Dwunasty dzień trwa protest przewoźników na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w Lubelskiem. Na drodze krajowej numer 12 kolejka ukraińskich TIR-ów sięga miejscowości Stołpie i wynosi 26 kilometrów.
„Tak można zwariować”
Kierowcy podkreślają, że warunki są bardzo trudne. Niektórzy czekający otrzymują wsparcie z Ukrainy.
CZYTAJ: Przewoźnicy rozszerzą protest o kolejne przejście graniczne
– Chcemy, żeby ta blokada szybciej się skończyła – mówi jeden z kierowców. – Przyjechałem w sobotę rano, czekam już 6 dni. Stoję niedaleko i mogę pójść do sklepu, ale ci co stoją tam dalej, mają problem. Nie ma wody, jedzenia. Muszą po nie dojeżdżać samochodem albo taksówką. Ogólnie jest źle, Słyszałem, że są wolontariusze, którzy rozwożą jakieś produkty, ale ja żadnego z nich, ani razu nie widziałem. Jest duża złość. Zastanawiam się, czy komuś coś zrobiłem, że mam tutaj tyle czekać.
– Przyjeżdżam z Ukrainy z jedzeniem, paliwem. Przywożę także papierosy. Mam troje dzieci i mogę wyjeżdżać z kraju. A w taki sposób pomagam kierowcom. W tej kolejce stoją moi bracia. Jeden z nich czeka już 7 dni. Przecież tak można zwariować – mówi inny obywatel Ukrainy.
– Toalety są, ale nie jest ich dużo – jedna na 1,5 km. Warunki są bardzo słabe. Wody nie ma nawet gdzie nabrać – stwierdza kolejny kierowca.
CZYTAJ: Minister Adamczyk: powodem protestów przewoźników są przyczyny leżące po stronie Ukrainy lub UE
„Zabezpieczamy odpowiednie środki”
– Zabezpieczamy odpowiednie środki na tyle, na ile pozwala infrastruktura przy tych drogach – stwierdza wojewoda lubelski Lech Sprawka. – Pragnę zwrócić uwagę, że sanitariaty są ustawione na całej długości kolejki, zarówno tej do Dorohuska, jak i do Hrebennego. Jest zaopatrzenie w wodę. Wzdłuż kolejki porusza się rodzaj sklepu, w którym kierowcy mogą się zaopatrzyć. Informacje, które pojawiły się w prasie – m.in. ukraińskiej – że tu w ogóle nie ma żadnego zabezpieczenia są po prostu nieprawdziwe.
– Natomiast warto zwrócić uwagę, że jest to kolejka wzdłuż trasy, na której odbywa się ruch i superkomfortowych warunków nie jesteśmy w stanie zapewnić. Ale elementarne, podstawowe od początku są realizowane. Nie dajmy się włączyć w narrację, że w ogóle nikogo los tych kierowców nie obchodzi. Jest wprost przeciwnie – dodaje wojewoda.
CZYTAJ: Kolejny dzień protestów na wschodniej granicy. Blisko 1,2 tys. TIR-ów czeka na wyjazd z kraju
Ponad 1000 samochodów w kolejce
– Protest trwa już kilka dni. Od kilku dni długość kolejki i liczba pojazdów oczekujących do przejścia granicznego w Dorohusku utrzymuje się na tym samym poziomie. Kolejka ma dwadzieścia kilka kilometrów, a samochodów ciężarowych jest w niej około 1100-1200 – informuje komisarz Ewa Czyż, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chełmie. – Naszym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo. Rozwiązujemy sprawy dotyczące na przykład takich zgłoszeń, że samochód ciężarowy blokuje wjazd do prywatnej posesji. Wtedy policjanci interweniują.
„Musimy być tolerancyjni”
Czy takich zgłoszeń jest dużo? Czy mieszkańcy są niezadowoleni, że kierowcy „koczują” na drodze?
– Tak nie odczuwamy. Zgłoszenia są sporadyczne. Być może w pewien sposób mieszkańcy przyzwyczaili się do tej kolejki, bowiem trwa to już drugi tydzień. I nie jest to pierwszy protest na naszym terenie – zauważa komisarz Ewa Czyż.
– Przychodzą do nas kierowcy. Mówią, że chcą jechać do domu. Nie wiedzą, po co ich tu trzymamy. Przychodzą grupkami. Zamykają ciężarówki i kręcą się tu z nudów – mówi pracownik pobliskiej stacji benzynowej. – Strajk powinien być chyba w Warszawie, a nie tutaj. Bo ten kierowca, który siedzi w TIR-ze raczej nie jest niczemu winny.
Czy kierowcy przeszkadzają mieszkańcom? – Było ciężko wjechać i wyjechać ze szkoły. Na stację też jest ciężko wjechać. Ale po za tym problemu nie robią – dodaje pracownik stacji benzynowej. – Niebezpiecznie jest, ale co zrobimy. Nie wiadomo, po co ich tu trzymamy. Lepiej gdzie indziej protest zrobić.
– Musimy być tolerancyjni. Jeżeli nie blokują całkiem drogi, to nikomu nie wadzą aż tak bardzo. W obie strony samochody przejadą. Oczywiście trzeba jechać wolniej i ostrożniej, bo nie wszystkie TIR-y stoją równo – mówi jeden z mieszkańców.
W ramach protestów zablokowane zostały przejścia graniczne w Dorohusku oraz w Hrebennem w województwie lubelskim, a także w Korczowej w województwie podkarpackim. Polscy przewoźnicy zapowiadają zaostrzenie protestu. W poniedziałek mają zablokować przejście graniczne w Medyce, w województwie podkarpackim.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum