Zaledwie półtora roku po premierze albumu „Strictly A One-Eyed Jack” John Mellencamp wydał kolejną płytę „Orpheus Descending”. I myli się ten, kto sądzi, że to krążek z odpadami z poprzedniej sesji mający przynieść dodatkową kasę. Owszem, sam autor nie krył się z tym, że część piosenek powstała właśnie wtedy, ale z góry założył, ze umieści je na kolejnym krążku. Pierwsze dwie „przetestował” najpierw na koncertach, a później wydał je na singlach bardzo przychylnie przyjętych zarówno przez fanów jak i krytyków. Dopiero jednak nowy album w pełni pokazał, że Mellencamp nie bez powodu należy do elity amerykańskiej sceny muzycznej. Płyta godna polecenia!
AM