Lasy Państwowe rozpoczynają świętowanie 100-lecia powstania. 28 czerwca 1924 r. prezydent Stanisław Wojciechowski wydał rozporządzenie o statucie „Polskich Lasów Państwowych”. Od tamtej pory Lasy Państwowe opiekują się i zarządzają większością powierzchni lasów w Polsce.
Gospodarka nastawiona na rozbudowę
W niedzielę (30.07) inauguracja roku jubileuszowego odbyła się w Nadleśnictwie Tomaszów.
– Jest to bardzo ważna dla nas rocznica. Od stu lat prowadzimy racjonalną gospodarkę leśną – mówi specjalista służby leśnej, Karol Jańczuk. – Ta gospodarka też się zmieniała. Poznawaliśmy las, nauki leśne się rozwijały. Inaczej wyglądała przed wojną, inaczej po wojnie. Były też inne potrzeby. A jeszcze inaczej wygląda teraz. Jest to gospodarka, która ma na celu nie tylko pozyskanie drewna jako najważniejszego surowca – uniwersalnego, biodegradowalnego, ekologicznego, ale przede wszystkim jest nastawiona na rozbudowę zasobów leśnych naszego kraju. Przez 100 lat leśnikom przyświecała misja, żeby zasoby leśne były coraz większe, ale i coraz bardziej różnorodne.
Bogate doświadczenie
– Od 100 lat jest w zasadzie ten sam model, który wypracował pan dyrektor generalny Adam Loret (dyrektor naczelny Lasów Państwowych w latach 1934-1939 – red.) – mówi Andrzej Borowiec, regionalny dyrektor Lasów Państwowych w Lublinie. – Na przykład na 100 ha lasu co roku drzewostan na jednym hektarze dorasta, wtedy go pozyskujemy i nasadzamy w tym miejscu kolejne drzewa. Czyli wprowadzamy młode pokolenie, a w pozostałych wykonujemy trzy pierwsze zadania gospodarcze, pozyskując drewno, które jeszcze jest nam przydatne. Gdybyśmy zostawili to bez gospodarki, te procesy też by zaszły, ale w terminie 200 lat i drewno byłoby posuszowe, nieprzydatne do naszej gospodarki.
– W lutym minęło 28 lat, kiedy codziennie zakładałem buty terenowe i szedłem do pracy – mówi Piotr Cisło, nadleśniczy Nadleśnictwa Tomaszów. – To coś takiego, że człowiek wstaje rano, idzie do pracy i doskonali w życiu to, co umie robić najlepiej. Po każdym dniu wychodzi, analizuje. Coś zepsuł, coś osiągnął, czegoś się dowiedział – to jest to nasze bogate doświadczenie życiowe. Nasze – pracownika, leśnika. Możemy je przekazać komuś następnemu, kto idzie krok w krok za nami, ucząc się tego zawodu. Bo być może ktoś jeszcze w tym zawodzie potyka się, nie spoglądając na te rzeczy, których ja doświadczyłem przez te 28 lat.
„Leśnik musi iść i działać”
– Bawiłem się cechówką i czapką leśnika, bo dziadek, którego zresztą nie pamiętam, był gajowym – opowiada Karol Jańczuk. – Tata był leśniczym, już na emeryturze. Leśnictwo było obecne w domu. Rano można było zobaczyć robotników zbierających się przy leśniczówce, ludzi chcących kupić drewno, strażników leśnych, czasem jakiegoś nadleśniczego, nadleśniczego terenowego – wielkie postaci. A ja taki mały, młody człowiek, chłonąłem ten las. Jeśli ktoś się wychował na wsi, szczególnie przy takiej malutkiej wiosce, gdzie są potoki przy puszczy roztoczańskiej, to trudno później tę puszczę wygonić z głowy.
– Pracuję 28 lat – mówi Andrzej Borowiec. – Zacząłem w czasach ciężkich, gdzie zrywkę drewna prowadzono jeszcze końmi. Koniki ściągały tzw. cienkie sztuki czyli kopalniaki. Praca ciężka, ale fajna, bo w lecie można zmoknąć, wysuszyć się. Trochę jest komarów, trochę gzów. W zimie -30 stopni, ale to nie ma znaczenia. Leśnik musi iść i działać. To takie zaprawienie. Wiemy, że nikt nas nie wyręczy. Dzisiaj, z perspektywy dyrektora, moja praca jest zupełnie inna, ale wiem, na co jest narażony podleśniczy, leśniczy, a w szczególności pracownik leśny.
„Las to moje życie”
– Jeśli ktoś sobie wyobraża, że będzie miał mnóstwo czasu, żeby chodzić leśnymi ścieżkami, to powiem tak: mnóstwo czasu – nie, ponieważ nie ma dziś zawodu, który nie ma presji czasowej. Spacery – też raczej nie – podkreśla Karol Jańczuk. – Idąc do lasu wybieramy sobie dróżki, ścieżeczki, a leśnik nieraz idzie offroadowo, nie ścieżką, tylko przez krzaki, jeżyny. Ma to swój urok. Sprawia, że jeszcze bardziej się ten las kocha. W końcu każda leśna ścieżka gdzieś prowadzi, a las gdzieś się kończy.
– Mój pradziadek był gajowym u Zamoyskiego, ojciec był pracownikiem leśnym, ja jestem leśnikiem, syn też. Młodszy też ma zainteresowania. Las to moje życie – mówi Andrzej Borowiec.
Lasy Państwowe w obecnej formie powstały na mocy ustawy z 28 września 1991 r. Prowadzą i finansują szereg programów ochrony oraz restytucji zagrożonych gatunków roślin i zwierząt, m.in. program ochrony nietoperzy, ochrony lub reintrodukcji żubrów, głuszców i cietrzewi.
W 2013 r. Lasy Państwowe zostały uhonorowane nagrodą UNESCO za wybitne osiągnięcia w ochronie środowiska.
AP/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Piela