Przed nami pełen sportowych emocji wieczór. Koszykarki Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u Lublin w Polkowicach rozpoczną rywalizację o mistrzostwo Polski, z kolei w Łęcznej skazywani na pożarcie przez Raków Częstochowa piłkarze Górnika powalczą o finał Pucharu Polski.
Z obu spotkań przeprowadzimy relację na naszej antenie w specjalnym wydaniu „Radiowego studia sportowego” po godzinie 20:00.
Rok temu lubelskie akademiczki po raz pierwszy w historii sięgały po srebrne medale mistrzostw Polski. Niektórzy już wówczas marzyli o czymś lepszym: – Za rok trzeba pójść po złoto – mówił jeden z kibiców.
CZYTAJ: „Gramy o marzenia”. Górnik Łęczna przed wielką szansą
Nikt się nie spodziewał finału
Początek obecnego sezonu jednak nie zwiastował, że lublinianki znów będą miały okazję gry o złoto. Kontuzje, nietrafione transfery i przegrane mecze z niżej notowanymi przeciwnikami sprawiły, że nawet najwięksi optymiści nie myśleli o strefie medalowej. –
Tak naprawdę od początku sezonu ten zespół miał problemy – mówi trener lublinianek Krzysztof Szewczyk. – Jeszcze przed przyjazdem była kontuzja Jankowicz. Potem zmiany w trakcie sezonu, nietrafiony transfer Elsy Glanz, plus ciężkie rozstanie z Emilią Koślą (bo po dwóch latach to nie była łatwa decyzja), do tego inne problemy w drużynie, o których nie chciałbym teraz mówić. Zespół pokazał wielki charakter, że pomimo tych przeciwności potrafił się zmobilizować, zagrać w najważniejszej części sezonu dobrą koszykówkę. Ukoronowaniem tego jest drugi finał z rzędu dla Lublina. Myślę, że jest to historycznym wynikiem.
Lublinianki na fali
W półfinale lublinianki 3:1 ograły najlepszą po rundzie zasadniczej drużynę z Gorzowa Wielkopolskiego. Po decydującym meczu tej rywalizacji w hali lubelskiej MOSiR zapanowała prawdziwa euforia. Nikt nie powie, że jest już syty sukcesu. Choć historia zatoczyła koło i tak jak przed rokiem przeciwnikiem akademiczek będzie BC Polkowice, lubelska drużyna wcale nie stoi na straconej pozycji.
– Obiektywnie rzecz ujmując, wydaje mi się, że mamy na dzień dzisiejszy więcej argumentów sportowych – mówi prezes AZS UMCS, Rafał Walczyk. – To my jesteśmy zespołem, który w podstawowym składzie przystąpi do rywalizacji. Wiemy, że Polkowice mają swoje problemy, jeżeli chodzi o skład.
To przede wszystkim brak kontuzjowanej środkowej Stefani Mawungi. – Mamy tutaj już pewną przewagę. Nie mieliśmy jej w ubiegłym sezonie. Na pewno to my jesteśmy teraz na fali. Wyszliśmy z dużego dołka. Liczę, że wygramy co najmniej jedno spotkanie, czego nie udało się zrobić poprzednim razem, ale w tym momencie każdy wynik biorę w ciemno. Bycie drugi raz co najmniej wicemistrzem Polski, a daj Boże mistrzem Polski, jest dla nas ogromnym sukcesem – dodaje Rafał Walczyk.
„Jedziemy po złoto”
– Na pewno mimo zmęczenia trudami sezonu, damy z siebie wszystko – zapowiada zawodniczka lubelskiej drużyny Magdalena Ziętara. – Wiadomo, że to są play-offy, ale przygotowaliśmy się do tego przez cały sezon. Wiedziałyśmy, że mecze będą dzień po dniu. Gra się o mistrzostwo Polski, więc nie można się oszczędzać. Presja ciąży na zawodniczkach z Polkowic, to one bronią tytułu. Finał będzie powtórką sprzed roku, więc mam nadzieje, że osiągniemy lepszy wynik niż w zeszłym. Może uda nam się wyrwać zwycięstwo, a może powalczyć o coś więcej.
Do oddalonych o 640 km Polkowic wybrała się grupka kibiców z Lublina. Wśród nich jest Piotr Bezłada. – To jest taka sama odległość jak do Gdyni, do Gorzowa. Byliśmy tam. Termin był lepszy, bo to był weekend. Ale byliśmy na ćwierćfinale, półfinale, to na finale też musimy być. Jedziemy po mistrzostwo, po złoto. Nie boimy się Polkowic. One nie są straszne. Wygraliśmy z nimi u siebie w rundzie zasadniczej, i to bez Magdy Ziętary, Sparkle Taylor. Teraz niestety wypadła Ola Kuczyńska, ale wiemy, że bez niej też damy radę.
Czy tak rzeczywiście będzie? Częściową odpowiedź poznamy dziś (05.04) wieczorem. Częściową, bo w finale rywalizacja toczy się do trzech wygranych.
Kolejny mecz jutro (06.04) także w Polkowicach, a w świąteczny wtorek (11.04) oba zespoły zmierzą się w Lublinie. Choćby jedno zwycięstwo na Dolnym Śląsku otworzy akademiczkom drogę do możliwości zdobycia upragnionego mistrzowskiego tytułu.
JK / opr. AKos
Fot. Józef Kufel