XIX-wieczny zespół dworsko-parkowy w Milanowie w powiecie parczewskim odzyska swój dawny blask. Dawną rezydencję książęcego rodu Światopełk-Czetwertyńskich planuje wyremontować i zaadaptować ją na cele kulturalno-oświatowe Caritas Diecezji Siedleckiej.
Dziś zabytkowy pałac odwiedzili potomkowie dawnych właścicieli rezydencji Włodzimierza i Marii, którzy poprzez swoją aktywność społeczną zapisali się na kartach polskiej historii.
– Pierwszego mojego pobytu nie pamiętam, bo miałem 6 miesięcy, jak tutaj dobiliśmy – opowiada Albert Światopełk-Czetwertyński, prawnuk ostatnich właścicieli majątku przed wojną. – W 1997 roku zorganizowałem zjazd Czetwertyńskich. Wybrałem jeden dzień w czasie tego zjazdu, żeby tutaj przyjechać i pokazać rodzinie, gdzie mieszkali nasi praojcowie. Gościna była naprawdę fenomenalna. Zainteresowałem się biblioteką, która była w pałacu. Była zebrana przez Włodzimierza. Niestety już przed wojną była wywieziona do Warszawy. Potem duża jej część została spalona w czasie powstania warszawskiego. Udało się odzyskać rodzinne pamiątki. Mam jedyny w tej chwili portret Włodzimierza, malowany przez słynnego portrecistę, pana Horowitza. Mam oryginalny portret Marii – żony. Jest bardzo dużo pamiątek i w Muzeum Narodowym, i w Bibliotece Narodowej. Jeżeli miałoby tu być jakieś centrum kulturalne, to jak najbardziej dobry pomysł.
CZYTAJ: Zabytki sprzed tysięcy lat odkryte podczas orki [ZDJĘCIA]
– Jest to miejsce naprawdę bardzo zasłużone dla historii Polski – zaznacza autorka książki poświęconej książęcemu rodowi Światopełk-Czetwertyńskich Bożena Stępnik-Świątek. – Dzisiejsze spotkanie dotyczy książąt Włodzimierza i Marii Światopełk-Czetwertyńskich, którzy rozbudowali dwór. Poznali się przez przypadek. To nie było małżeństwo ustawiane, to było małżeństwo z miłości. Oni mieli kontakty, jeśli chodzi o kontakty dwór – wieś, niespotykane do ich czasów. Wyprzedzili epokę. Bardzo pomagali, zarówno jeśli chodzi o wsparcie moralne, jak i finansowe. Przecież z ich inicjatywy powstała Ochotnicza Straż Pożarna, tu w Milanowie powstała orkiestra dęta, teatr. Wystawiane były sztuki tak jak w Warszawie w tym samym okresie. Ratowali unitów, bardzo się narażając. W tym dworze przechowywali również unitów, których poszukiwała policja carska. Wyposażali ich finansowo. To ludzie zasłużeni dla Polski.
– W tym miejscu, w tym dworze chcemy przywracać to, co było w latach świetności tego miejsca – mówi dyrektor Caritas Diecezji Siedleckiej ks. Paweł Zazuniak. – Czyli m.in. Biblioteka Milanowska, bo tak się nazywała. Chcemy odzyskiwać te dzieła, część pokazać w formie cyfrowej, żeby wracać tu historycznie. Poza tym jeszcze do końca nie wiemy, co będzie tutaj się obywało. Wszystko jest zależne od środków, które będziemy mogli pozyskiwać. Przede wszystkim chcemy, żeby było to miejsce dostępne dla wszystkich odwiedzających.
CZYTAJ: Niezwykłe odkrycie archeologiczne na terenie parafii. Wykopano aż 100 tysięcy zabytków [ZDJĘCIA]
Są plany, żeby powstało tu muzeum. – Ten obiekt sam w sobie jest muzeum – wskazuje ks. Paweł Zazuniak. – Chcemy, żeby wracały tu eksponaty, które były tu w latach świetności. To będzie np. wyposażenie, meble, obrazy. Musimy przygotować miejsce, żeby było to wyeksponowane i żeby każdy, kto tutaj przyjedzie, mógł poczuć ten klimat, cofnąć się do tamtych czasów i zobaczyć wielkie dzieło, które robił ród Czetwertyńskich.
Zespół pałacowo-dworski w Milanowie miał wielu właścicieli. Rezydencja po wojnie na mocy reformy rolnej została po wojnie przejęta przez Skarb Państwa. Przez wiele lat mieściło się w niej liceum. Kilka lat temu zabytkowy obiekt od starostwa nabyła Caritas Diecezji Siedleckiej pod warunkiem wykorzystania go na cele kulturalne.
MaT / opr. WM
Fot. Małgorzata Tymicka