O bitwach tomaszowskich i wyposażeniu żołnierzy kampanii wrześniowej 1939 roku mówiono w piątek (15.09) podczas żywych lekcji historii przed Muzeum Regionalnym w Tomaszowie Lubelskim. Zbliża się 84. rocznica drugiej największej bitwy w kampanii obronnej Polski – bitwy pod Tomaszowem.
Bitwa w dwóch „częściach”
– To było niezwykłe wydarzenie w skali kampanii 1939 roku i największe starcie największego zgrupowania polskich wojsk pancernych, liczącego blisko od 80 do 100 pojazdów – zaznacza dr Andrzej Gładysz z Instytutu Nauk o Sztuce KUL. – To była bitwa o szczególnym znaczeniu. Była toczona w ostatnich dniach września – przyjmuje się, że między 17 a 27 września, w dwóch częściach. Najpierw walczyło zgrupowanie wojsk polskich wycofujących się z południa – Armia „Kraków” połączona z Armią „Lublin” – pod dowództwem generała Piskora. W drugiej części bitwy z Niemcami zmagały się wojska Frontu Północnego. Oba te zgrupowania kierowały się zgodnie z rozkazem Naczelnego Wodza, marszałka Rydza-Śmigłego, w kierunku na Lwów i później w stronę granicy rumuńskiej. To było miejsce, gdzie armia polska miała się koncentrować. Ale pod Tomaszowem Lubelskim okazało się, że została już wyprzedzona przez siły niemieckie. A ze wschodu zbliżali się też Sowieci. Wobec tego podjęto walkę. Mimo lokalnych sukcesów i wygranych potyczek, niestety obie te bitwy zostały przegrane.
CZYTAJ: „Pancerni pod Tomaszowem”. Wyjątkowa lekcja historii poprzez komiks
– Wizerunek żołnierza, jaki tu prezentuję, jest dokładnym odwzorowaniem wyposażenia 6 Dywizji Piechoty, która 19 września brała udział w walkach pod Narolem i Cieszanowem – opowiada Krzysztof Pięciak ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „Wrzesień 39”. – Szczęśliwie się złożyło, że ze sztabu 6 Dywizji zachowało się kilka zdjęć, co jest olbrzymią rzadkością. Możemy na nich zobaczyć, jak żołnierz tej jednostki się prezentował w czasie ostatnich bojów, jakie toczył z Niemcami we wrześniu 1939 roku. Bo 20 września dywizja – otoczona i pozbawiona środków walki – skapitulowała w rejonie Cieszanowa.
CZYTAJ: „Wrześniowe drogi”. Żywa lekcja historii dla tomaszowskich uczniów [ZDJĘCIA]
To bitwy symboliczne
– Dowiadujemy się wiele o przeszłości. Możemy też zobaczyć zabytkowe motocykle, jak Sokół 600. To odmiana od typowych lekcji w klasie. Ci, którzy interesują się bitwami tomaszowskimi albo niewiele o nich wiedzą, mogą się wiele nauczyć albo uzupełnić swoją wiedzę o broni używanej przez Polaków i tym jak wyglądały walki – mówią uczestnicy żywej lekcji historii.
– Są to bitwy symboliczne, które pokazują tragedię kampanii 1939 roku, dlatego że toczone one były w centrum ówczesnej Polski. Po zaledwie trzech tygodniach wojska najeźdźców dostały się do obszarów, które w ogóle nie były planowane jako miejsce walk. Bardzo często zresztą jednostki, które tu docierały, „wychodziły już z map”, czyli nie miały wystarczającej wiedzy operacyjnej o tym obszarze, a mimo to podjęły bohaterski opór – stwierdza dr Andrzej Gładysz.
Nowoczesna „taczanka”
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej „Wrzesień 39” odtwarza wygląd nie tylko żołnierzy piechoty. – Kawaleria jeździła konno, ale walczyła pieszo. Prezentujemy też wygląd i wyposażenie oddziałów motorowych – informuje Krzysztof Pięciak. – Mamy samochód Polski Fiat z zamontowanym ciężkim karabinem maszynowy wzór 30, służącym do obrony przeciwlotniczej. Takie pojazdy znajdowały się na wyposażeniu Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej, też walczącej w bitwie tomaszowskiej. Można powiedzieć, że ten pojazd to rodzaj nowoczesnej taczanki. Bo dawniej, także w 1939 roku, kawaleria miała na wyposażeniu – taczanki – takie konne wozy z zamontowanymi na nich karabinami maszynowymi. Szczególną sławą okryły się walcząc po obu stronach w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. A ten samochód to była już taka nowocześniejsza „taczanka”, zapowiedź modernizacji, którą armia II Rzeczpospolitej prowadziła w drugiej połowie lat trzydziestych.
– Dzisiaj mamy okazję zobaczyć dwa rodzaje taczanek. Jest niesamowite, że na jednym polu bitwy były urządzenia na silnik spalinowy i napędzane przez konie – mówi Ania z Zespołu Szkół Techniczno-Motoryzacyjnych im. Jarosława Dąbrowskiego w Tomaszowie Lubelskim.
– Pod Tomaszowem Lubelskim walczyły pojazdy Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej, wśród nich czołgi 7TP. Chyba użyto ich tu jednorazowo najwięcej podczas całej kampanii. Walczyli także żołnierze kawalerii, artylerii. I to do tych ostatnich, a konkretnie do szlaku bojowego 6 Pułku Artylerii Lekkiej wchodzącej w skład 6 Dywizji Piechoty, ma nawiązywać scenariusz tegorocznej inscenizacji – dodaje Krzysztof Pięciak.
Rekonstrukcja bitwy odbędzie się w niedzielę 17 września o godz. 12.00 w Dąbrowie Tomaszowskiej.
Szacuje się, że w bitwach tomaszowskich zginęło od 1,5 do 2 tys. polskich żołnierzy, kilka tysięcy żołnierzy zostało rannych, a 30 tysięcy trafiło do niewoli niemieckiej,.
Obie taczanki – konną i spalinową – można obejrzeć na ekspozycji w muzeum (konną) i na polach bitwy w dzień rekonstrukcji (spalinową).
AP / opr. ToMa
Fot. AP