Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 2 w Lublinie znalazł nietypowy sposób na pozyskanie funduszy na zakup wyposażenia do placówki. Pracownicy oraz rodzice zbierają kasztany, a za środki ze skupu kupią pufy dla dzieci.
– Niestety szkoła boryka się z różnymi trudnościami. Mamy dzieci ze specyficznymi potrzebami i musimy do nich dostosować wyposażenie – mówi dyrektor Iwona Lal. – Znaczna część naszych uczniów boryka się z trudnościami ruchowymi, z układem kostnym. Tego rodzaju pufy pozwalają w odpowiedni sposób ułożyć ciało, zrelaksować się. Dzieci, które poruszają się na wózkach inwalidzkich, też potrzebują zupełnie innej pozycji niż w tym wózku. Myślę, że pufy do relaksacji są niezbędne w naszej pracy. Niestety ze środków budżetowych nie jesteśmy w stanie zapewnić tego wszystkim uczniom. Będziemy starali się współpracować z Radą Rodziców.
– Bardzo szybko poszła informacja do wszystkich rodziców ze szkoły, do pracowników – opowiada Anna Józefowicz z Rady Rodziców. – Udało nam się w bardzo krótkim czasie, bo w niemalże 10 dni, uzbierać 820 kilogramów kasztanów. To trochę niespodziewana ilość w tak krótkim czasie. Jesteśmy z tego bardzo dumni.
– Musimy zebrać kasztany, które są zdrowe – zaznacza Iwona Chruściel. – Nie mogą być spleśniałe, nie mogą mieć pęknięć. Ważne jest ich przechowywanie. Muszą być w specjalnych workach. Jeśli są w reklamówkach, to mogą być tam tylko przez chwilę, żeby się nie zniszczyły, nie zepsuły. Kasztany można przynosić do naszej szkoły przy ul. Głuskiej 5. Możemy również podjechać po te kasztany, jeżeli ktoś ma większą ilość. Złotówka za kilogram. Są to jakieś pieniądze. Można powiedzieć, że pieniądze leżą na ulicy. Przypuszczamy, że jest to wykorzystywane do produkcji jakichś żeli czy maści antyżylakowych. Są też produkowane kosmetyki, płyny ekologiczne do prania. Sama widziałam filmik, jak robi się coś takiego, więc można sobie zrobić nawet samemu w domu.
CZYTAJ: To już okrągły rok. Zamojski oddział pediatryczny świętuje [ZDJĘCIA]
– Liczy się dla nas czas – podkreśla jedna z mam. – Nie możemy tego długo przechowywać. Od momentu, kiedy zebrałyśmy pierwszy worek kasztanów, do momentu, kiedy ostatni worek do nas przyjechał, kasztany straciły na wadze prawie 15 kilogramów, bo one wysychają. Jest to dla nas naprawdę ważne, żeby nie tracić tych pieniędzy. A potrzeb jest wiele.
– Jako rodzice mamy świadomość, jak wiele wkładu finansowego wymaga zapewnienie godnej edukacji naszym dzieciom, edukacji, która przygotowuje je do bycia samodzielnym człowiekiem, choćby w jakimś wymiarze – mówi Anna Józefowicz. – Nikt nie wie tego lepiej od nas, mam, jaki ogrom szczęścia i radości sprawiają naszym dzieciom najdrobniejsze aktywności, w których one same mogą uczestniczyć, kiedy mogą same decydować. Szkoła specjalna musi dać coś więcej niż tylko wiedzę. Musi przygotować do życia w społeczeństwie. Często radzić sobie również z wieloma problemami, jaki niezrozumienie, wykluczenie, brak tolerancji. A taka specjalna – choć osobiście wolę określenie wyjątkowa – edukacja generuje ogromne koszty. Dlatego my rodzice staramy się być partnerem dla szkoły. Staramy się poprawić sytuację finansową placówki, realizując krok po kroku pomysły, które przychodzą nam do głowy. Czasami z dnia na dzień, jak akcja z kasztankami.
Kasztany można dostarczać do najbliższego wtorku (24.10) do Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 w Lublinie przy ul. Głuskiej 5.
LilKa / opr. WM
Fot. Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy Nr 2 w Lublinie