Mija 7 lat od reaktywacji Wołyńskiego Klubu Automobilowego w Łucku w Ukrainie. Jest on spadkobiercą tradycji przedwojennego klubu, którego członkiem i komandorem rajdów był ówczesny płk Władysław Anders.
– Działalność naszą przystopowała pandemia i wojna, ale w tym roku wznowiliśmy rajd wołyński, nazwaliśmy skwer w centrum Łucka imieniem gen. Andersa i upamiętniliśmy tablicą dwóch pilotów – wymienia wiceprezes Wołyńskiego Klubu Automobilowego, Sergiusz Prozorowski. – Oddali oni swoje życie za niepodległość. To był Polak Stanisław Skarżyński i Amerykanin Arthur Kelly. Przez ostatnie półtora roku stowarzyszenie zajmuje się dostarczaniem pomocy dla cywilów. Pomagamy również wojskowym na tyle, ile możemy. Za każdym razem pokazujemy, że dwa narody – ukraiński i polski – mają wspólną historię, tradycję i kulturę. Nie możemy zmienić tego złego, co się wydarzyło, ale razem możemy nie dopuścić, żeby zło się powtórzyło. Dlatego tak ważne jest być razem.
Wołyński Klub Automobilowy ma w planach organizację w lipcu przyszłego roku 12. edycję Rajdu Wołyńskiego.
CZYTAJ: „Kresowa Paczka” trafi do rodaków mieszkających w Ukrainie. Ruszyła zbiórka
AP / opr. WM
Fot. nadesłane