Na nieodpowiedzialne zachowania kajakarzy w pobliżu przepraw promowych zwracają uwagę członkowie Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Kazimierzu Dolnym.
CZYTAJ: Tragedia nad zalewem. Utonął mężczyzna
– Chodzi między innymi o przepływanie nad liną promową zbyt blisko brzegu – tłumaczy ratownik Damian Złotucha. – Ta lina „podbija” góra-dół; tam są potężne obciążniki, które regulują wysokość i głębokość tej liny. Oczywiście jest też prom, który się przemieszcza i waży kilkadziesiąt ton. Może więc się okazać, że wpłynięcie blisko brzegu spowoduje podrzucenie kajaku i jego wywrócenie się. Kolejnym problemem jest podpływanie pod liną, czyli bardzo blisko brzegu (metr, dwa), a lina jest na określonej wysokości. Ta lina może wtedy z dużą siłą na nas naprzeć, w wyniku przepływania promu na drugi brzeg.
Ratownicy przypominają, że trzy lata temu przy przeprawie promowej w Kazimierzu Dolnym doszło do tragedii. 48-latek i jego 46-letnia żona wypadli z kajaka do Wisły. Kobiety nie udało się uratować.
ŁuG / opr. LisA
Fot. archiwum