Zamiast zutylizować ropopochodną substancję, pracownicy jednej z firm wlali ją do kanału burzowego. Do tego zdarzenia doszło w Terespolu.
CZYTAJ: Obiecywała sztabki złota. „Amerykańska żołnierka” napisała z Jemenu
Śledztwo prowadzi policja
– Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja – mówi rzecznik bialskiej policji komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla. – Policjanci z terespolskiego komisariatu otrzymali informacje, z której wynikało, że nieznany sprawca zanieczyścił ropopochodną substancją instalację burzową, która znajduje się na terenie miasta. Nieczystości wypłynęły do rowu melioracyjnego, gdzie zostały zauważone przez mieszkańców. Gdyby nie natychmiastowe działanie służb, w tym straży pożarnej ze specjalistycznym sprzętem, mogłoby to zagrozić życiu i zdrowiu mieszkańców, a także spowodować znaczne obniżenie jakości wody.
– W trakcie prowadzonych czynności funkcjonariusze ustalili miejsce, w którym sprawcy wypuścili nieczystości do studzienki burzowej. Mundurowi ustalili też mężczyzn podejrzanych o udział w tym procederze. Okazało się, że to dwaj mieszkańcy województwa śląskiego w wieku 27 i 51 lat – pracownicy jednej ze śląskich firm. Mężczyźni wykonywali usługę na terenie naszego powiatu, jednak ropopochodne nieczystości, które miały trafić do firmy utylizacyjnej, tam nie dotarły – informuje komisarz Salczyńska-Pyrchla..
„Co ci ludzie mają w głowach?”
– Nie wiem, dlaczego to robili. Co ludzie mają w głowach i w jaki sposób firmy mają poukładane? Nie rozumiem tego – mówi burmistrz Terespola, Jacek Danieluk. – Ponieważ ta ciecz ropopochodna była spuszczana w deszczówce, następnie spływała do rowu melioracyjnego. W pierwszym okresie nie wiedzieliśmy, że te odpady ropopochodne dostały się również do naszej oczyszczalni ścieków. Na szczęście nikomu nic nie grozi. Mieszkańcy mogą się czuć bezpiecznie, bo to, co się dostało, trafiło do oczyszczalni ścieków. Gdyby więcej tych nieczystości dostało się do oczyszczalni ścieków, mogłoby to grozić jej zatrzymaniem, Ale na szczęście nic nie zagraża zarówno mieszkańcom, jak i urządzeniom w oczyszczalni.
CZYTAJ: Seniorzy przejęli rządy nad Lublinem [ZDJĘCIA]
– Inspektorzy udali się na miejsce zdarzenia. Pobrano do badań trzy próbki wody z rowu – mówi Teresa Sidoruk z bialskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – Jeżeli chodzi o substancje ropopochodne, zaliczają się one do substancji niebezpiecznych w środowisku wodnym. Na powierzchni wody tworzą filtr, który utrudnia zarówno dostęp tlenu z powietrza, jak dostęp światłą. Wiadomo, że brak tlenu i światła utrudnia proces fotosyntezy. A brak procesu fotosyntezy powoduje zaburzenia w życiu biologicznym roślin i ryb. Zanieczyszczenia ropopochodne mają to do siebie, że nawet ich niewielka ilość w wodzie może powodować szkody w środowisku.
Sprawcom grozi więzienie
– Jak do tego doszło? Wszelkie nieczystości ropopochodne zostały najprawdopodobniej dostarczone do nas z Małaszewicz. Firma, która czyściła zbiorniki po ropie naftowej czy po podobnych materiałach, zamiast zutylizować, wlała to do deszczówki, do kanalizacji. Wiem, że te nieczystości były również wylewane do rowów w Małaszewiczach – dodaje burmistrz Terespola.
– Mężczyźni zostali zatrzymani na terenie firmy zleceniodawcy, kiedy przygotowywali siędo wywiezienia kolejnego transportu odpadów. Trafili do policyjnego aresztu. Zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty. Odpowiadać będą za usunięcie odpadów w sposób, który mógłby zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności – dodaje komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla.
CZYTAJ: CBA zatrzymało pracowników zarządu dróg
Wyniki badań próbek zanieczyszczonej substancją wody będą znane 20 czerwca. Po zakończeniu dochodzenia przez policję, firma, której pracownicy zanieczyścili kanał burzowy, zostanie skontrolowana przez inspektorów ochrony środowiska.
MaT / opr. AKos
Fot. nadesłane