Mija 80. rocznica powstania więźniów w niemieckim obozie zagłady w Sobiborze. Był to jeden z najbardziej heroicznych przejawów oporu Żydów wobec zbrodniczej polityki hitlerowskich Niemiec w czasie II wojny światowej.
CZYTAJ: Dr Tomasz Kranz o obozie zagłady w Sobiborze: To miejsce zniknęło na długo z pamięci zbiorowej
14 października 1943 roku po zabiciu kilku członków załogi SS i strażników w Sobiborze doszło do masowej ucieczki więźniów – zbiegło ok. 300 osób, ale do końca wojny przeżyło tylko ok. 50 z nich.
– Bunt w Sobiborze był w istocie walką o godną śmierć i zachowanie pamięci – mówił Radiu Lublin dyrektor Państwowego Muzeum na Majdanku dr Tomasz Kranz. – Tak myśleli powstańcy. Mieli świadomość niechybnej śmierci, ale nie chcieli zginąć w komorach gazowych. Chcieli zginąć w walce, ale liczyli na to, że przetrwają. A przynajmniej przeżyje jeden z nich i powie światu o zbrodniach, które zostały popełnione w obozie. Prawie 50 osób dotrwało do końca wojny. Rozproszyli się oni po całym świecie i później przekazywali nam wiedze o tym. Czyli powstanie zakończyło się sukcesem. Część więźniów mogła wypełnić testament innych kolegów czy rodzin, które zginęły. Bo one zawsze mówiły: „Pomścijcie nas, powiedźcie światu, co się tam działo”. To jest siła tego powstania.
CZYTAJ: Ambasador Izraela w Sobiborze: Świat nie może dłużej milczeć
Obóz zagłady w Sobiborze był jednym z trzech niemieckich obozów – obok Treblinki i Bełżca – przeznaczonych wyłącznie do mordowania Żydów z Polski i Europy podczas akcji Reinhardt. Od marca 1942 r. do października 1943 r. Niemcy wymordowali tu około 180 tys. Żydów. Po powstaniu Niemcy obóz zlikwidowali – zrównali z ziemią i posadzili las.
CZYTAJ: Uroczystości w 80. rocznicę powstania w obozie w Sobiborze [ZDJĘCIA]
Dziś mieści się tam Muzeum i Miejsce Pamięci.
RCh / opr. ToMa
Fot. archiwum