Prawdopodobnie jeszcze przed świętami będzie można oglądać część ekspozycji Muzeum Badań Polarnych w Puławach. Placówka po zmianie siedziby gromadzi eksponaty w budynku Oddziału Zamiejscowego UMCS przy ulicy 4 Pułku Piechoty Wojska Polskiego.
– Dotarł już największy z eksponatów, czyli śmigłowiec Mi-2, który służył polarnikom w badaniach Antarktydy pod koniec lat 70. – mówi adiunkt puławskiego muzeum dr Andrzej Pawłowski. – Polska Akademia Nauk zakupiła 4 śmigłowce Mi-2. Ten, który mamy w Puławach, służył na stacji Antoniego Bolesława Dobrowolskiego, to jest w Oazie Bungera, którą w latach 50. Polska przejęła od Związku Sowieckiego. Ten śmigłowiec nosi nazwę „Jan” na cześć pierwszego pilota polarnego, Polaka Jana Nagórskiego, który w 1914 roku dokonywał w warunkach polarnych pierwszych lotów w Arktyce.
– To chyba jedyny zachowany egzemplarz – mówi Piotr Kondraciuk, dyrektor Muzeum Badań Polarnych w Puławach. – Został poddany gruntownej konserwacji. Jest uzupełniony o wszystkie brakujące elementy, odmalowany. Mam nadzieję, że będzie cieszył oko i budził zainteresowanie zwiedzających. Będzie można do niego zajrzeć i zobaczyć przez szybkę, jak wygląda w środku.
– Widzimy logotyp – Stacja im. Antoniego Bolesława Dobrowolskiego – właśnie z pingwinem. Świadczy to o tym, że helikopter tam służył. A kapitanem, dowódcą tej jednostki był pilot Czesław Opoka – opowiada dr Andrzej Pawłowski.
– Myślę, że jeśli chodzi o Puławy, większość bardziej przyciąga Park Czartoryskich niż Muzeum Polarne, ale zobaczymy, jak to się będzie rozwijać. Być może ten śmigłowiec przyciągnie ludzi do muzeum – mówią mieszkańcy.
CZYTAJ: Nałęczów stawia na borowinę. Miasto chce poszerzyć profil uzdrowiska
– Cały czas jesteśmy w trakcie budowania ekspozycji – zaznacza Piotr Kondraciuk. – Będziemy udostępniać te sekwencje, które już będą zamknięte. W tej chwili przygotowaliśmy jedną salę wystawową poświęconą środowisku przyrodniczemu, geograficznemu północy i południa, czyli Arktyki i Antarktydy.
– Jesteśmy w głównej sali ekspozycyjnej, gdzie jest przygotowana podłoga przedstawiająca kry lodowe czy góry lodowe, łącznie z dwoma wielorybami – mówi kustosz Tomasz Nakonieczny. – W nawiązaniu do tego oczywiście obiekty pochodzące z wielorybów, czyli żuchwy, żebra, kręgi, płyty międzykręgowe i fragment czaszki, który jest na postumencie i ma pewnie grubo ponad 100 lat. Jak widać, jest nadszarpnięty upływem czasu.
– To także tradycje związane z badaniami na północy, na Syberii przez naszych zesłańców – podkreśla Piotr Kondraciuk. – To również konteksty historyczne. Wielu zasłużonych badaczy polarnych to zesłańcy. To wielkie osiągnięcia nauki polskiej, to także badacze stąd, z Puław, m.in. Aleksander Kosiba, który też ma duże zasługi w badaniach na Spitsbergenie.
Puławskie muzeum ostatnio pozyskało także ponton, który był wykorzystywany właśnie w badaniach na Spitsbergenie.
ŁuG / opr. WM
Fot. Łukasz Grabczak