Trwa lubelskie spotkanie z ikoną św. Jozafata. W ramach inicjatywy Fundacja Kultury Duchowej Pogranicza organizuje warsztaty pisania ikon. Podczas zajęć uczestnicy poznają technikę malowania temperą jajeczną, a także znaczenie symboliczne gestów, kolorów czy odwróconej perspektywy.
CZYTAJ: Opera Lubelska powstanie, ale nie będzie kontrowersyjnej fuzji
– Z roku na roku zainteresowanie tymi warsztatami rośnie – mówi Oksana Basaraba z Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza w Lublinie. – Uczestnicy będą tworzyć ikony św. Jozafata na wzór dawnej ikony Władysława Barwickiego, która znajduje się w kościele św. Jozafata na ul. Zielonej 3 w Lublinie. Obchodzimy w tym roku setną rocznicę jej napisania. Uczestnicy w ciągu czterech dni będą odtwarzać ikonę, poznawać szczegóły ikonopisania, poznawać technikę tempery jajecznej, którą będą pisać tę ikonę.
– Piszę ikony od 18 lat – mówi Maja Podleśna. – Myślę, że chodzi o wiarę w to, że ikona jest sztuką synergiczną, a my jesteśmy tylko narzędziem, prowadzi nas Duch święty – bardzo mocno musimy w to wierzyć. Zawsze przed pracą trzeba się pomodlić, zaufać Panu Bogu że poprowadzi tę rękę i działać.
CZYTAJ: Z granicy prosto do zoo. Papuga bez dokumentów na przejściu w Hrebennem
Kwestia duchowa jest bardzo ważna, ale duże znaczenie ma też kwestia praktyczna: – Jeżeli piszemy w tej bardzo trudnej technice tempery żółtkowej, potrzebne jest bardzo duże doświadczenie. Żeby malować, trzeba malować. To jest kwestia linii, kwestia kreski, doboru pigmentów. Ikonę nie tylko się pisze – ją się czyta. Trzeba więc poznać symbolikę kolorów, gestów, a nawet symbolikę deski czy gruntu, którego się używa. To wszystko ma znaczenie. I jest to ogromnie ciekawe. Jak już raz się wejdzie w ten temat, trudno się oderwać.
– To moment skupienia, wewnętrznej relaksacji, wyciszenia się i robienia w spokoju czegoś pięknego – mówi Oksana Basaraba. – Nie robimy warsztatów w dużych grupach – maksymalnie jest 10 osób, ponieważ to wymaga od osoby, która prowadzi warsztaty, żeby podeszła i każdemu wszystko wytłumaczyła, ponieważ ludzie mają różne doświadczenie w pisaniu ikon – ktoś ma większe, ktoś mniejsze. Myślę, że będziemy to kontynuować, bo mamy coraz więcej osób. Osoby, które już uczestniczyły, wracają do nas, próbują poznawać nowe techniki i style. Widzę, że jest spore zainteresowanie, które warto dalej pielęgnować.
– Narysowanie ikony daje dużo szczęścia i spokój – mówi pani Maria. – Daje tez rozmowę z innymi ludźmi, znajomości. Patrząc na ich prace, porównujemy je. Uczymy się od kogoś innego, od starszych. Dokonuje się wymiana doświadczeniami. My nie rysujemy ikony, to Bóg rysuje naszą ręką.
CZYTAJ: Straciła duże pieniądze. 26-latka oszukana „na kryptowaluty”
Z czego się bierze to duże zainteresowanie? – Trudno mi powiedzieć – mówi Maja Podleśna. – Może ludzie poszukują Pana Boga w tym naszym laicyzującym się świecie, budzi się w nas pragnienie powrotu do wiary. Chciałabym bardzo w to wierzyć, że właśnie to nami powoduje. Że nie jest to nuda, moda, chęć jakiegoś spędzenia czasu, w sumie tak bezrefleksyjnie. Może to jest nasza ścieżka, którą musimy iść i może tęsknimy za tą ikoną.
Stworzone ikony będzie można zobaczyć już w najbliższą niedzielę (18.06) w Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza w Lublinie przy al. Warszawskiej 71. Wystawa będzie dostępna od godziny 17.00 do 19.00.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. archiwum/ FB