Wreszcie nadeszły dni, w których nie mamy już po co uruchamiać kaloryferów. Nie tylko dlatego, że – jak w przypadku Lublina – Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zakończyło jeszcze przed 'zimną Zośką’ sezon grzewczy. Trwał od połowy września, przez 240 dni. W tym czasie wiele osób 'przykręcało’ zawory, by poprzez obniżanie temperatury w mieszkaniu obniżać też rachunki za ciepło systemowe. Teraz grzeje nas ciepło naturalne, dzięki stopniowo rosnącej temperaturze powietrza na zewnątrz. Najważniejsze, że darmowe.
JB
Fot. pixabay.com