10. kolejkę Fortuna 1. ligi zakończył mecz Górnika Łęczna z Zagłębiem Sosnowiec. Spotkanie skończyło się remisem 1:1.
Spotkanie oglądał Józef Kufel.
Pierwsza połowa bez historii. Górnik nie zdołał oddać na bramkę gości żadnego strzału. Zagłębie pokusiło się o kilka prób – uderzenia z dystansu Sebastiana Boneckiego i Joela Valencii zatrzymał jednak Maciej Gostomski, a udanej finalizacji zabrakło w 31. minucie Konradowi Wrzesińskiemu. Z bezbramkowego remisu do przerwy zdecydowanie bardziej mogli być usatysfakcjonowani gospodarze.
Trudno zgadnąć, co działo się w szatni łęcznian, dość powiedzieć, że gdy zielono-czarni wrócili na boisko, wreszcie zaczęli stwarzać sytuacje pod bramką gości. Lekki strzał Damiana Gąski był jeszcze ostrzeżeniem, ale w 52. minucie Mateusz Kos skapitulował, gdy uderzeniem z woleja odbitym po drodze od słupka popisał się Paweł Żyra.
Górnik zamiast pójść za ciosem i odesłać rywala na deski oddał przeciwnikowi inicjatywę. Im bliżej końca meczu, ataki Zagłębia stawały się coraz groźniejsze. I choć wiele razy Maciej Gostomski uchronił swoją drużynę przed stratą gola, to w 88. minucie wobec strzału Kamila Bębenka był bezradny.
Doliczony czas gry nie przyniósł zmiany rezultatu i Górnik zremisował z Zagłębiem Sosnowiec 1:1.
Z dorobkiem 20 punktów Górnik pozostał wiceliderem tabeli. O 3 więcej zgromadziła Odra Opole. W następnej kolejce już w piątek o 20:30 łęcznianie na wyjeździe zmierzą się z Lechią Gdańsk.
JK
Fot. Górnik Łęczna