Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek zagłosował za wykluczeniem Rosyjskiego Komisarza Praw Człowieka z Europejskiej Sieci Krajowych Instytucji Praw Człowieka. O powodach tej decyzji, a także o sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej, z prof. Wiąckiem rozmawiała Renata Chrzanowska.
Rosyjska Komisarz Praw Człowieka Tatiana Moskalkowa została wykluczona z Europejskiej Sieci Krajowych Instytucji Praw Człowieka. To pierwsze takie wykluczenie w historii tej organizacji. Dlaczego tak się stało?
– ENNHRI to organizacja zrzeszająca rzeczników praw człowieka, rzeczników praw obywatelskich w państwach Rady Europy. Ja również głosowałem za wykluczeniem rosyjskiej pani rzecznik z tego gremium. A to dlatego, że jest to gremium, które powinno opierać się na wspólnych wartościach, na pewnej wspólnej koncepcji, czym są prawa człowieka i czym jest ich ochrona – zaznacza prof. Wiącek. – Pani komisarz praw człowieka Rosji jest funkcjonariuszem państwa, które dopuściło się agresji na suwerenny kraj, które dokonuje zbrodni wojennych, które dokonuje ciężkich naruszeń praw człowieka, prawa humanitarnego, prawa międzynarodowego.
Pani komisarz nie reaguje?
– Ze znanych mi wypowiedzi publicznych pani komisarz nie wynika, aby w jakiejkolwiek mierze odcięła się od tych działań. Co więcej, z wypowiedzi pani komisarz płynie wsparcie, akceptacja dla działań podejmowanych przez władze Rosji. Uważam, że w gremium, które tworzą krajowe instytucje ochrony praw człowieka, rzecznicy, nie ma miejsca dla takiej osoby – mówi prof. Wiącek.
Jaka będzie konsekwencja tego wykluczenia?
– Konsekwencja jest taka, że rosyjski rzecznik nie będzie brał udziału w posiedzeniach, nie będzie miał możliwości wypowiadania się na temat problemów ważnych dla ochrony praw człowieka we wszystkich krajach, które są członkami ENNHRI. W tym sensie zostanie wykluczony poza społeczność instytucji chroniących prawa człowieka w Europie – tłumaczy prof. Wiącek.
CZYTAJ: Nie tylko okulistyka. Prof. Robert Rejdak o współpracy z uczelnią ze Lwowa
Codziennie Straż Graniczna informuje o próbach nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Najczęściej oczywiście na Podlasiu, ale to dotyczy też Lubelszczyzny. Jak bardzo rzecznik praw obywatelskich musi tam interweniować?
– Mam obowiązek podejmowania interwencji, ponieważ zgodnie z Konstytucją jestem rzecznikiem praw wszystkich ludzi, którzy podlegają jurysdykcji Rzeczypospolitej Polskiej, w tym osób, które przekraczają granicę – wskazuje prof. Wiącek. – Niezależnie od tego, czy to to przekroczenie granicy jest zgodne z prawem, czy nie. Podejmujemy interwencje w zasadzie każdego dnia. Zwłaszcza obecnie, jak jest wiosna, tych prób przekraczania granicy jest więcej. Oczywiście nie jest ich tak dużo jak kilka czy kilkanaście miesięcy temu. W tej chwili mamy barierę na granicy polsko-białoruskiej, więc przekroczenie granicy jest siłą rzeczy trudniejsze. Ale jeżeli już ktoś znajdzie się na terytorium Polski, to obowiązkiem państwa polskiego i moim jest udzielenie takiemu człowiekowi pomocy humanitarnej, pomocy w sferze opieki zdrowotnej i dopilnowanie, aby wobec takiego człowieka zostały dochowane procedury związane z sytuacją, w jakiej się znajduje. Na przykład, jeśli ktoś oświadczy wolę ubiegania się o status uchodźcy, to należy taką wolę uszanować i wszcząć takie postępowanie. To postępowanie może skończyć się w różny sposób – nakazem wydalenia takiej osoby do innego kraju czy udzieleniem ochrony międzynarodowej. Natomiast z przepisów prawa międzynarodowego, którym Polska jest związana, wynika, że takiemu człowiekowi należy dać szansę, aby został wysłuchany w procedurze. Głównie w tym zakresie podejmujemy interwencje.
W domyśle mamy problem z tzw. pushbackami, czyli zmuszaniem do powrotu osób próbujących przekroczyć granicę bez możliwości ubiegania się o azyl. To problem w wielu krajach, w których zdarza się masowa, niekontrolowana migracja.
– Tak, to nie jest wyłącznie problem Polski. Pushback to procedura polegająca na tym, że człowiek zostaje zawrócony na granicę bez poddania go postępowaniu, o którym wspomniałem. Podstawą prawną do stosowania tego środka jest ustawa, która została uchwalona przez parlament w październiku 2021 roku – przypomina prof. Wiącek. – Już wtedy wypowiedziałem się krytycznie na temat tego pomysłu. Standardy prawa międzynarodowego, w szczególności orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, są takie, że w wyjątkowych okolicznościach ta procedura może znajdować zastosowanie, ale pod jednym warunkiem – pushback, czyli zawrócenie, musi być do kraju bezpiecznego dla takiego człowieka. Zawrócenie do innego kraju nie może narażać człowieka na ryzyko nieludzkiego traktowania, ryzyko tortur. Nie ma potrzeby, aby tłumaczyć, że Białoruś nie jest krajem bezpiecznym dla tych ludzi. Jest to kraj, który traktuje tych ludzi w taki sposób, jaki widzimy, wypychając ich na terytorium Polski. To są często ludzie, którzy mają rany, którzy byli poddawani torturom po tamtej stronie. Poza tym Białoruś to kraj, który w dosyć jawny sposób wspiera Rosję w agresji na Ukrainę. Nie możemy dokonać ekstradycji osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa do Białorusi. Moim zdaniem tym bardziej nie można zawrócić na Białoruś bez jakiejkolwiek procedury człowieka, który nie jest podejrzany o popełnienie przestępstwa. Wiem, że sytuacje są różne. Zdaję sobie sprawę, że tam również są osoby, które mogą być podejrzane o popełnienie przestępstwa, ale to trzeba wyjaśnić w procedurze. To mi leży na sercu – żeby Polska wywiązywała się właściwie ze zobowiązań, które na siebie wzięła, przystępując do Unii czy ratyfikując konwencje międzynarodowe. Procedura pushback w moim przekonaniu nie odpowiada tym standardom, dlatego działalność moja i moich współpracowników jest nakierowana na to, żeby była ona stosowana jak najrzadziej; żeby każdy, kto oczekuje ochrony międzynarodowej, miał szansę wypowiedzieć się w stosownym postępowaniu i uzyskać decyzję.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Dziś (13.04) Rzecznik Praw Obywatelskich spotkał się na UMCS ze studentami i uczniami w ramach Dnia z Prawem.
CZYTAJ: O prawach człowieka na UMCS. 70. urodziny prof. Grzegorza Janusza
RCh / opr. WM
Fot. PrzeG