Na Politechnice Lubelskiej rozegrano pokazowy mecz brydża. Na uczelni jest wielu entuzjastów tej gry karcianej, a wśród absolwentów są osoby, które stanowią polską i światową czołówkę brydża.
Kombinacji jest wiele
– W brydża sportowego gra się w parach. W sumie przy stole siedzą cztery osoby – tłumaczy Paweł Droździel prorektor do spraw studenckich na Politechnice Lubelskiej. – Chodzi o to, żeby grając z partnerem, nie widząc jego kart i nie widząc kart drużyny przeciwnej, ugrać kontrakt, czyli wygrać jak największą liczbą zdobytych lew, czyli – mówiąc potocznie – „wziątek”. Bierzemy pod uwagę punkty z kart, kolory, rozkłady. Każdy z nas dostaje po 13 kart. Kombinacji jest wiele – najpierw jak wylicytować, a później jak ugrać, bo to też zależy od tego, jakie karty dostaniemy do ręki.
CZYTAJ: Politechnika Lubelska rozpoczęła rekrutację. Wśród kierunków dwie nowości
Brydż porównawczy jest grą logiczną
– W brydżu porównawczym wygrywa ten, kto lepiej wykorzysta potencjał swoich kart. Brydż porównawczy jest grą logiczną, która polega na tym, że porównujemy to, w jaki sposób my wykorzystaliśmy swoje karty, swoje układy, do tego, w jaki sposób wykorzystali to przeciwnicy, grający dokładnie tak samo rozdanymi kartami na pozostałych stołach. Przez to wyeliminowany jest element losowości. I brydż, zamiast grą karcianą, staje się grą logiczną – wyjaśnia Jakub Jagodziński, zawodnik i sędzia brydżowy. – Brydż wymaga przede wszystkim umiejętności logicznego myślenia, zdolności matematycznych oraz współpracy w parze. To zdecydowanie wymagająca gra umysłowa.
– Działamy w warunkach niepewności. Czasami potrzebna jest znajomość prawdopodobieństwa. Trzeba sobie policzyć w pamięci, na jaką szansę zagrać – opowiada Michał Kwiecień, arcymistrz światowy z Lublina. – Trzeba mieć trochę talentu, jak do każdej gry. Ktoś może grać 100 lat i nie nauczy się dobrze grać w brydża.
CZYTAJ: „Hello, World” – Politechnika świętuje na niezwykłej gali
Potrzebna iskra Boża
– Między partnerami jest taka deska, która pozwala widzieć tylko dłonie. Nie widzimy twarzy, żeby nie można było mrugać do partnera, czegoś pokazywać – tłumaczy Julia Grodzka, zawodniczka kadry juniorek w brydżu sportowym. – Ale jak poznamy partnera, wiemy, co on może mieć w kartach, jeśli gra w określony sposób. Jeśli gra w odmienny, to ma coś innego. To dużo pomaga. Musimy sobie rozliczać wszystko: kto ile ma kart i jakich, kto ma asa.
– Wiadomo, że im wcześniej zacznie się grać, tym lepiej. Po jakimś czasie osiąga się poziom, do którego dochodzi większość osób, a później decydują już niuanse, które mają duże znaczenie. Bardzo istotna jest także praca w parze, im więcej w niej pracujemy, tym więcej możemy osiągnąć. Mało osób ma zacięcie, żeby sumiennie pracować razem. I trzeba też mieć jakiś rodzaj wyczucia, taką Bożą iskrę – dodaje Julia Grodzka.
Pokazowy mecz był częścią obchodów 70-lecia Politechniki Lubelskiej i Wydziału Mechanicznego tej uczelni.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com