W niedzielę (28.05) na stacji paliw w Gdańsku palił się Ford Mustang Mach-e, czyli samochód w pełni elektryczny. Ogień wydobywał się spod podwozia samochodu, co wskazywało na pożar akumulatora trakcyjnego. Tym razem straż pożarna nie musiała, jak w niedawnym głośnym przypadku, przywozić specjalistycznego kontenera, by zanurzyć w nim w wodzie cały pojazd. Akcja gaśnicza trwała wówczas 22 godziny. Teraz, poprzez podniesienie pojazdu – półtorej. Choć samochód nie spłonął doszczętnie, to jak podał Auto Świat, dalsza eksploatacja Mustanga może już być niemożliwa. O gaszeniu pożarów „elektryków” rozmowa Jacka Bieniaszkiewicza.
JB
Fot. KMP PSP Gdańsk