Kiedyś te samochody były marzeniem Polaków. Pod koniec produkcji, kupowano je, bo były tanie. W Warszawie sprzedano fabrycznie nowego Poloneza za 115 tys. złotych.
Rekordowa aukcja
Polonez w wersji 1,5 SLE został wystawiony na aukcji, która była komentowana nie tylko przez miłośników starych aut, ale odbiła się też szerokim echem wśród internautów. Nic dziwnego, pojazd przez trzy dekady stał w garażu, nigdy nie został zarejestrowany, na liczniku ma tylko 33 kilometry i jest w stanie wręcz idealnym.
ZOBACZ ZDJĘCIA: II Zlot Pojazdów PRL – Kocham Swoją FSC
– Auto w stanie fabrycznym, nigdy nierejestrowane, całe swoje życie przestało w garażach, najpierw u pierwszego właściciela, a potem u kolekcjonera – powiedział dyrektor sprzedaży domu aukcyjnego Ardor Auctions Mateusz Kazula. – Podejrzewamy, że było kupione w celach inwestycyjnych. To był 1989 rok, czasy były niepewne, okres transformacji ustrojowej, szalejąca inflacja, to miał być rodzaj lokaty – wyjaśnił sprzedawca.
CZYTAJ: Innowacyjny wynalazek lubelskich badaczek pomoże oczyszczać wodę
Pachnie nowością
Samochód wygląda, jakby dopiero co wyjechał z salonu. Nieskazitelny bordowy lakier, siedzenia pokryte fabryczną folią, na szybie napis zrobiony markerem, jeszcze na taśmie produkcyjnej i naklejona metka z fabryczną specyfikacją. Drzwi zamykają się lekko, co nie było wcale takie oczywiste nawet w nowych egzemplarzach, a wnętrze pachnie nowością.
ZOBACZ ZDJĘCIA: 70. rocznica produkcji w FSC i 62. urodziny legendarnego Żuka
– Samochód sprzedał się za 115 tys. złotych. Czy to najdroższy Polonez w Polsce? – mówił po zakończonej aukcji Mateusz Kazula. – Ciężko powiedzieć, bo takie auta niesłychanie rzadko wypływają na rynek, to prawdziwy ewenement. Spośród wszystkich polskich aut z tych lat Polonez jest najrzadszy, bo najwięcej egzemplarzy przeznaczano na eksport, ale nie znamy przecież wszystkich transakcji, które odbywały się gdzieś w zaciszu domowym – ocenił.
CZYTAJ: „Bezgłowy” dinozaur, odnaleziony przez polską ekspedycję, odzyskał czaszkę
Polonez unikatowy
– Obserwujemy wzrost zainteresowania polską motoryzacją, wielu naszych klientów zachwycało się tym samochodem – przypomniał Kazula. Jego zdaniem, sprzyja temu znikania ostatnich reliktów przeszłości w Fabryce Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu. – Dopiero co zniknął historyczny napis na bramie zakładów. Dlatego może u niektórych pojawia się większa chęć ratowania tego dziedzictwa – powiedział.
Pojazd można zarejestrować, ale, według Mateusza Kazuli, to mogłoby obniżyć jego wartość. – Decyzja będzie należeć do nowego właściciela, ale jego unikatowość polega również na tym, że nigdy nie został zarejestrowany – wyjaśnił. – To jest po prostu samochód salonowy, nowy Polonez – podsumował dyrektor sprzedaży domu aukcyjnego.
Pierwszy Polonez opuścił Fabrykę Samochodów Osobowych na Żeraniu 3 maja 1978 r. Był następcą Fiata 125p, choć aż do 1991 r. pojazdy były produkowane równocześnie. Jego sylwetka wyglądała na owe czasy niezwykle nowocześnie, jednak odziedziczył po swoim poprzedniku większość rozwiązań technicznych – zawieszenie, silnik, skrzynię biegów, układ hamulcowy. Podczas produkcji przeszedł kilka modyfikacji – największą w 1991 r., kiedy gruntownie odświeżono nadwozie, tworząc wersję Caro. Potem w produkcji były też odmiany sedan i kombi. Powstawały też wersje towarowe samochodu. W sumie wyprodukowano 1 mln. 61 tys. 807 egzemplarzy (bez wersji dostawczych), a ostatni zjechał z taśmy 22 kwietnia 2002 roku.
RL / PAP / opr. ToMa
Zdj. ilustracyjne, fot. Goldrs / wikipedia.org