaże z architekturą, które tworzą całościowy efekt.
– Rusztowanie, z którego było odnawiane sklepienie naszego kościoła, stoi tutaj już 16 lat – zaznacza ks. Zbigniew Pabian z diecezji tarnowskiej, który od ponad 20 lat pracuje w Hussakowie. – W 2006 czy 2007 roku pan Józef Styciński rozpoczął prace zabezpieczające, bo stan sklepienia był taki, że to po prostu sypało się ludziom na głowę. Przez tych 16 lat sklepienie było zamknięte dla parafian. Nie było widoczne dla gości, nie było widać, co tam się robi. Dopiero teraz, kiedy to się odsłoniło, wszyscy przyznają, że warto było czekać. Cieszę się z tego, parafianie również. Oni sami nie byliby w stanie czegoś takiego zorganizować, a wcześniej były pomysły, żeby to zabielić wapnem. Dobrze, że tak się nie stało, że zostało to ocalone.
– Teraz jest super. Dzięki pomocy z polskiej strony mamy taki piękny kościół w środku – mówi pan Jan z Hussakowa. – Był zaniedbany, ale teraz już widać, jak dużo zostało zrobione. Dla nas, ludzi na wsi, to coś bardzo dobrego.
– Zostało wykonanych mnóstwo prac – zaznacza Anna Kurek z Instytutu Polonika. – Stan zachowania sklepienia był na początku dramatyczny, to były resztki polichromii. Polichromia została podklejona, oczyszczona. Duże partie zostały zrekonstruowane na podstawie badań archiwalnych i wnikliwej analizy historycznosztucznej. Mamy całość sklepienia, możemy je podziwiać. Mamy nadzieję, że będzie ciąg dalszy. Do zrobienia są ściany – też przepiękne malarstwo iluzjonistyczne z końca XVIII wieku, w dużych partiach przemalowane w czasie późniejszym. Trzeba byłoby pościągać późniejsze przemalowania, oczyścić i uregulować jakoś problem z wilgocią, bo to też nie służy kościołowi.
– W sumie pracowało tutaj prawie 20 osób – wskazuje dr Paweł Boliński. – Ale to w sumie, bo zmieniali się, w zależności od potrzeb i zakresów, przyjeżdżały odpowiednie osoby. Był to zespół polsko-ukraiński, złożony z konserwatorów lwowskich i krakowskich. Cieszę się, że skończyliśmy i widzę uśmiechy na twarzach osób, które wchodzą tutaj i patrzą na malowidła. Jest to dla mnie bardzo ważne. Napawa optymizmem, że tymi zabytkami będą mogli opiekować się dobrze wykwalifikowani konserwatorzy ukraińscy.
Koszt prac naprawczo-konserwatorskich wyniósł ponad 300 tysięcy złotych. Nad realizacją projektu czuwało polskie stowarzyszenie „Robim co możem” z Ulhówka (pow. tomaszowski). Prace sfinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
AP / opr. WM
Fot. AP