Dzieci stojące przy puławskich ulicach sprzedające lemoniadę i kruche ciasto – taki widok w ostatnich tygodniach nie należy do rzadkości. Młodzi ludzie postanowili zarobić na swoje marzenia. Nastoletnie Kinga i Ola w ostatnich dniach zbierały w ten sposób na trampolinę.
Brownie, ciasteczka i lemoniada
– Nasi znajomi też od tego zaczęli – mówią Kinga i Ola. – Spodobał nam się ten pomysł, bo chciałyśmy zarobić na trampolinę. Postanowiłyśmy po prostu też zacząć sprzedawać tę lemoniadę. Dzisiaj mamy brownie, ciasteczka kruche, lemoniadę limonkową, cytrynową i arbuzową. Kiedy umawiamy się na godzinę 11.00, żeby się spotkać, to lemoniadę robimy wieczorem, a ciasto pieczemy rano świeże. A jak stworzyć lemoniadę? Sok cytrynowy, trochę cukru, mięta, pomarańcza. Jest też jeden tajny składnik, ale go nie zdradzimy.
CZYTAJ: To nauka szacunku do pieniądza i pracy. Dzieci biorą się za handel
– Dzieci nie powinny handlować. No, chyba że, na jakiś zbożny cel – mówi jedna z mieszkanek.
W tym przypadku zbierają na trampolinę, żeby móc ćwiczyć. – A, to co innego, ale uważam, że rodzice są od tego, żeby kupować dziecku wszystkie rzeczy, które są im potrzebne. A na trampolinę to tak – dodaje kobieta.
Szacunek do pieniądza
– Jeżeli słyszę, że dzieci chcą pracować, to uważam, że to bardzo dobra sprawa, bo dziecko uczy się od młodości pracy i szacunku do pieniądza, na którego trzeba zapracować – mówi kolejna mieszkanka Puław. – Dziecko doceni wtedy pracę, ale i wartość pieniądza. Ja skończyłam studia i dopiero poszłam do pracy. Cały czas się uczyłam. Było dużo nauki. Nie zaczynałam pracy takim dorabianiem, chociaż można było, bo w wakacje moje koleżanki jeździły na przykład za granicę, zbierały pomidory w Niemczech. Wtedy było NRD. Ja mam 77 lat, to były inne czasy. Ale popieram to.
– Zawsze chciałyśmy nauczyć się salta i mieć taką trampolinę pod ręką, więc wpadłyśmy na ten pomysł. Na początku wakacji chodziłam na zbieranie owoców, ale to jest mniej opłacalne, bo tam można się dużo bardziej zmęczyć chodząc i zbierając przez cały dzień – mówią Kinga i Ola. – Ja też kiedyś chodziłam, ale ta praca jest też fajna. Mamy kontakt z ludźmi, podszkolimy się trochę z matematyki.
Młodzież zaczyna kreatywnie myśleć
– Jako urząd patrzymy bardzo przychylnie na tego typu sytuacje, w których młodzi ludzie próbują swoich sił – mówi Paweł Matras, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Puławach. – Zachęcamy, w momencie gdy dzieci uzyskają pełnoletność, do podejmowania działalności gospodarczej. Zachęcamy do skorzystania z usług, które oferuje nasz urząd – do założenia działalności gospodarczej, otrzymania dofinansowania.
– W swojej misji mamy to, aby wspierać właśnie ten duch przedsiębiorczości u najmłodszych – mówi Tomasz Szymajda, prezes Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego. – Z dziećmi na poziomie przedszkola pracujemy wspólnie, organizując im spotkania z przedsiębiorczością. Uczymy jak oszczędzać, współpracujemy z bankami, z uczelniami wyższymi, z różnego rodzaju stowarzyszeniami. Zapraszamy dzieci. Widzimy rzeczywiście, że to posiane ziarno później przynosi efekty. Zaczynamy zbierać plony tego ziarna i ta młodzież dzisiaj zaczyna inaczej, kreatywnie myśleć. Te dzieci zaczynają myśleć biznesowo, organizować się nawzajem. Czy to jest sprzedaż lemoniady, czy wykonywanie własnych małych prac – ja to widzę u siebie w domu. Widzę, jak moje dzieci wykonując pracę pytając mnie, czy możemy to wrzucić na różnego rodzaju aukcje internetowe, czy możemy to sprzedać, jak na tym zarobić.
– Kiedy nie ma szkoły, dzieci, nawet z Ukrainy, pytają, gdzie można coś zarobić – mówi mieszkanka Puław. – Wiem, że mając 16 lat można już pracować. To bardzo fajna inicjatywa. Dzieci są teraz samodzielne, od 14-15 lat chcą mieć jakieś swoje pieniądze. To jest super.
Pieniądze nie biorą się z powietrza
– Ważne jest to, żeby nauczyć nasze dzieciaki, że pieniądze nie biorą się z powietrza – mówi Paweł Romański ze Spółdzielni Socjalnej „inicjatywa”. – Zapominamy o pieniądzach jako o banknotach i monetach. Karta się magicznie zasila, płacimy kartą czy telefonem w sklepie, nie wiemy skąd to się bierze. A bierze się to stąd, że musimy na to zapracować. Fajnie jest uczyć takich postaw, uczyć odpowiedzialności, że praca przynosi efekty, a za te pieniądze możemy potem iść na lody i pizzę. Ale zupełnie inaczej te lody czy pizza smakują, kiedy poświęciliśmy ileś czasu pracując, a jeśli jest to z własnej inicjatywy dzieciaków, to jest jeszcze fajniejsze. Dzieci mogą stworzyć dużo rzeczy. Harcerze sprzedawali zawsze ciasta pieczone przez mamy, czy pomagając tym mamom. My mamy takie obawy, czy dziecko sobie poradzi w kuchni, czy nikt go nie wykorzysta. Trudno, czasami go wykorzysta, czasami się sparzy, ale inaczej nie nauczy się być samodzielne. Bardzo ważne jest to, żeby pozwalać dzieciakom popełniać te błędy, pozwalać przemyśleć, że coś chciały sprzedać za drogo i się nie sprzedało, albo sprzedały za tanio i ich praca jest niedoceniona. Ale im wcześniej się tego nauczą, tym lepsze efekty to przyniesie w przyszłości.
Dobrze wykonana praca z najmłodszymi może przynieść wymierne efekty
– My widzimy, że tak dobrze wykonana praca z najmłodszymi może przynieść wymierne efekty – mówi Tomasz Szymajda. – Widzimy to na przykładzie realizowanych projektów, widzimy, że młodzi ludzie nie mają pewnego rodzaju obaw, składają wnioski, my je oceniamy pod kątem rozwoju biznesowego. Gdyby nie ta praca wykonywana wcześniej na poziomie edukacji przedszkolnej, szkolnej, na pewno tylu pomysłodawców by się do nas nie zwróciło i tyle osób nie chciałoby rozpoczynać działalności gospodarczej.
A jak docieracie do najmłodszych z tym trudnym słowem „przedsiębiorczość”? – Najlepszym sposobem jest docieranie przez zabawę, organizowanie różnego rodzaju spotkań, konkursów – mówi Tomasz Szymajda. – To są różnego rodzaju rebusy, gdzie podprogowo przemycane są takie optymalne zachowania, jak oszczędzać, jak nie wydawać wszystkiego, co udało nam się zgromadzić na co dzień, jak założyć pierwszy rachunek, na który będziemy wpłacali z rodzicami swoje zaoszczędzone pieniądze – to również realizujemy w Puławskim Parku Naukowo-Technologicznym.
Dzieci sprzedające lemoniadę można spotkać w różnych miejscach Puław – przede wszystkim na osiedlu Niwa.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com