Na łączną karę 3 lat więzienia skazał w piątek (15.12) Sąd Okręgowy w Lublinie 42-letniego Wojciecha G., który oskarżony był m.in. o czynną napaść na ratownika medycznego poprzez zaatakowanie go nożem na oddziale ratunkowym. Wyrok jest nieprawomocny.
Do zdarzenia doszło 27 czerwca br. na szpitalnym oddziale ratunkowym przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Podczas pobytu na oddziale 42-latek stał się bardzo agresywny wobec załogi karetki pogotowia, która go tam przetransportowała. Zaczął pluć, wyzywać personel i kierować groźby karalne. W pewnym momencie wyciągnął nóż i usiłował ugodzić nim ratownika medycznego.
CZYTAJ: Rozpoczął się proces 42-latka oskarżonego o atak z nożem na ratownika medycznego
W piątek Sąd Okręgowy w Lublinie uznał 42-letniego Wojciecha G. za winnego czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego, usiłowania spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu, kierowania gróźb karalnych oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Wymierzył mu karę łączną 3 lat więzienia.
– Sąd nie ma wątpliwości co do winy oskarżonego w tej sprawie – mówił podczas uzasadnienia wyroku sędzia Sądu Okręgowego, Artur Majsak. – Zeznania pokrzywdzonych jednoznacznie potwierdzają, że te zdarzenia miały miejsce. Ostatecznie oskarżony nie kwestionował, iż zachował się tak, jak opisali to pokrzywdzeni. Sąd, wymierzając karę oskarżonemu, miał na uwadze, iż stopień szkodliwości społecznej tych czynów jest znaczny. Oskarżony był uprzednio karany.
Sędzia Artur Majsak podkreślił, że zgromadzone dowody potwierdzają, że takie zdarzenie miało miejsce, natomiast nastąpiła konieczność zmiany kwalifikacji jednego czynów.
– Zdaniem sądu okoliczności tego zdarzenia, jego tło, sposób zachowania oskarżonego, sposób zadania ciosu, jego umiejscowienie, narzędzie, które zostało użyte do zadania ciosu, nie daje podstaw do przyjęcia, że oskarżony dążył do spowodowania u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (…) Nie spowodował tych obrażeń z uwagi na to – jak wynika z zeznań pokrzywdzonego – nóż zatrzymał się na kamizelce; na kieszeni, w której znajdowały się materiały opatrunkowe – wyjaśnił sędzia Majsak.
CZYTAJ: 41-latek oskarżony o zaatakowanie ratownika medycznego nożem
Jak ustalił sąd, całe zdarzenie rozpoczęło się po tym, jak do oskarżonego, który był pacjentem programu terapii substytucyjnej ośrodka uzależnień, wezwano pogotowie. Wojciech G. przebywał wówczas w okolicach zamku lubelskiego. – W czasie pomocy, jaka była mu udzielana, utracił on metadon. Ta okoliczność spowodowała, że oskarżony zdenerwował się, obwiniał o utratę metadonu pracowników pogotowia i przeciwko nim skierował swą agresję – przypomniał sędzia dodając, że do napaści z użyciem doszło w szpitalu, gdzie oskarżony zadał ratownikowi jeden cios nożem w okolice brzucha.
Sąd stwierdził, że stopień szkodliwości społecznej tego czynu jest znaczny, a zachowanie którego się dopuścił Wojciech G. wobec pokrzywdzonych nie było spowodowane okolicznościami, które by je usprawiedliwiały.
CZYTAJ: Z SOR-u do aresztu. Mężczyzna rzucił się z nożem na ratownika medycznego
Podczas rozpoczęcia procesu Wojciech G. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale potwierdził zdarzenie z końca czerwca br. Jak mówił, nie chciał zadać ratownikowi żadnego bólu, ani nie chciał spowodować „u niego żadnego ciężkiego uszczerbku”. Podkreślił również, że jest mu z tego powodu przykro i przeprosił ratowników za swoje zachowanie.
PAP / MaTo / opr. WM
Fot. archiwum