Mijają 103 lata od bitwy pod Komarowem. Przez historyków wojskowości uznawana jest za jedną z sześciu największych zwycięstw polskiej jazdy. W Wolicy Śniatyckiej, jak co roku, odbywają się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia.
– Ta bitwa przypieczętowała nasze zwycięstwo nad bolszewikami – mówi prezes Stowarzyszenia „Bitwa pod Komarowem” Tomasz Dudek. – Była tą kropką nad i zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej. Musimy mieć świadomość całego Frontu Południowo-Zachodni Jegorowa, w skład którego wchodziła m.in. 1 Armia Konna Siemiona Budionnego – mogła mieć duże znaczenie, ponieważ mogła powiązać jednostki z Bitwy Warszawskiej Tuchaczewskiego. Tu też trzeba pamiętać, że mieliśmy jeszcze 100 tysięcy rezerwy po stronie sowieckiej zaraz za granicą. W związku z tym wszystko mogłoby się jeszcze wydarzyć. My oczywiście tego nie wiemy, natomiast ważne było przede wszystkim dobre dowodzenie, wysokie morale i to, co wyczytujemy w każdej relacji, że wszyscy czekali już na to ostateczne rozstrzygnięcie, żeby doprowadzić do zwycięstwa.
– Przyszedłem tutaj prywatnie, ale w mundurze, żeby upamiętnić rocznicę tej ważnej dla nas bitwy – mówi strzelec Kawalerii Ochotniczej ze Szwadronu Toporzysko, Dawid Pociecha. – Nasze pułki kawalerii stoczyły ogromną bitwę z armią Siemiona Budionnego. Przepędziły ją z granic Polski i oczywiście zakończyły Bitwę Warszawską. Kultywujemy tę tradycję. To według mnie nasze największe święto, oczywiście oprócz Święta Pułkowego, które jest najważniejsze dla każdego pułku. Jednak jeśli chodzi ogólnie o Kawalerię Ochotniczą, to nasze największe święto kawalerskie, o którym po prostu nie jesteśmy w stanie zapomnieć.
CZYTAJ: W Wolicy Śniatyckiej odsłonięto Pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej [ZDJĘCIA]
Rekonstrukcja historyczna
Głównym punktem obchodów 103. rocznicy bitwy pod Komarowem jest rekonstrukcja historyczna. Pod oficjalnie odsłoniętym w zeszłym roku Pomnikiem Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej starły się w boju bolszewicka 1 Armia Konna oraz polska 1 Dywizja Jazdy.
O swoich rolach mówią Hanna Kowalska oraz Paweł Szymulak, którzy biorą udział w rekonstrukcji. – Występuję w stroju sanitariuszki. W mojej roli i roli koleżanek jest tak naprawdę „ogarnianie” swoich polskich chłopaków. Trzeba patrzeć, czy nikomu nic się nie dzieje i w razie czego pomóc. Najczęstsze rany to takie od szabli, zadane przez przeciwników. Trzeba dopilnować, żeby nasz ranny wyzdrowiał i później przydał się na następne bitwy. Jestem w roli żołnierza z 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Będę odgrywać rannego z pola walki.
CZYTAJ: 103. rocznica bitwy pod Komarowem. Ruszają dwudniowe obchody [ZDJĘCIA]
Do największej bitwy kawaleryjskiej pod Komarowem na przedpolach Zamościa doszło 31 sierpnia 1920 roku. Starły się tam wojska rosyjskiej 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego z polską 1 Dywizją Jazdy dowodzoną przez pułkownika Juliusza Rómmla. Polska Dywizja miała w swoich szeregach blisko trzy razy mniej żołnierzy niż armia Budionnego, a jednak rozbiła Armię Konną, a polskie oddziały ścigały osłabionego wroga przez pierwsze trzy tygodnie września, tocząc jeszcze potyczki na Ziemi Hrubieszowskiej i na Wołyniu.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Radio Lublin w Wolicy Śniatyckiej
Zwycięskie zmagania pod Komarowem zostały okupione stratą 300 poległych i rannych kawalerzystów oraz 500 koni.
EwKa / opr. WM