Drugi dzień świąt na dawnej lubelski wsi był czasem zabawy i spotkań, a także wizyt kolędników. Jednak dzień ten zaczynał się od wizyty w kościele, gdzie podczas mszy świętej wspominany był pierwszy chrześcijański męczennik – św. Szczepan. Za głoszenie wiary w Jezusa został oskarżony i ukamienowany. Na pamiątkę męczeńskiej śmierci świętego Szczepana kapłani zakładają dziś do mszy czerwone ornaty.
CZYTAJ: Stajenka ze świętymi postaciami zdobi miejscowość. To już tradycja [ZDJĘCIA]
– W kościele święcono owies, którym się nawzajem posypywano – mówi doktor habilitowana Mariola Tymochowicz z Muzeum Narodowego w Lublinie. – Jeszcze przed wyjściem z kościoła posypywano księdza, a później ten owies zabierano do domu i dodawano kurom do ziarna, wierząc, że będą się przez to lepiej niosły. Dodawano też to ziarno do ziarna siewnego licząc na to, że będzie urodzaj, że owies obrodzi w przyszłym roku. I w tym dniu można było, a nawet należało odwiedzać innych członków rodziny, sąsiadów. W tym dniu też bardzo intensywnie odwiedzali mieszkańców wsi kolędnicy.
Święty Szczepan jest patronem diakonów, woźniców, murarzy, krawców, kamieniarzy, tkaczy, kucharzy oraz diecezji wiedeńskiej.
MaK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum RL