Zlot Miłośników Broni, Militariów i Survivalu „Militaria Pro Arma” rozpoczął się w Lublinie. Zainaugurowały go wojewódzkie obchody Dnia Kadeta. Przez trzy dni na uczestników czeka sporo atrakcji, m.in. czołgi, wozy bojowe, rekonstruktorzy, strefa survivalu czy wystawy wyjątkowej broni palnej z prywatnych zbiorów kolekcjonerskich.
Szczególny dzień dla lubelskich kadetów
– W naszym regionie w ponad 30 szkołach są klasy mundurowe. To ponad 2 tysiące uczniów – mówi szef Ośrodka Zamiejscowego w Lublinie Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji, płk Jerzy Flis. – To szczególny dzień dla tych młodych ludzi, dla lubelskich kadetów. To w pewnym sensie hołd i podziękowanie za to, co robią. To fantastyczni ludzie; zaangażowani i dobrze wyszkoleni uczniowie, a może przyszli żołnierze.
W 2023 roku Dzień Kadeta przypada 21 maja. – Dlaczego w Lublinie świętujemy go nie 21, a 12 maja? Dlatego że jest ten festiwal miłośników survivalu, uzbrojenia i przede wszystkim wojska. Lubelska młodzież, szczególnie ta nosząca mundury, zasługuje na to. Jestem z nich dumny – wyjaśnia płk Jerzy Flis.
Duże zainteresowanie wydarzeniem
– Była olbrzymia potrzeba tego spotkania. Widzimy to po liczbie uczestników, kolekcjonerów broni, którzy przyjechali – wskazuje Maciej Szymczak, rzecznik prasowy Zlotu „Militaria Pro Arma”. – To nie tylko atrakcja kolekcjonerska. Wszystkie trzy dni są pełne atrakcji. Będą tu rekonstruktorzy z całego kraju prezentujący historyczną broń i wyposażenie wojskowe. Prezentują się też współczesne jednostki Sił Zbrojnych RP, eksponują również ciężki sprzęt bojowy – czołg Leopard 2, haubicoarmatę Krab, moździerz Rak.
CZYTAJ: Działacze opozycji antykomunistycznej odznaczeni Krzyżami Wolności i Solidarności [ZDJĘCIA]
– Mamy niespełna 300 eksponatów – mówi Robert Gomółka, prezes Towarzystwa Strzelecko-Kolekcjonerskiego „Dywizjon”. – To kolekcje muzealne, prywatne, szkoleniowe i myśliwskie. Najstarszą broń mamy z 1900 roku. Ludzie są ciekawi. A jeszcze jak broń jest sprawna, to nie mogą wyjść z podziwu, że ma tyle lat i jeszcze można z niej strzelać. Na przykład rosyjskie Mosiny kawaleryjskie mają taką ciekawostkę, że mają na stałe podpięty bagnet. Jak skończyła się amunicja, to żołnierz mógł użyć tego jako broń białą.
„Jest co pooglądać”
– Prezentuję rynsztunek, w którym normalnie walczymy w ramach Ligi Walk Rycerskich – mówi Andrzej Sieradzki. – Mam na sobie pełen zestaw turniejowy do walk w bohurtach, czyli drużynowych walkach rycerskich. Mam tasak, puklerz, hełm, bigwanty, brygantynę. Ten strój przedstawia okres okołogrunwaldzki.
– Jest co pooglądać. Wszystko zapowiada się naprawdę fajnie – przyznają uczestnicy. – Szkoły mogą pokazać, co mają do zaoferowania. Podobnie firmy zajmujące się taktyką, bronią. Wypróbowałem właśnie tarcze laserowe. Jestem bardzo zainteresowany i cieszy mnie, że coś takiego powstaje.
– Zajmujemy się survivalem, kształceniem zarówno młodzieży, jak i dorosłych – mówi Michał Gawęda, instruktor survivalu z grupy szkoleniowej Partyzanci Lubelszczyzny. – To szeroko rozumiany survival, czyli jak przetrwać w lesie, jak poradzić sobie w mieście w przypadku blackoutu, jak rozpalić ognisko, gdzie pozyskać wodę i jak ją uzdatnić, żeby przeżyć. U nas priorytetem jest wiedza.
– Przez te dni będzie wiele atrakcji. Zapraszamy na teren Targów Lublin na „Militaria Pro Arma” – dodaje Maciej Szymczak.
Zlot to także spotkania z ciekawymi gośćmi. Dziś był nim np. Damian Duda – polski ochotnik, ratownik pola walki w Ukrainie, który niedawno wrócił z Bachmutu. W rozmowie z Radiem Lublin opowiedział o sytuacji na linii frontu i pracy ratownika medycznego w ekstremalnych warunkach.
RyK / opr. WM
Fot. Piotr Michalski