W toku prowadzonego postępowania w sprawie morderstwa 27-letniej Anastazji na greckiej wyspie Kos prokuratura zdecydowała postawić 32-letniemu Salahuddinowi S. z Bangladeszu dodatkowy zarzut – gwałtu na ofierze – podały w piątek (23.06) po południu greckie media.
CZYTAJ: Śmiertelne potrącił i uciekł. Zarzuty dla 34-latka
W piątek mężczyzna stanął ponownie przed prokuratorem po tym, jak w czwartek (22.06) poinformowano, że zdecydowano się przedstawić mu zarzuty dotyczące zamordowania Polki.
Wcześniej ciążył na nim jedynie zarzut porwania Anastazji.
CZYTAJ: Były lekarz US Navy: śmierć załogi Titana była prawdopodobnie natychmiastowa
Salahuddin S. z Bangladeszu do tej pory konsekwentnie nie przyznawał się do winy. W pewnym momencie zmienił również zeznania, twierdząc, że nie odbył stosunku seksualnego z ofiarą. Wcześniej utrzymywał, że do takiego stosunku doszło, ale za zgodą dziewczyny.
W ostatnich dniach media informowały również o nowym nagraniu z kamer, na którym widać, że Banglijczyk i Polka opuścili jednak dom głównego podejrzanego. Wobec tego zbrodnia musiała zostać popełniona poza nim.
Obecnie media podają kilka hipotez, gdzie mogło dojść do zabójstwa Polki. Jedna z nich mówi, że mogło mieć to miejsce blisko drzewa, pod którym w niedzielę znaleziono ciało ofiary.
Policja poinformowała, że współlokator mężczyzny z Bangladeszu, który pochodzi z Pakistanu, bardzo pomógł w śledztwie.
Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki.
Zwłoki zostały znalezione około godz. 19.00 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu Salahuddina S., aresztowanego wcześniej przez policję, i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. Policja Lubelska / archiwum