O rozsądek nad wodą apelują służby czuwające nad bezpieczeństwem wypoczywających osób. Chodzi między innymi o Wisłę, która jest piękną rzeką, ale i bardzo zdradliwą.
– Nawet dla osób, które potrafią pływać, ta rzeka bywa nieprzewidywalna – mówi regionalista specjalizujący się w Małopolskim Przełomie Wisły Andrzej Pawłowski. – Ukształtowanie dna i prądy rzeczne zmieniają się właściwie z chwili na chwilę. Tam, gdzie na dzikiej plaży niektórzy się kąpią i jest odpowiednia głębokość, na drugi dzień czy za kilka godzin może powstać głębia na kilka metrów, z wirami. Poza tym są lotne piaski. Przez to, że Wisła transportuje olbrzymią ilość piasku i do dziś naukowcy mają z tym problem, bo nie potrafią oszacować, ile tego piasku się osadza, to też sprzyja temu zagrożeniu.
– Już obserwujemy, że bardzo dużo ludzi, którzy płyną na kajakach, mają po kilka promili we krwi – mówi Andrzej Dudek, zarządzający Portem Jachtowym w Kazimierzu Dolnym. – Czasem zdarza się, że się przewracają, wychodzą z kajaka. Należy się spodziewać, że będą jakieś tragiczne zdarzenia. Niektórzy czują respekt przed tą rzeką, a inni są bardzo nierozważni i odważni. Do tego jeszcze ten alkohol, który powoduje, że działy się takie różne historie.
CZYTAJ: Najedli się strachu. Pijani kajakarze wpadli do zalewu
– W ubiegłym roku na terenie powiatu puławskiego utonęły cztery osoby, dwa lata temu jedna – mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Puławach. – Wśród tych osób były również osoby doświadczone, wędkarze, którym wydawało się, że wiedzą wszystko na temat Wisły. Większości z tych wypadków można było uniknąć. Jak pokazują dane statystyczne, najczęstszą przyczyną utonięć nadal jest wchodzenie do wody pod wpływem alkoholu. Inne przyczyny to: brawura, brak rozwagi, niewłaściwa ocena własnych umiejętności albo nawet ich brak. Ktoś pod wpływem alkoholu, nie umiejąc pływać, wchodzi do zbiornika wodnego i może dojść do tragicznego skutkach zdarzenia.
– Często przywołuję historię z 1961 roku, gdy na Wiśle wydarzyła się jedna z największych tragedii na śródlądziu w Polsce – mówi Andrzej Pawłowski. – To była historia związana z utonięciem 13 dzieci z wycieczki z Lublina. 23 czerwca 1961 roku – i o tym do dzisiaj mieszkańcy pamiętają, a mimo to, co roku dochodzi do tragedii nad Wisłą. I to nieważne, czy ktoś nawet doskonale potrafi pływać.
CZYTAJ: O tym trzeba pamiętać. Jak pilnować dziecka nad wodą?
– Jak wchodzimy do wody, to nie widzę nikogo, kto najpierw próbowałby się przyzwyczaić, tylko najczęściej jest wejście „na hura” – i pojawia się pytanie: czy organizm sto wytrzyma czy nie? – mówi Krzysztof Rzepka, ratownik WOPR. – Może być tak, że z przyjemnego urlopu w chwili, kiedy jest wypadek – dopiero wtedy nadchodzi refleksja. Wtedy słychać, jak milkną śmiechy dookoła i widać powagę sytuacji. Ale jest już za późno. Zaczyna się walka o życie ludzkie.
Kolejna rada: zakładajmy kapoki. – Bezwzględnie. Nawet jak jest fajna pogoda, to burza jest szybka i gwałtowna – mówi Krzysztof Rzepka. – Wtedy pierwsze myślenie, by szybko płynąć do brzegu. Nie. Najpierw załóżmy kapok, a potem płyńmy do brzegu, bo może się okazać, że braknie nam paru metrów do brzegu – tym bardziej, że fala potrafi mieć nawet pół metra. W przypadku kajaka czy rowerka sytuacja może być bardzo niebezpieczna.
CZYTAJ: Bezpieczny wypoczynek nad wodą. O czym pamiętać?
– Pamiętajmy o tym, żeby pływać tylko w miejscach strzeżonych, przestrzegać regulaminu kąpieliska, nie skakać do wody w miejscach niewyznaczonych, nie pływać po spożyciu alkoholu i zwracać uwagę na osoby, które znajdują się obok nas – mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak. – Jeżeli sygnalizują potrzebę pomocy – reagujmy, wzywajmy służby, ale zapewnijmy sobie bezpieczeństwo. Nie przeceniajmy własnych umiejętności pływackich, nie wypływajmy zbyt daleko od brzegu, zwłaszcza po zapadnięciu zmroku. A gdy jesteśmy zmęczeni, dostaliśmy skurczu – natychmiast wyjdźmy z wody.
I jeszcze jedna bardzo ważna zasada dotycząca naszych pociech: nigdy nie spuszczajmy dzieci z oczu, kiedy są w wodzie.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. lubelska.policja.gov.pl