Na zdj. Basia Mierzejewska z rodzicami – Igą i Robertem
12-letnia Basia Mierzejewska z Lublina zajęła pierwsze miejsce w piętnastej edycji konkursu „Podróże Koziołka Matołka – Włochy”. Jej sześcioplanszowy komiks zatytułowany „Włoskie wakacje” podbił serca jury finezyjną fabułą i licznymi odwołaniami do komiksowej klasyki.
– To był konkurs, w którym trzeba było narysować komiks o podróży Koziołka Matołka. Ten konkurs od lat gości w wielu krajach – brałam udział w edycji na Węgrzech i we Włoszech – mówi laureatka. – Większość moich zainteresowań rozwinęła u mnie mama, która pokazała mi komiks Tytus, Romek i A’Tomek autorstwa Papcia Chmiela, którego już niestety z nami nie ma. On u mnie rozwinął miłość do komiksu. Potem zaczęłam czytać inne polskie komiksy z czasów PRL-u, francuskie, a potem całkiem już się rozkręciłam. Ale tak naprawdę pierwszymi komiksami, które czytałam były komiksy ze „Świerszczyka”. Lubię rysować komiksy, chociaż dużo częściej czytam niż rysuję, bo na rysowanie trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości. Często się zniechęcałam podczas rysowania. Zaczynałam, a potem to porzucałam. Ale w kilku konkursach udało mi się dokończyć prace. Na razie nie rysuję, ale czytam cały czas.
CZYTAJ: Rafał Szłapa: „Blera” napisałem z autentycznej potrzeby wewnętrznej
Sukcesy Basi świadczą o tym, że ma już wypracowaną kreskę, a tajniki komiksu zgłębiła w sposób wyśmienity.
– Chodziłam przez krótki czas na zajęcia komiksowe – podkreśla laureatka konkursu. – Rysowałam od dziecka, w przedszkolu, zawsze, ale komiksy zaczęłam rysować później. Kiedy miałam cztery lata narysowałam komiks na Wielkanoc o tym, jak kura urodziła jakiegoś mutanta z króliczymi wąsami. Wtedy nie wiedziałam jeszcze nawet, że to komiks, wzorowałam się zapewne na „Świerszczyku”.
Komiks o kurze, która urodziła mutanta spotkałby się z podziwem fanów komiksu. Czy możemy spodziewać się tej historii opublikowanej?
– Mam z nią problem, ponieważ jakiś czas temu przypomniałam sobie o tym, zaczęłam szukać w moich archiwach. Na razie nie znalazłam. Na szczęście pamiętam, jak to wyglądało, więc może jeszcze odszukam pod stertami rysunków – mówi Basia Mierzejewska.
Na zdj. Basia i Przemek Surma czyli autograf od artysty
– Sama czytałam bardzo dużo komiksów jako dziecko – mówi Iga Mierzejewska, mama Basi. – Świadomość tego, ile tych tytułów było, przyszła wraz z książką podsumowującą najbardziej istotne komiksy z okresu PRL-u. Okazało się, że czytałam również Polcha, Skrzydlewskiego, Wróblewskiego. Jakoś ta miłość do komiksów została na dłużej. Potem w „Świerszczyku”, który prenumerowałam dla córki, zobaczyłam komiksy Karola Kalinowskiego i jakoś tak po nitce do kłębka okazało się, że dobrze czujemy ten świat zapisany w kadrach. Basia nawet jak ogląda filmy, to mówi, że jakiś film był bardzo fajnie komiksowy – widzi tam te szerokie plany, zbliżenia. Ona w ten właśnie sposób patrzy na świat.
CZYTAJ: Weronika Dobrowolska o przygodach Bułki i wampirycznych romansach
Pierwsze sukcesy 12-latki wywołują u rodziców dumę. – Jesteśmy z niej dumni ze względu na to, że po prostu się rozwija – mówi Iga Mierzejewska. – Komiks daje tak ogromnie dużo możliwości i widzimy to na bardzo różnych płaszczyznach. Nawet dobre oceny z przedmiotów ścisłych za tym idą. Jest zupełnie inna praca ręki. Szersza niż przeciętna wiedza. Kiedy oglądamy jakieś teleturnieje, ona pierwsza zna odpowiedź i zawsze szeroko się uśmiecha, a jeszcze z reguły dodaje: „Wiecie, skąd ja to wiem?” Okazuje się, że z jakiegoś komiksu.
Komiksy uczą i bawią jednocześnie?
– Dokładnie tak – mówi Robert Mierzejewski, tata Basi. – To widać każdego dnia. Widać też, że to potrafi być ogromna pasja, bo w każdej wolnej chwili Basia sięga po te komiksy. Czasami bywają takie zabawne sytuacje w domu, że Baśka wraca ze szkoły, jest niby zmęczona, nie ma ochoty na odrabianie lekcji, oczywiście o żadnych domowych obowiązkach nie wspominając, a za dwie minuty znajdujemy ją pełną energii w pokoju z kolejnymi komiksami w rękach. Zmęczenie mija, nie ma po nim śladu, a Baśka wertuje kolejne książki. Widać, że ją to inspiruje, napędza. Dla mnie bardzo ważne jest też to, że interesuje się czymś innymi, czymś więcej, że to nie jest ten standardowy smartfon, komputer. To jednak jest coś ponad. Każdego dnia widać, jak to procentuje na bardzo różnych, czasami zaskakujących płaszczyznach. Okazuje się, że z pozoru mogłoby się wydawać, że w tych komiksach jest tylko rozrywka, ale jest jednak zdecydowanie więcej. I to widać z każdym miesiącem, jak Basia te komiksy poznaje i co z nich wyciąga.
CZYTAJ: O „Smole” i lęku przed białą kartką. Rozmowa z Piotrem Marcem
– Ludziom nauka i zdobywanie wiedzy kojarzy się z ciężkim brzemieniem, że trzeba się uczyć, trzeba siedzieć, trzeba to powtarzać, żeby zapamiętać, a tak naprawdę ja połowę rozbudowanej wiedzy mam z komiksów – podkreśla Basia Mierzejewska. – Wiem na przykład kim są hippisi z filmów. Ostatnio opowiadałam koleżankom, co to były za osoby, bo nie wiedziały. Nauka jest ważna, żeby być wartościowym człowiekiem – nie tylko dla siebie, ale społeczeństwa i kraju, ale taka ciężka nauka z książek albo z nauczycielami może być dużo lżejsza jeżeli sięga się po filmy, wywiady, książki, ale nie tylko książki pisane, prozę czy poezję, ale komiksy. One są często odbierane jako rzecz błaha, tylko do zabawy, mniej godna uwagi. Jako coś na wolny czas, żeby nie myśleć o obowiązkach. A tak naprawdę ja takie rozbudowane rzeczy wiem właśnie z komiksów. Jak się ubierali ludzie średniowiecza – wiem z komiksu Toska z lasu. Jak wyglądało życie w NRD i RFN – wiem z komiksu Kinderland Mawila. Jak wyglądały czasy starożytne wiem z Asterixa, a wczesną Polskę znam z Kajka i Kokosza. Poznaję historię, która jest moim kolejnym konikiem, głównie z komiksów.
CZYTAJ: Rafa Janko: Ziemniaki można zostawić, ale surówkę trzeba zjeść. Mięcho też
Co ciekawe, w konkursie o podróżach Koziołka Matołka twórcy z Lublina opanowali całe podium – drugie miejsce zajął 9-letni Maksymilian Bogdański, a trzecie 13-letnia Karolina Niećko.
W jury konkursu zasiedli: Piotr Kasiński, Rafał Szłapa i Robert Trojanowski. Jak zaznaczył ten ostatni, „sukces odniosły komiksy, które miały ciekawy scenariusz, własną wersję Koziołka Matołka oraz… no właśnie! Nagrodziliśmy komiksy, w których widać było, że młodym twórcom cierpliwości (i pracowitości) starczyło do ostatniego kadru, do napisu: KONIEC”.
DySzcz
Fot. DySzcz