Aleja zapachów, lustrzany zaułek, lewitujący kran czy stanowisko do badania natężenia dźwięków. To niektóre z atrakcji wystawy edukacyjnej „Zmysły i emocje” w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Pracownicy naukowi oraz studenci Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej przygotowali blisko 100 interaktywnych eksponatów.
– Chcemy przybliżyć świat nauki i odkryć naukowych, a także pokazać, że nauka jest ciekawa – mówi zastępca dyrektora Instytutu Fizyki UMCS, prof. Bożena Zgardzińska. – Wykorzystujemy nasze zmysły do badania otaczającego nas świata. Odbieramy bodźce i interpretujemy je. Chcieliśmy pokazać, jak przebiega ten proces – zarówno badania, jak i interpretowanie przez nasz mózg sygnałów dochodzących do nas z zewnątrz. A emocje, dlatego że zawsze towarzyszą nam w trakcie odbierania tych sygnałów i bodźców zewnętrznych.
– Dźwięki najczęściej słyszymy, natomiast chcemy zaprezentować, że czasem można nie tyle zobaczyć dźwięk, co zobaczyć jakieś efekty z nim związane – zaznacza dr Marek Gorgol z Instytutu Fizyki UMCS w Lublinie. – Dźwięk to tak naprawdę rozchodzenie się drgań. Znajdujemy się przy eksponacie, za pomocą którego chcemy zaprezentować tzw. figury Chladniego. Metalowa płyta znajduje się bezpośrednio nad głośnikiem. W momencie, w którym głośnik ten wyda dość głośny i nieprzyjemny dźwięk, ta płyta nie drga cała, ale w jednych miejscach drga, w innych nie. Możemy, jeżeli tylko nasypiemy na tę płytę jakąś sól czy piasek, zobaczyć bardzo fantazyjne figury, układające się właśnie tak jak płyta na to pozwoli.
– Ścieżka „Sensomotoryka” to bardzo interaktywna ścieżka, gdzie można sprawdzić siłę swoich mięśni, swoją cierpliwość – mówi dr hab. Zbigniew Surowiec z Katedry Fizyki Materiałowej. – Tu jest nerwusometr. Tu mamy taką powykręcaną rurę, którą trzeba bardzo precyzyjnie i dokładnie przejść, mając takie kółeczko. Jeżeli dotkniemy, robi się zwarcie i jest sygnał dźwiękowy. I można zacząć zabawę od początku.
CZYTAJ: Trąba powietrzna nad Lublinem? [ZDJĘCIA]
– Ścieżkę poświęconą zmysłowi wzroku nazwaliśmy „Szlak złudzeń” – mówi dr Marek Gorgol. – Chcemy podkreślić, że tak naprawdę jeżeli oko, nasz receptor, jest najistotniejsze w odbieraniu tych bodźców, to istotne są jeszcze inne elementy. Przede wszystkim nasz mózg – jak on te sygnały interpretuje. Można go bardzo łatwo oszukać. Chociażby jesteśmy przy wielkim labiryncie, a labirynt jest zbudowany z wielu luster. Dzięki temu widzimy nasze wielokrotne odbicia. Przy pierwszym przejściu można się czasem pomylić, gdzie przejść dalej, a z zewnątrz ciężko zobaczyć, gdzie jest właściwa osoba, a gdzie jej odbicie.
– Staraliśmy się ukazać, jak wygląda świat ludzi z problemami z odbiorem wybranych bodźców – wskazuje prof. Bożena Zgardzińska. – Przykładowo mamy tutaj wydrukowaną dłoń, na której można sprawdzić, jak komunikują się osoby, które mają problemy ze słuchem i wzrokiem. W związku z tym mamy tu wydrukowaną dłoń do alfabetu Lorma. To bardzo istotne w zwróceniu uwagi na to, że ten alternatywny świat wcale nie jest uboższy, jeśli chodzi o komunikację.
– Tutaj możemy sami wejść do środka kalejdoskopu i być takim jednym elementem. Gdy znajdziemy się już wewnątrz, będziemy widzieć swoją postać odbitą setki razy. Robi to wielkie wrażenie – mówi dr hab. Zbigniew Surowiec.
– Mamy tu plansze, które pokazują, jaka jest różnica pomiędzy odbiorem barw przez człowieka a odbiorem barw np. przez psy albo owady. W przypadku psa zieleni tutaj nie widać – mówi prof. Bożena Zgardzińska.
CZYTAJ: Z Zalewu Zemborzyckiego wyłowiono zwłoki mężczyzny
– Trzeba pamiętać, że nasze oko odbiera bodźce za pośrednictwem trzech czopków odpowiadających za widzenie barw czerwonej, zielonej i niebieskiej – zaznacza dr Marek Gorgol. – Wszystkie inne barwy, które my widzimy, to tylko interpretacje naszego mózgu. Znajdujemy się przy eksponacie prezentującym filtry barwne. Mamy tu dwie tarcze, na które nakleiliśmy folie o różnych kolorach. Ciekawe jest, że jeżeli złożymy kilka takich filtrów, nagle okazuje się, że barwa, którą interpretuje nasz mózg, jest zupełnie inna niż w przypadku każdego z tych filtrów pojedynczo.
Wystawę można oglądać w CSK w przestrzeniach otwartych poziomu -1 oraz na terenach zielonych obok budynku. Ekspozycja jest dostępna do 1 października, a wstęp jest bezpłatny.
LilKa / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska