Lubelska wspólnota Emaus pomaga osobom wykluczonym społecznie, między innymi bezdomnym i niepełnosprawnym. Jednym z filarów działalności wspólnoty jest wspólna praca. Emaus prowadzi pizzerię, warsztaty w zakresie rzemiosła tradycyjnego oraz sklep, w którym można znaleźć wiele ciekawych przedmiotów.
CZYTAJ: „Medycyna cyfrowa to medycyna przyszłości”. Regionalne centrum powstanie w Lublinie [ZDJĘCIA]
Od rana podopieczni wspólnoty mają ręce pełne roboty.
– Znajdujemy się w naszym nowym sklepie, otwartym wczoraj (28.09). Utrzymujemy się z darowizn od fajnych ludzi, którzy po prostu chcą coś zmienić u siebie w mieszkaniu, ale nie chcą wyrzucać niepotrzebnych mebli, więc oddają je nam. Wtedy oddajemy je do renowacji, w ręce ludzi, którzy znają się na tym, a następnie sprzedajemy te rzeczy. Jak my to mówimy, jest tu „mydło i powidło” – AGD, RTV, meble, piękna biżuteria. Co komu potrzeba – wszystko się znajdzie. To jest dowód na to, że ludzie dobrej woli, o dobrym sercu jeszcze istnieją i jest ich niemało – opowiada jeden z podopiecznych, pan Tomasz.
Wspólnota ma własne zasady
– Tworzymy wspólnotę życia i pracy – wyjaśnia Zbyszek Drążkowski, prezes Stowarzyszenia Emaus Lublin. – Mamy 3 zasady. Pierwszą z nich jest prowadzenie zwykłego domowego życia. Trzeba posprzątać, ugotować posiłki, wyprać, a także zorganizować swój wolny czas. Istotną rzeczą jest, że ludzie, którzy do nas przychodzą, otrzymują od razu obowiązki. Ważne decyzje również podejmujemy wspólnie, głosując. Zasada druga to jest praca: musimy zarobić sami na swoje utrzymanie. Jest jeszcze trzecia zasada: jesteśmy moralnie zobowiązani, żeby pomagać tym, którzy są w sytuacji dla siebie egzystencjalnie dramatycznej. Są to ludzie skrajnie ubodzy, którzy nie mają co jeść.
– Zajmuję się transportem. Przenosimy, przywozimy i zawozimy meble, które zostały kupione. Wspólna praca jednoczy i daje satysfakcję z tego, że inni ludzie też są zadowoleni. Pomagamy sobie wzajemnie w trudnych sytuacjach, czy to życiowych, czy sercowych – mówi pan Wojtek, członek wspólnoty.
– Ja układam książki, płyty, ewentualnie podaję, jeżeli komuś czegoś potrzeba. Czuję się spełniony i przede wszystkim potrzebny. Bardzo lubię kontakt z ludźmi. Niestety my, ludzie jesteśmy tak stworzeni, że nie jesteśmy samotnikami. Dla mnie to miejsce jest jak drugi dom – mam tu przyjaciół. Nazywamy siebie „kompanionami” – opowiada pan Andrzej Woźnicki.
Unikaty w dobrych cenach
O sklepie w samych pozytywach wypowiadają się stali klienci.
– Widziałam znakomite zdjęcia, mają świetny fanpage. Zachwyciły mnie zarówno ceny, jak i porcelana z wtórnego rynku, dla mnie jest to rzadka okazja. Jeden zestaw jest zupełnie unikatowy, na rynku vintage chodzi on za cenę siedmiokrotnie wyższą – opowiada klientka.
– Przyjeżdżamy bardzo często. Tutaj można wykorzystać po raz kolejny rzeczy i nie trzeba kupować nowych, więc to jest supereko. Do tego pomaga się ludziom. Zawsze, kiedy tu przyjeżdżam, zanim przejdę do zakupów, najpierw muszę porozmawiać ze wszystkimi pracownikami, bo są bardzo sympatyczni. Pomagają, doradzają, a wiem, że tutaj jest również pomoc dla nich. Praca podnosi na duchu człowieka, a ludzie są po różnych przejściach. To jest też druga szansa dla człowieka, żeby odnaleźć się z powrotem w społeczeństwie i posklejać swoje życie na nowo. Uważam, że to wspaniałe.
– Myślę, że to jest w ogóle jakaś wyjątkowa historia. To jest coś, o czym trzeba głośno mówić, bo ci ludzie są nadzwyczaj skromni. I niestety funkcjonują raczej na peryferiach, na uboczu. Podoba mi się ich skromność i idea, którą promują, czyli życie z pracy własnych rąk, tworzenie wspólnoty, miłosierdzie, współczucie wobec innych, ale przede wszystkim to, że oni nie wyciągają ręki po jałmużnę, tylko sami próbują się utrzymać – opowiadają z podziwem klienci.
– To jest normalna firma, która zarabia na siebie i innych, daje drugie życie meblom, butom – i przede wszystkim ludziom – podsumowuje jeden z podopiecznych.
CZYTAJ: „Stawiamy na jakość”. Nowa kuchnia i pralnia w szpitalu wojewódzkim [ZDJĘCIA]
Emaus prowadzi 4 domy, w których mieszka obecnie 35 osób.
Nowy sklep znajduje się przy ulicy Krężnickiej 202B.
LilKa / opr. LisA
Fot. Lilianna Kaczmarczyk