105 lat temu, 24 września 1918 r., urodził się Hieronim Dekutowski, żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Cichociemny, legendarny dowódca oddziałów partyzanckich AK i WiN. Skazany przez władze komunistyczne na karę śmierci i stracony 7 marca 1949 r.
„Amnestia to jest dla złodziei”
Zapisał się w pamięci historycznej jednym z najczęściej przywoływanych cytatów z wypowiedzi żołnierzy podziemia niepodległościowego: „Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie”. Dekutowski tak zareagował na składaną przez komunistów kłamliwą obietnicę wolności dla walczących z nimi i sowietami żołnierzy podziemia. Podobną postawę przejawiał po aresztowaniu. Docenił to jego formalny obrońca z urzędu podczas pokazowego procesu: „Z jak najwyższym uznaniem należy ocenić postawę aresztowanych. Był to bodajże jedyny z poważniejszych procesów, w którym nie udało się komunistom opluwać sądzonych przez samooskarżenie. Z tego powodu nie robili nawet rozgłosu z rozprawy”.
Biografowie Dekutowskiego uważają, że o jego postawie decydowała patriotyczna atmosfera domu rodzinnego. Urodził się w Dzikowie koło Tarnobrzega. Jeden z jego starszych braci walczył w wojnie polsko-sowieckiej. W 1930 r. ukończył szkołę powszechną w Tarnobrzegu. Od 1930 do 1938 r. był uczniem tarnobrzeskiego Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Hetmana Jana Tarnowskiego. W 1934 r. wstąpił do harcerstwa. Od 1938 r. był przybocznym hufcowego. Należał do Sodalicji Mariańskiej oraz szkolnego hufca Przysposobienia Wojskowego. W 1939 r. uzyskał świadectwo dojrzałości. Jesienią zamierzał podjąć studia we Lwowie.
CZYTAJ: Rajd „Zapory” po raz dziesiąty wyruszył z Bełżyc [ZDJĘCIA]
Z Wielkiej Brytanii na Lubelszczyznę
Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. wyjechał do Lwowa. Jako ochotnik przyłączył się do jednostek WP i walczył z Niemcami w Galicji Wschodniej. 17 września 1939 r. przekroczył granicę polsko-węgierską. Na Węgrzech został internowany. Po kapitulacji Francji został ewakuowany razem ze swoją jednostką do Wielkiej Brytanii. W styczniu 1941 r. otrzymał przydział do I Brygady Strzelców. W marcu 1941 r. ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Piechoty. Następnie przydzielono go do plutonu czołgów w 3. batalionie I Brygady Strzelców.
W 1942 r. jako ochotnik zgłosił się do służby w specjalnej formacji cichociemnych, która miała prowadzić działania dywersyjne na terenie okupowanej Polski. Po zdaniu egzaminów w marcu 1943 r. został zaprzysiężony, przyjmując pseudonimy Zapora i Odra. Awansowany do stopnia kaprala podchorążego rozpoczął służbę w Sekcji Szkolnej Ośrodka Radiowego Sztabu Naczelnego Wodza. W zachowanej opinii przełożonych czytamy: „Bardzo ambitny, sumienny, ideowy. Życiowo mało wyrobiony. Fizycznie silny. Duży wpływ na otoczenie. Zdolności organizacyjne duże. Wartości dowódcze duże. Ogólnie: bardzo dobry”.
Do Polski zrzucony został w okolicach Wyszkowa w nocy z 16 na 17 września 1943 r. Po przedostaniu się do Warszawy przydzielono go do Kedywu Okręgu AK Lublin. W październiku 1943 r. uzyskał awans na stopień podporucznika. Początkowo był członkiem oddziału Tadeusza Kuncewicza „Podkowy”, działającego na Zamojszczyźnie. Później został dowódcą 4 komp. 9. pp. w Inspektoracie Rejonowym AK Zamość. Wraz ze swoim oddziałem uczestniczył w działaniach mających na celu obronę wysiedlanej przez Niemców ludności Zamojszczyzny.
W styczniu 1944 r. mianowano go szefem Kedywu w Inspektoracie Rejonowym AK Lublin-Puławy. Jednocześnie stał na czelne oddziału dyspozycyjnego Kedywu. Od stycznia do lipca 1944 r. jego oddział partyzancki (OP 8) samodzielnie oraz wspólnie z oddziałem ppor. Mariana Sikory przeprowadził 83 akcje bojowe i dywersyjne.
Podczas akcji „Burza” w Okręgu AK Lublin jego grupa ochraniała sztab Komendy Okręgu, który pozostał w konspiracji po wkroczeniu na Lubelszczyznę wojsk sowieckich. Pod koniec lipca 1944 r., zgodnie z rozkazami otrzymanymi od dowództwa, rozwiązał swoją kompanię. Ukrywał się w Puławach, Lublinie i Tarnobrzegu. W sierpniu 1944 r. ponownie zebrał swoich żołnierzy i na ich czele podjął nieudaną próbę przedostania się na pomoc walczącym w stolicy powstańcom. Oddział ponownie rozformowano.
W drugiej konspiracji
Dr Maciej Korkuć w artykule poświęconym Dekutowskiemu na łamach „Biuletynu IPN” „Siedem wyroków śmierci dla «Zapory»” tak przedstawiał ówczesne położenie oddziału: „Okres terroru NKWD i formacji podległych PKWN żołnierze Zapory przetrwali w konspiracji. Olbrzymia skala represji, zwielokrotnionych jesienią 1944 r., przynosiła coraz większe straty – ludzi aresztowano, wywożono i mordowano. Coraz więcej było ludzi «spalonych», niemających możliwości powrotu do domów. Ponieważ siły komunistyczne kontynuowały akcje pacyfikacyjne, pojawiła się konieczność dokonywania akcji odwetowych i likwidacji szczególnie gorliwych funkcjonariuszy nowej władzy”.
W styczniu 1945 r. „Zapora” nawiązał kontakt z Komendą Okręgu AK Lublin i stanął na czele grupy dywersyjnej prowadzącej akcje odwetowe przeciwko NKWD, UB i MO. Na początku lutego 1945 r. uciekając przed obławą zorganizowaną przez grupę operacyjną NKWD i UB we wsi Wały pow. Kraśnik, został poważnie ranny w nogę. Wraz ze swoim oddziałem wycofał się za San. Wiosną 1945 r. nadal prowadził akcje wymierzone przeciwko aparatowi władzy komunistycznej.
Legendarne akcje
W kwietniu 1945 r. wspólnie z oddziałami ppor. Tadeusza Kuncewicza „Podkowy” i Tadeusza Borkowskiego „Mata” opanował Janów Lubelski, uwalniając z miejscowego więzienia UB kilkunastu więźniów. W maju tego roku zajął posterunek MO w Bełżycach oraz w Urzędowie. W czerwcu 1945 r. rozkazem Delegatury Sił Zbrojnych uzyskał stopień majora i stanął na czele oddziałów walczących w Inspektoracie Lublin DSZ.
Na przełomie sierpnia i września 1945 r. na rozkaz dowództwa rozwiązał podległe mu oddziały. Następnie ukrywał się w swoich rodzinnych stronach. W październiku 1945 r. wraz z grupą swoich podkomendnych podjął nieudaną próbę przedostania się na Zachód. Nielegalnie przekroczył granicę z Czechosłowacją i dotarł do Pragi. Tam jednak w związku z aresztowaniem większości członków grupy i odmową udzielenia pomocy ze strony ambasady amerykańskiej podjął decyzję o powrocie do kraju.
Jesienią 1945 r. objął funkcję dowódcy dywersji i komendanta oddziałów partyzanckich przy Inspektoracie WiN Lublin. Na przełomie 1945 i 1946 r. organizował akcje dywersji i samoobrony na obszarze województw lubelskiego, rzeszowskiego oraz kieleckiego. Do listopada 1946 r. jego zgrupowanie walczyło z UB i KBW oraz dokonywało akcji przeciwko funkcjonariuszom PPR w okolicznych wsiach. Po sfałszowanych wyborach do Sejmu Ustawodawczego i ogłoszeniu amnestii z lutego 1947 r. ujawnił oddziały „Jadzinka” (Tadeusza Skraińskiego), „Samotnego” (Stanisława Jasińskiego) i „Rysia” (Stanisława Łukasika). Stopniowo ograniczał działalność z powodu kurczenia się oddziału. Wraz Władysławem Siłą-Nowickim rozmawiał z przedstawicielami bezpieki o warunkach ewentualnego ujawnienia się. Jednym z jego postulatów było uwolnienie aresztowanych żołnierzy AK-WiN.
W czerwcu 1947 r. zaprzestał akcji zbrojnych i ujawnił się, a we wrześniu 1947 r. wydał swój ostatni rozkaz i przekazał dowództwo kpt. Zdzisławowi Brońskiemu ps. Uskok. Zagrożony aresztowaniem wspólnie z grupą swoich podkomendnych oraz Inspektorem Inspektoratu Lubelskiego WiN Siłą-Nowickim podjął kolejną próbę ucieczki na Zachód. Zorganizowany wyjazd i przerzut za granicę był najprawdopodobniej prowokacją UB. Wszyscy jego uczestnicy zostali aresztowani pomiędzy 15 a 17 września 1947 r. w okolicach Nysy.
Mjr Dekutowski po przewiezieniu go do więzienia MBP na warszawskim Mokotowie poddany został brutalnemu śledztwu, które trwało od września 1947 do czerwca 1948 r. „Znowu bicie pałką gumową z metalowym zakończeniem w pięty – to podrażniało mózg. A kiedy już nic nie pomogło, wtedy na żądanie śledczego wtargnęli ubowcy uzbrojeni w kije. Powalili więźnia na podłogę, bicie deptanie do nieprzytomności” – opisywał metody śledztwa jeden z podkomendnych Dekutowskiego.
Siedem wyroków śmierci dla «Zapory»
3 listopada 1948 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczęła się niejawna rozprawa – na ławie oskarżonych obok mjr. Dekutowskiego i jego sześciu podkomendnych zasiadł Siła-Nowicki. Składowi sędziowskiemu przewodniczył mjr Józef Badecki, będący wcześniej m.in. członkiem zespołu sędziowskiego WSR, który skazał na śmierć rtm. Witolda Pileckiego.
15 listopada 1948 r. zapadły wyroki. Wobec mjr. Dekutowskiego sąd orzekł siedmiokrotną karę śmierci. Pozostałych oskarżonych również skazano na śmierć. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono m.in.: „Upadające i przeżyte klasy społeczne nie rezygnują dobrowolnie ze swego przodującego stanowiska. Opierają się, walczą, wykorzystując wszystkie dostępne sobie środki bez względu na ich ocenę prawną i moralną. Raz jeszcze słuszność tej zasady potwierdziły wyniki przewodu sądowego w sprawie Władysława Nowickiego i dalszych współoskarżonych, członków reprezentantów wstecznych sił z pod znaku nielegalnych sił z pod znaku nielegalnych związków AK i WiN. Zbankrutowana reakcja polska przegrawszy w okresie międzywojennym i w okresie drugiej wojny światowej ostatecznie wszystkie swe atuty w walce ze zwycięskim naporem postępu społecznego, reprezentowanego w dobie dzisiejszej przez Polskę Demokracji Ludowej, nie wahała się nadać w swej polityce formy wyjątkowo brutalne, pragnąc przez masowe mordy, terror, dywersje i grabież, opanować znaczniejsze tereny kraju i uzyskać atut do dalszej gry politycznej na płaszczyźnie międzynarodowej” [pisownia oryginalna]. Prośby o ułaskawienie napisane przez niego i jego matkę zostały odrzucone przez Bolesława Bieruta.
Na przełomie stycznia i lutego 1949 r. osadzony w celi śmierci wraz z innymi więźniami przygotowywał ucieczkę. O jej planie powiadomił władze więzienia jeden z więźniów kryminalnych. Mjr Dekutowski został skatowany (połamano mu kończyny i wybito wszystkie zęby), a następnie osadzony w karcerze, gdzie przebywał do egzekucji.
Wieczorem 7 marca 1949 r. w więzieniu MBP na warszawskim Mokotowie władze komunistyczne wykonały na nim karę śmierci. Tego samego dnia straceni zostali również jego podkomendni: kpt. Stanisław Łukasik „Ryś”, ppor. Roman Groński „Żbik”, ppor. Jerzy Miatkowski „Zawada”, ppor. Edmund Tudruj „Mundek”, Tadeusz Pelak „Junak” i Arkadiusz Wasilewski „Biały”. Jedyny ze skazanych przeżył Władysław Siła-Nowicki, któremu karę śmierci zamieniono na dożywocie (więzienie opuścił w grudniu 1956 r.). Według świadków egzekucji ostatnie słowa „Zapory” brzmiały: „Przyjdzie zwycięstwo! Jeszcze Polska nie zginęła!”.
„Przyjdzie zwycięstwo”
Wyrok wydany na niego przez władze komunistyczne został unieważniony w maju 1994 r. decyzją Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. „Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom” – podkreślono w uzasadnieniu decyzji o unieważnieniu wyroku.
Dekutowski odznaczony był m.in. Krzyżem Walecznych (1945) oraz pośmiertnie na obczyźnie Krzyżem Orderu Virtuti Militari (1964). 5 marca 2008 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył mjr. „Zaporę” i jego sześciu żołnierzy straconych wraz z nim Orderami Odrodzenia Polski. W 2017 r. mjr Hieronim Dekutowski został patronem 2. Brygady Obrony Terytorialnej w Lublinie.
Szczątki Dekutowskiego udało się zidentyfikować po ekshumacjach na warszawskich Powązkach w 2013 r. Został pochowany w Panteonie – Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. ipn.gov.pl