Na zdj: Tomasz Grodecki i Rafa Janko podczas Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej
Rafa Janko to twórca komiksowy, który swoją zeszytową serią przebojem wdarł się na rynek komiksowy w Polsce. Podczas Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej udało mi się porozmawiać z artystą. Zacząłem prosto z mostu – pytaniem: z czym się je Mięcho?
Rafa Janko: Z czym się je Mięcho? Na pewno na polskim przezroczysto-czarnym talerzu, który był u mnie w domu, na pewno z ziemniakami, które można zostawić, kiedy już się nie może, ale surówkę trzeba zjeść. I mięcho też.
Mięcho to tytuł Twojego komiksu, który zadebiutował w minionym roku i doczekał się już drugiej odsłony. Jest to komiks, w którego opisie pada słowo „superbohaterski”, ale nie jest to komiks superbohaterski sensu stricto.
Na początku bardzo walczyłem o to, żeby ten status quo pozostał. Zawsze starałem się opowiadać o tym, że to jednak jest trochę komiks superbohaterski i w tę stronę zmierzam. Chociaż ostatnio im dłużej siedzę przy robieniu Mięcha, tym bardziej myślę, że to przestaje być trochę komiks superbohaterski, chociaż dalej te elementy są zachowane. Mamy do czynienia z chłopakiem, który mieszka w Warszawie, który żyje w doomerskim, smutnym świecie bloków, taniego piwa i tak dalej. Mierzy się z różnymi szerokiego rodzaju traumami, bo mówimy o traumach religijnych, rodzinnych, życiowych. No i to radzenie sobie z traumami w jakimś stopniu przyjmuje postać w masce, która trochę go nakłania do przyjęcia alter ego i zaczęcia gnębienia tego, co mu przeszkadza.
Mięcho to być może takie eleganckie połączenie Osiedla Swoboda, czyli komiksu o blokersach, z Blerem, czyli komiksem też niby superbohaterskim, bo takim Rafał Szłapa planował go stworzyć, ale ostatecznie zeszło to jednak na zupełnie inne rejony. Czy znasz te tytuły? Śledzisz polski komiks, a jeśli tak, to jakie są Twoje ulubione pozycje?
Tytuły znam. Nie mogę powiedzieć, że śledzę, bo w polskim komiksie siedzę bardzo niedługo. Zaczynam sobie te pozycje kompletować. Osiedle Swoboda kojarzę, bo jeszcze kiedy byłem dzieckiem, to na przykład na festiwalach miałem okazję zobaczyć komiksy od Michała Śledzińskiego. Nawet ostatnio znalazłem u babci „Zeszyty komiksowe” z wywiadem z nim. Przeglądałem Osiedle Swoboda, jak byłem dzieckiem, Blera też, natomiast dopiero zaczynam w tym polskim komiksowie. A od czego zacząłem? Tak naprawdę od Postapoland Bartosza Zaskórskiego i Słodkich chłopaków Piotra Marca. To dwa komiksy, które naprawdę mi siadły i są bliskie mojej tematyce, chociaż w żadnym stopniu nie są superbohaterskie, ale są tam tematy ziomalstwa, komentarza na temat Polski, tego, co nas otacza i tego, jak odbieramy ten kraj.
CZYTAJ: „To zabawa własnymi sentymentami”. Rafał Szłapa i jego „The Amazing Girl”
Na zdj. O mięsie i owadach – czyli spotkanie z Rafą Janko i Tomaszem Grodeckim podczas Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej 2023
Wracając do Mięcha, ten komiks ma świetny, poza tym aspektem obyczajowym, oniryczny klimat. Nie będę pytał w jaką stronę zmierzasz, ponieważ bardzo powoli dawkujesz informacje na temat tego, co się dzieje w tym komiksie. Akcja dopiero się rozwija, mimo że mamy już do czynienia z drugim tomem, a prawdopodobnie w produkcji jest trzeci…
Kolejny zeszyt jest już przy końcówce wymyślania scenariusza. On nie jest jeszcze napisany. Pracuję w taki sposób, że najpierw wymyślam koncepcję, potem bazując na niej rysuję wszystkie plansze, a później dopisuję tekst. Koncepcja jest już praktycznie wymyślona, teraz tylko trzeba ją trochę poskładać jak puzzle, chociaż bardziej przypomina mi to taki kolaż, zlepianie elementów, które mogą do siebie nie pasować tak, żeby w końcu pasowały. Pierwsze szkice i pierwsze koncepcje zaczęły pojawiać się już na papierze.
CZYTAJ: Krzysztof Łuczyński o „Iskrach”: Ten świat powstawał razem ze mną
A jak konceptualnie wygląda sytuacja z Mięchem? Rozmawiałem ostatnio z Krzyśkiem Łuczyńskim, autorem cyklu Iskry, i on zaczął pracować nad tym komiksem 17 lat temu, mimo że stosunkowo niedawno wyszedł on w druku. Rafał Szłapa ma plany a propos Blera na dziesięć tomów, więc to też zostało już wymyślone wcześniej. Jak to wygląda u Ciebie? Jaki masz plan? Czy to będzie się ciągnęło w nieskończoność, czy na przykład przy szóstym zeszycie powiesz: „Stop. To już jest koniec, nie ma już nic”.
To dobre pytanie. Mięcho samo w sobie jako koncepcja powstało, jak jeszcze byłem w gimnazjum. Mówiłem już o tym parę razy, ale nigdy za dużo: Mięcho powstało jako koncepcja wsadzenia moich znajomych z gimnazjum do komiksu superbohaterskiego i opowiedzenia o naszych głupich przygodach przez pryzmat postaci z supermocami, które będą robiły jakieś „rzeczy”, i to będzie odzwierciedlało to, co my robiliśmy. Potem okazało się, że czas mijał i tego nie zrobiłem. Przyszło liceum, stwierdziłem, że zrobię dokładnie to samo: jakieś głupie akcje ze znajomymi z liceum przełożone na język superbohaterski. Czas mijał i to też nie wyszło. Przyszły studia, a razem z nimi przyszedł deadline na zrobienie projektu na licencjat. Jako że studiowałem grafikę, stwierdziłem, że zrobię komiks. W trakcie rozmów z promotorem – pozdrawiam pana Jana Smagę – doszedłem do wniosku, że Mięcho nie może być zwykłym, prostym superhero, bo nie to chcę opowiedzieć. Sama koncepcja była w mojej głowie od bardzo dawna, chociaż to Mięcho, które jest już na łamach komiksu jest w mojej głowie od niedawna. Nie mogę więc powiedzieć, że mam całą historię napisaną już w pełni, ponieważ ta historia się gdzieś tam buduje. I ona się buduje w taki sposób, że coraz więcej rzeczy, które mnie denerwują w moim otoczeniu, albo sprawiają mi przykrość, czy są dla mnie ciężkie, czy są czymś, co powoduje, że chcę działać w jakimś stopniu aktywistycznie, to się finalnie przelewa na końcówkę. Ta końcówka i cała ta koncepcja ewoluuje razem z moim światopoglądem. I tak samo jak jedynka jest jaka jest, a dwójka jest jaka jest – to jest proces, który ewoluuje. Ostatnio określiłem się, że prawdopodobnie tak roboczo nazwana pierwsza faza zakończy się na szóstym zeszycie. Co będzie dalej? Czas pokaże, bo chciałbym robić też inne rzeczy. Pierwsza faza zakończy się na szóstym zeszycie, ale to nie jest koniec Mięcha. Prawdopodobnie.
Co w takim razie poza Mięchem? Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się czegoś bardziej wege od ciebie?
Na pewno ze współprac, o których mogę mówić, można spodziewać się trzeciej części Ćmy, którą robię z Tomkiem Grodeckim. Kolejne produkcje – nie wiem czy mogę o nich wspominać, więc nie będę tego jeszcze robił, natomiast powoli przymierzam się do dłuższej formy, czegoś, co nie jest zeszytem, a co może będzie czymś grubym, co może stanąć na półce. Ale też można spodziewać się takich blokersko-queerowych, społecznych klimatów.
Na półce może też swobodnie stanąć zbiorcze wydanie na przykład pierwszego sezonu Mięcha.
Zastanawiam się nad tym. Wielokrotnie rozmawiałem o tym z różnymi ludźmi, natomiast wiem, że nie mogę o tym mówić, nie mogę o tym myśleć, ponieważ Mięcho jest robione zeszytowo i zależało mi, żeby to były zeszyty. Nie wiem, czy będę targał się na wydanie zbiorcze. Czas pokaże, chociaż fajnie byłoby zobaczyć wydanie zbiorcze Mięcha u kogoś na półce.
CZYTAJ: O „Smole” i lęku przed białą kartką. Rozmowa z Piotrem Marcem
DySzcz
Fot. DySzcz