Otyłość olbrzymia stanowi coraz poważniejszy problem. Często ostatnią deską ratunku dla takich pacjentów jest leczenie chirurgiczne.
– W Polsce rocznie wykonuje się około 5 tysięcy takich zabiegów – mówi asystent oddziału chirurgii Szpitala Wojskowego w Lublinie, Stanisław Hetman. – Chirurgia bariatryczna to taka działka chirurgii, która zajmuje się leczeniem choroby, w zasadzie cywilizacyjnej, jaką jest otyłość. I często otyłość jest wyjściem do innych chorób, które skracają pacjentom życie. Chirurgia wychodzi naprzeciw tym problemom i proponuje leczenie chirurgiczne otyłości. U nas w oddziale najczęściej wykonywaną procedurą jest rękawowa resekcja żołądka. To oznacza, że wycina się większą część żołądka, 4/5, i w ten sposób redukuje się objętość żołądka. Dzięki temu pacjent w ciągu dalszej rekonwalescencji i dalszego życia chudnie.
CZYTAJ: Eksperci: polscy mężczyźni wciąż za rzadko robią badania profilaktyczne
– Chirurgiczne leczenie otyłości jest przystosowane dla pacjentów, którzy mają otyłość spowodowaną nadmiarem spożywanej energii – mówi Bartłomiej Orybkiewicz, asystent w oddziale chirurgii ogólnej w Szpitalu Wojskowym. – Warunkami zakwalifikowania się do chirurgicznego leczenia otyłości jest BMI powyżej 35 i nieskuteczne próby redukcji masy ciała w inny sposób.
– Kwalifikacja pacjenta do zabiegu powinna być przemyślana. To nie jest jedna rozmowa – mówi Stanisław Hetman. – Takie przygotowanie czasem trwa pół roku. Pacjent musi być przygotowany pod względem psychologicznym, czasami psychiatrycznym, pod względem dietetycznym, ale też internistycznie musi być zdiagnozowany. Muszą być wykluczone czy wyrównane choroby metaboliczne, endokrynologiczne.
CZYTAJ: Innowacyjny test pomoże w wykryciu tętniaka. Powstał w Lublinie
– Musimy podkreślić, że to nie jest droga na skróty – mówi Bartłomiej Orybkiewicz. – Pacjent musi mieć świadomość, że czeka go praca nad sobą do końca życia. Dlatego przygotowanie do tego chirurgicznego leczenia otyłości powinno obejmować kompleksową opiekę. Musi to być świadoma decyzja, ponieważ pacjent, który byłby zoperowany, a nie jest do tej operacji dobrze przygotowany, to pacjent, który ma dużo problemów po operacji, przede wszystkim z akceptacją tego, co się wydarzyło. Coraz więcej pacjentów, którzy mają problem z otyłością olbrzymią, diagnozuje się jako pacjentów uzależnionych od jedzenia. Po operacji zabieramy im możliwość jedzenia, ponieważ objętość pokarmu spożywanego jest mała, możliwość przyswajania tego pokarmu jest mała. Jeżeli pacjent nie przejdzie przemiany w swojej głowie, nadal ma problem z akceptacją uzależnienia czy swojej choroby, to mamy pacjenta, który chce coś zrobić, a tego nie może fizycznie. To się kończy najczęściej dla pacjentów przejadaniem, wymiotami lub pójściem w jakieś inne nałogi.
CZYTAJ: Dzięki sztucznej inteligencji jest szansa na skuteczną terapię rzadkiej choroby
– Na początku pacjenci są zadowoleni, bo widzą te efekty w ciągu w pierwszych trzech, sześciu miesiącach do roku. Potrafią schudnąć nawet 50 kg, natomiast później spadek masy ciała jest wolniejszy, ale takie jest założenie i jest to naturalne po takiej operacji – mówi Stanisław Hetman.
– W każdym wieku utrata masy ciała spowoduje lepszą kontrolę lub wyleczenie z chorób współistniejących otyłości, jak cukrzyca czy nadciśnienie, i wydłuży to życie – mówi Bartłomiej Orybkiewicz. – Czasami utrata dużej masy ciała spowalnia lub odwleka w czasie konieczność wykonywania, chociażby protezoplastyki bioder, kolan, ponieważ pacjenci, którzy mają mocno zniszczone stawy, są w stanie jeszcze odwlec o kilka lat tę operację, z tego względu, że obciążenie, które na te stawy działa, zmniejsza się, więc poprawia się jakość życia dla pacjentów, zmniejsza się zapotrzebowanie na leki lub całkiem odstawia się leki, poprawia się jakość snu. W każdym czasie strata masy ciała po prostu wydłuża życie.
Wojskowy Szpital Kliniczny wykonuje rocznie około 50 operacji bariatrycznych.
CZYTAJ: Sen jest niezbędny dla utrzymania… zdrowia serca
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com