Ornitolodzy kontrolują lęgi orlików krzykliwych gniazdujących na Lubelszczyźnie. W naszym regionie występuje około 400 par lęgowych, z czego około 70 procent wychowa młode pisklaki. W dwóch przypadkach ornitolodzy natrafili na dwa małe orliki w jednym gnieździe, co jest stosunkowo rzadkim zjawiskiem.
Zwykle w gnieździe jest jeden pisklak
– Zwykle w gnieździe jest jeden pisklak, bo starsze pisklę jest bardzo agresywne w stosunku do młodszego – mówi Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Tak fizycznie go nęka, że ten młodszy pisklak jest albo przez niego zabijany, albo zdycha z niedoboru pokarmu. Jest to jakaś forma zabezpieczenia sukcesu lęgowego. Czyli jeżeli byłoby niewiele pokarmu, dorosłe ptaki, karmiąc obydwa młode, zmniejszyłyby szanse, że którykolwiek z tych młodych się wychowa. Taka jest strategia rozmnażania u tego ptaka. To zjawisko tzw. kainizmu.
CZYTAJ: Niebezpieczne owady. Jak sobie z nimi radzić?
– Ilość gniazd, gdzie wychowują się dwa pisklaki, to ok. 1 proc. Prawdopodobnie zależy to częściowo od genetycznych uwarunkowań, gdzie te pisklaki są mniej agresywne niż norma – mówi Janusz Wójciak z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Po drugie musi to być rok z dużą ilością pożywienia, żeby samiec był na tyle sprawny, aby nakarmić samicę i oba pisklaki. A po trzecie, najlepiej jeżeli na początku czerwca pada deszcz, dlatego że samica wtedy bez przerwy osłania pisklęta przed wodą, przez co one siebie nie widzą.
– To jeden z gatunków strefowych – mówi Sylwester Aftyka. – Wokół gniazd takich ptaków wyznaczane są strefy ochronne. One gnieżdżą się w lasach. Niektóre ptaki cały czas gnieżdżą się w tym samym gnieździe, a inne potrafią co roku je zbudować. To ptak wędrowny, który z Polski odlatuje we wrześniu, a wraca na początku kwietnia. Zdarza się, że gniazdo, które zbudował w poprzednim roku, zajmie inny ptak szponiasty, na przykład myszołów czy jastrząb. Wtedy musi sobie zbudować coś innego. To takie zależności między sąsiadami. Podczas kontroli obserwujemy, czy dorosłe ptaki mają obrączki. W ten sposób dowiadujemy się, że ptaki się wymieniają. Jeżeli jeden zginie, na jego miejsce może pojawić się drugi, młodszy. W ten sposób jest kontynuacja rewirów. Są na przykład rewiry, które są zasiedlone przez ptaki od ponad 40 lat, a na pewno nie są to te same ptaki. Bowiem maksymalna długość życia orlika na Lubelszczyźnie, jaką udało nam się stwierdzić dzięki obrączkowaniu, to było 26 lat.
CZYTAJ: Zabytek z Lubelskiego z nagrodą od Google
– To ptak, który poluje raczej na niewielkie ofiary – najczęściej są to gryzonie, żaby, krety – mówi Janusz Wójciak. – Zdarza się, że chwyta młode ptaki, które wylatują z gniazd i jeszcze nie są na tyle sprytne, żeby mu uciec. Podstawą jego diety są gryzonie i to najczęściej te, które są dla człowieka szkodnikami.
Ptaki monogamiczne
– To ptaki monogamiczne – mówi Sylwester Aftyka. – Zdarzało się, że zakładaliśmy nadajniki telemetryczne na orliki i w przypadku, kiedy udało się schwytać samca i samicę, okazywało się, że każde z nich potrafiło zimować w innych miejscach Afryki, kilkaset a nawet kilka tysięcy km od siebie, a później obydwa ptaki wracały w ten sam rewir.
– W tej chwili w gniazdach są już opierzone ptaki – mówi Janusz Wójciak. – Wylecą z gniazd na początku sierpnia, ale przez jeszcze około miesiąc są dokarmiane przez rodziców, głównie przez samca. Potem samodzielnie odlatują z rewirów. Tak naprawdę nie uczą się polować. To jest dla nich instynkt. Po wylocie z rewiru lęgowego rozpoczynają wędrówkę, a na gniazdo muszą trochę poczekać, bo one są dorosłe i dojrzałe dopiero po 4 latach. Część zostaje na zimowiskach w Afryce, część zaczyna wędrówkę, ale nie dolatuje nawet do Europy. Część przylatuje nawet na Lubelszczyznę i to są ptaki niedojrzałe, które rozglądają się, szukając być może dla siebie jakiegoś wolnego terenu.
CZYTAJ: Multimedialnie i historycznie. Kozłówka kusi nowymi atrakcjami [ZDJĘCIA]
Zjawiskowe loty tokowe
– Przede wszystkim mają bardzo fajny sposób tokowania – mówi Sylwester Aftyka. – Loty tokowe są bardzo zjawiskowe. Samiec i samica potrafią w locie parabolicznym na dużej wysokości wykonywać różne pętle. Czasem zdarza się, że chwytają się szponami, ale to bardzo rzadko, i opadają w takim locie. Poza tym orliki krzykliwe dosyć często się intensywnie odzywają. Jeżeli ktoś zauważy ptaki, które wykonują takie loty paraboliczne i często krzyczą, mogą to być akurat orliki krzykliwe.
Największa populacja orlika krzykliwego występuje w Polsce, Białorusi i Ukrainie. W Polsce szacuje się jej liczebność na 2300 – 2700 par.
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. Ron Knight from Seaford, East Sussex, United Kingdom, CC BY 2.0