To może być koniec pracy trenera Goncalo Feio w Motorze Lublin. Choć lubelska drużyna pod wodzą Portugalczyka osiąga bardzo dobre wyniki sportowe, a dziś wygrała z GKS-em Jastrzębie 2:1 po meczu doszło do skandalu, który najprawdopodobniej będzie kosztował 33-latka utratę stanowiska.
Najpierw zgromadzonych w sali konferencyjnej dziennikarzy rzeczniczka klubu poinformowała, że po słowach usłyszanych od Goncalo Feio nie jest w stanie poprowadzić pomeczowej konferencji prasowej. Następnie z przedstawicielami mediów spotkał się zaskoczony obrotem sprawy trener gości Grzegorz Kurdziel. Potem w sali pojawił się Goncalo Feio, który po dokonaniu meczowej analizy zaczął dopytywać, dlaczego nie asystuje mu rzeczniczka.
Obecny przy tym prezes Motoru Paweł Tomczyk wyjaśnił, że pracowniczka klubu została obrażona przez trenera Feio. Szkoleniowiec zaprzeczył tym słowom, po czym zarzucił prezesowi oszczerstwa. W drzwiach sali konferencyjnej, jeszcze na oczach dziennikarzy Portugalczyk rozpoczął przepychankę z prezesem, której ciąg dalszy miał miejsce w pomieszczeniu klubowym. Tam Feio miał uderzyć Tomczyka w głowę i rozciąć mu łuk brwiowy. Po zdarzeniu prezes Tomczyk był widziany z lodem przyłożonym do skroni.
W związku z zaistniałą sytuacją klub odwołał planowaną na poniedziałkowe południe konferencję prasową. Mieli w niej uczestniczyć: właściciel i główny inwestor Motoru Lublin Zbigniew Jakubas, prezes klubu Paweł Tomczyk i trener Goncalo Feio. Spotkanie miało służyć wyjaśnieniu gęstniejącej od początku lutego atmosfery pomiędzy prezesem i trenerem. W publicznych wypowiedziach Feio wielokrotnie krytykował Tomczyka zarzucając mu między innymi „bojaźliwą postawę, która utrudnia rozwój klubu i drużyny”.
Zwycięstwo Motoru Lublin
Motor dobrze rozpoczął spotkanie, czego owocem był gol w 17. minucie. Trójkową akcję zainicjowaną przez Rafała Króla, po asyście Filipa Lubereckiego wykończył Mariusz Rybicki. Żółto-biało-niebiescy, zamiast pójść za ciosem oddali inicjatywę gościom, a ci stworzyli kilka okazji, które powinny być ostrzeżeniem dla lubelskiego zespołu. Motor nie oddalił jednak gry od własnej bramki i w 31. minucie doszło do wyrównania. Do przerwy gole już nie padły, za to od razu po wznowieniu gry gospodarze wypracowali rzut rożny. Najpierw w słupek główkował Kacper Wełniak, ale po chwili po strzale Sebastiana Rudola piłka zatrzepotała w siatce i ponownie gospodarze objęli prowadzenie. Potem mecz się wyrównał. Goście nie zdołali w ogóle zagrozić bramce Motoru, natomiast już w doliczonym czasie gry gospodarze mogli podwyższyć na 3:1. Strzał Dawida Kasprzyka z okolic 40 metrów obronił jednak golkiper GKS-u i spotkanie zakończyło się wygraną Motoru 2:1.
Trener Motoru Goncalo Feio cieszył się z kolejnego kompletu punktów: – Boisko i śnieg utrudniły nam bardziej niż im grę, natomiast w piłce nożnej nie ma wymówki. To nie było zwycięstwo w wielkim stylu, natomiast jeżeli chcemy osiągnąć cel, musimy przepychać takie mecze.
Motor z 28 punktami przesunął się na ósme miejsce w tabeli i do strefy barażowej traci 6 punktów.
JK
Fot. Iwona Burdzanowska