15 specjalistycznych urządzeń służących do ochrony zwierząt zamontowano wzdłuż torów kolejowych na odcinku Biała Podlaska – Terespol. Urządzenia te, tzw. UOZ, mają zapobiegać kolizjom pociągów ze zwierzętami.
– To odgłosy, które mają odstraszać zwierzynę, aby nie wchodziła na tory – mówi Karol Jakubowski z PKP Polskie Linie Kolejowe: – UOZ powstrzymuje wędrówki na przykład łosi, jeleni, saren, dzików czy lisów przez szlaki kolejowe w trakcie, kiedy przejeżdża po torach pociąg. Urządzenie emituje około minutę przed przejazdem pociągów zestaw dźwięków, który odwołuje się do zaprogramowanych genetycznie mechanizmów lękowych przed naturalnymi drapieżnikami i niebezpieczeństwem. Zanim nadjedzie pociąg, urządzenie wyje jak wilk, naśladuje głos sójki czy kruka. Odgłosy te powodują, że zwierzęta zatrzymują się, aby nie wchodzić na tory przed pociągiem. Gdy urządzenia milczą, mieszkańcy lasu mogą swobodnie przemieszczać się przez szlak kolejowy, nie zmieniając swoich nawyków migracyjnych.
CZYTAJ: Kruki i wilki zmniejszą liczbę wypadków. Jak to możliwe?
– Te urządzenia odstraszające zwierzęta są instalowane w wielu miejscach wzdłuż linii kolejowych o większym natężeniu ruchu w Polsce – mówi prof. Jarosław Wiącek z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody UMCS. – Praktyka działania wskazuje na to, że one są rzeczywiście skuteczne. Tam są emitowane głosy drapieżników, które w naturalny sposób odstraszają średnie i większe ssaki powodując to, że one nie wchodzą na te tory, nie giną na nich i nie dochodzi do katastrof kolejowych, bo nawet do takich skutków może dojść przechodzenie na przykład dużego stada dzików przez linię kolejową. Tego typu zdarzenie kilka czy kilkanaście lat temu mieliśmy w okolicach Koszalina. Stado dzików weszło na tory, co doprowadziło do wykolejenia się pociągu. Są to więc dobre urządzenia, skuteczne w działaniu. I jest to w interesie zarówno bezpieczeństwa ruchu kolejowego, jak i w interesie zwierząt, bo to chroni je przed zderzeniem z pociągiem.
– To takie słupki, na których są zamontowane głośniki – mówi Artur Soszyński z Nadleśnictwa Biała Podlaska. – Tam jest kilka lub kilkanaście różnych odgłosów. Ja słyszałem rżenie konia, szczekanie psa, takie przestraszone miauczenie kota, wycie wilka, skrzeczenie sójki, kniazienie zająca, czyli taki bardzo przeraźliwy dźwięk, który wydaje zając, kiedy jest atakowany przez drapieżnika. One są dobierane losowo, nie są powtarzane w sekwencjach cały czas te same, tylko się zmieniają, też po to, żeby tej zwierzyny do tych konkretnych odgłosów następujących jeden po drugim nie przyzwyczajać.
CZYTAJ: Substancje uzyskiwane z niesporczaków ułatwią przechowywanie leków
– Niejednokrotnie byłem świadkiem i byłem wzywany, czy przez Służbę Ochrony Kolei czy maszynistów, którzy albo przejechali takiego zwierza – to było łosie, jelenie, sarny i dziki. Właśnie na tym odcinku między Chotyłowem a Perkowicami bardzo często dochodziło do takich kolizji – podkreśla Artur Soszyński.
Jak informuje biuro prasowe PKP Polskie Linie Kolejowe, w latach 2015-22 na linii kolejowej Biała Podlaska-Terespol odnotowano 34 zdarzenia z udziałem zwierząt. Zdarzenia te nie miały wpływu na bezpieczeństwo pasażerów.
Wzdłuż linii kolejowych zarządzanych przez PLK działa ok. 1070 urządzeń UOZ, zabezpieczają prawie 65 km linii kolejowych, m.in. Warszawa Gdańsk czy Warszawa-Katowice.
Wybór lokalizacji do montażu UOZ dokonywany jest we współpracy z miejscowymi nadleśnictwami, kołami łowieckimi i dyrekcjami parków.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. NEEL sp. z o.o., CC BY-SA 3.0