W Lublinie rozpoczął się Lubliner Festival. Otworzyła go Ceremonia Pamięci w Państwowym Muzeum na Majdanku, gdzie uczestnicy uczcili ofiary Holocaustu i zwiedzili były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny.
– Festiwal to niezwykłe wydarzenie – mówi ambasador Izraela Yacov Livne. – To pokazuje głęboką więź między żydowskim i polskim narodem. Jestem bardzo szczęśliwy, że taki festiwal odbywa się tutaj w Lublinie, który był dużym i znaczącym żydowskim miastem przed Holocaustem. To symboliczne, ważne i jestem bardzo szczęśliwy, że to się dzieje.
– Jeżeli nie będziemy wspominali tych, którzy w tak bestialski sposób zostali zamordowani, to tak jakbyśmy odcinali część naszej historii – mówi były przewodniczący Rady Religijnej Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Symcha Keller. – Festival Lubliner nie jest festiwalem żałobnym. To nie są ceremonie upamiętniające, natomiast zawierają w sobie dwa istotne elementy: dzisiaj zaczynamy Festival od modlitwy za tych, którzy tu zostali zamordowani, natomiast w ostatni dzień będziemy mieli koncert upamiętniający Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. I to jest właśnie zderzenie czasów krwawych, grozy z niezwykłym ludzkim bohaterstwem.
– Festiwal wpisał się w listę stałych wydarzeń kulturalnych miasta – mówi prezydent Lublina Krzysztof Żuk. – Przed II wojną światową Lublin miał ponad 42 tysiące mieszkańców reprezentujących społeczność żydowską. Po wojnie przetrwało ich kilkuset. Naszą rolą jest pamiętać. Ta pamięć będzie zarówno dziś, podczas oficjalnych uroczystości, jak również przez cały Festival. Przypominamy to dziedzictwo kulturowe, to, co pamiętają niektórzy starci mieszkańcy – kuchnię, obyczaje, muzykę czy cały zakres aktywności kulturalnej. To jest niezwykła historia naszego miasta.
O godzinie 16.00 w Centrum Kultury przy ul. Peowiaków odbyło się spotkanie z Naczelnym Rabinem Polski, Michaelem Schudrichem. O godzinie 20.30 w tym samym miejscu zaplanowano koncert Pendofsky: Cicha woda brzegi rwie czyli był jazz.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska