O poprawę bezpieczeństwa na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej 824 z drogami powiatowymi w kierunku Rzeczycy oraz Jeziorszczyzny apelują mieszkańcy. Problem dotyczy granicy powiatów puławskiego i opolskiego, gdzie bardzo często dochodzi do kolizji i groźnych wypadków.
CZYTAJ: Rzeka bywa zdradliwa. Apel o rozsądek podczas wypoczynku
– W ostatni poniedziałek po zderzeniu spłonął samochód, a sytuacji mrożących krew w żyłach jest mnóstwo – opowiadają okoliczni mieszkańcy. – Takich sytuacji, takich samochodów przeskakujących przez to skrzyżowanie jest w ciągu dnia kilka. Takim kierowcom się udaje, ponieważ jadą z dużą prędkością i wszyscy się tłumaczą, że tego skrzyżowania nie widzą. To jest skrzyżowanie drogi powiatowej z wojewódzką. Powiatowa jest po remoncie, więc można jechać szybko. Komuś, kto nie zna tego skrzyżowania, może się wydawać, że to jest droga z pierwszeństwem. I tutaj uważamy, że jest przyczyna.
– W tym roku były już cztery wypadki – mówi pani Anna. – Jeden był w niedzielę, a w poniedziałek rano, o 5:18, następny. Chłopak został bardzo poturbowany, połamane nogi, ręce, miał operację. Coś strasznego. To stało się na moich oczach. Dzwoniłam na 112. Pani pytała, ile osób jest pokrzywdzonych, ile przysłać karetek. Widziałam trzy osoby. Ten chłopak, który spowodował wypadek, wyskoczył z samochodu. Zaraz zaczęło się palić. Ludzie mieli maleńkie gaśnice, więc dopiero straż to ugasiła. A tam wszystko się spaliło, w malinach rozlał się olej.
CZYTAJ: Znaczki pocztowe prezentują piękno Lubelszczyzny [ZDJĘCIA]
– Jadąc drogą od strony Jeziorszczyzny czy Rzeczycy ludzie mają wrażenie, że jadą główną drogą – mówi Bartłomiej Godlewski, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego. – Widząc tylko jeden znak, przejeżdżają na pewniaka. Przydałoby się dodatkowe oznakowanie – aktywny STOP, światło migające. Bardzo pomogłyby też linie z farby wibracyjnej, które przykułyby uwagę kierowców. Zdecydowanie uważam, że powinno być też ograniczenie prędkości do 30/40 km/h.
– Główną przyczyną zdarzeń drogowych na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej z powiatowymi w miejscowości Uściąż jest nagminne ignorowanie przez kierowców ignorowanie znaków STOP, które znajdują się na wlotach dróg powiatowych – mówi Kamil Jakubowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie. – Powoduje to, iż wjeżdżają oni na drogę wojewódzką, która jest drogą z pierwszeństwem i którą poruszają się prawidłowo jadące pojazdy. W obrębie skrzyżowania na drodze wojewódzkiej jest także ograniczona prędkość znakami do 70 km/h. Podczas wizji lokalnej przeprowadzonej przez pracowników Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie zostało stwierdzone, że zarówno droga wojewódzka, jak i powiatowe są prawidłowo oznakowane.
CZYTAJ: Można już zgłaszać najlepsze produkty turystyczne Lubelskiego
– Słyszymy, że formalnie wszystko jest zgodnie z przepisami. Rzeczywiście, ale to skrzyżowanie jest dość specyficzne – mówi Bartłomiej Godlewski. – Mamy dwie drogi, które wyglądają bardzo podobnie, tej samej klasy w praktyce. Jest rzeczywiście znak STOP, ale jest on często słabo widoczny, chociażby przez to, że na przykład razi słońce.
– Rozumiem, że przyjechała komisja i stwierdziła, że jest dobre oznakowanie, ale my chcemy, żeby spowolnić ruch tych kierowców, tak samo od strony Jeziorszczyzny – mówi jedna z mieszkanek.
– Podjęliśmy działania z radnym Marcinem Jaroszem, radnym Gminy Karczmiska, żeby polepszyć to oznakowanie, dodać coś – mówi Magdalena Sapała, radna Rady Miasta Kazimierz Dolny. – Walczyliśmy o aktywny STOP. Padła deklaracja z Zarządu Dróg Wojewódzkich, że dają nam zielone światło, więc jesteśmy w trakcie dalszych rozmów. Tutaj głównie pan radny Marcin Jarosz stara się pozyskać dofinansowanie i zabezpieczyć środki na realizację projektu. Nie mamy wpływu na zachowanie kierowców, niemniej jednak chcemy mieć jakiś wpływ na to, żeby ograniczyć ilość tych zdarzeń.
Planowane jest także usunięcie krzaków w pobliżu skrzyżowania. Zarząd Dróg Wojewódzkich ma uzyskać wymagane pozwolenia do 25 lipca.
CZYTAJ: Wiceminister Romanowski o „ustawie Kamilka”: Chodzi o wypracowanie jasnych zasad postępowania
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak