W rejonie placu targowego w gminie Konopnica, tuż przy wjeździe do Lublina, ma powstać stacja paliw. Niedaleko tego miejsca znajduje się ujęcie zaopatrujące w wodę mieszkańców gminy. Część z nich obawia się, że stacja może zatruć wodę. Specjaliści jednak uspokajają – wiele zależy od użytych technologii.
– Tutaj bardzo blisko jest ujęcie wody. W karcie informacyjnej hydrolog dał zgodę i napisał, że woda jest tu na 15 metrach, gdzie w decyzji odmownej wójta woda jest na 6 metrach – mówi Stanisław Łukasiewicz, radny gminy Konopnica. – W analizie oceny hydrolog daje bezwzględny zakaz budowy stacji paliw na tym terenie.
– Niezupełnie jest to prawda, dlatego że zagrożenie jest potencjalne – zaznacza hydrogeolog Ryszard Szydeł. – Wydawałem tę opinię dla gminnego ujęcia w Konopnicy. W przypadku, gdyby inwestor dostał zgodę, musiałby zrealizować szereg warunków, żeby była pełna kontrola, czy ten obiekt będzie oddziaływał na wody podziemne, czy nie.
Decyzja gminy była negatywna
– Decyzja środowiskowa z naszej strony była negatywna – mówi Mirosław Żydek, wójt gminy Konopnica. – Podnosiliśmy tu aspekty środowiskowe. Po pierwsze, w dosyć bliskim sąsiedztwie planowanej inwestycji jest zbiornik wodny. Są tam źródliska rzeki Konopniczanki. Drugi fakt jest taki, że jest tutaj ujęcie wody dla miejscowości Konopnica, części Lipniaka i części Kozubszczyzny. Stąd nasze obawy dotyczące tego, że w przypadku zanieczyszczeń wód i gleby mogłaby wystąpić nieprzydatność wody, którą wykorzystujemy do celów zaopatrzenia mieszkańców w wodę pitną.
CZYTAJ: Próbował schować się przed policjantami. Jego kryjówkę zdradził kot
Czy w takim razie są powody do obaw? Wiele zależy od tego, jakich technologii użyje się do budowy tej stacji i jakie zabezpieczenia będą tam funkcjonowały.
– Chodzi zarówno o materiały, jak i o zabezpieczenia, żeby wody opadowe nie mogły być odprowadzone poza teren stacji, jeżeli nie przejdą przez separator produktów ropopochodnych – wskazuje Ryszard Szydeł. – Separator ma oczyścić te wody, jeżeli opuszczają teren stacji paliw. W tej chwili negatywnie na wody podziemne oddziałuje zespół stawów hodowlanych, który jest w odległości ok. 200 metrów od ujęcia.
Sprawa trafiła do sądu
Sprawa trafiła też do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, który suma summarum wydał orzeczenie pozytywne dla inwestora. Jednak sąd wypowiedział się też co do uwarunkowań środowiskowych.
– Materiał dowodowy sprawy jest bardzo obszerny – zaznacza Robert Hałabis, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. – Same akta administracyjne liczą ok. 1,5 tysiąca stron. Sąd szczegółowo analizował, czy w ogóle w aktach administracyjnych jest jakaś dokumentacja, ale tego rodzaju, żeby jasno określała, że konkretnie ta inwestycja będzie oddziaływać na środowisko tak jak twierdzą ci, którzy są przeciwko, czyli negatywnie. Takich dowodów w aktach sprawy administracyjnej nie było.
Zapytaliśmy radnego Stanisława Łukasiewicza, dlaczego w jednym dokumencie hydrogeolog jego zdaniem wydaje 10 bezwzględnych zakazów, a w dokumencie, którym dysponuje inwestor, takich zakazów nie ma. Ten dokument miał podpisać ten sam specjalista. – Wszyscy się nad tym zastanawiamy. Po pierwsze, hydrolog nie wiedział w ogóle, że się podpisał. W tej chwili złożyłem doniesienie do prokuratury. Prokuratura – chyba na wniosek policji – umorzyła postępowanie – mówi Stanisław Łukasiewicz.
– W toku postępowania prokurator zgromadził cały materiał dowodowy, tj. przesłuchał świadków, uzyskał dokumenty, które były niezbędne, i przeprowadził oględziny akt, które były wymagane dla tego postępowania – mówi prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Prokurator w tym postanowieniu stwierdził, że brak jest podstaw do uznania, że podpis, który jest przedmiotem tego postępowania, został podrobiony. Ze wszystkich dokumentów jasno wynika, że te dokumenty zostały sporządzone i podpisane przez inną osobę aniżeli wskazywana w zawiadomieniu.
CZYTAJ: Lubartów: areszt dla nastolatków za pobicie znajomego [ZDJĘCIA i WIDEO]
Decyzja prokuratury jest już prawomocna.
Inwestor odpowiada
W przesłanym oświadczeniu inwestor zapewnia, że inwestycja jest realizowana zgodnie z rygorystycznymi przepisami ochrony środowiska. “Spółka ma duże doświadczenie w prowadzeniu tego typu działalności, a stosowana przez nią nowoczesna infrastruktura zapobiega przenikaniu produktów naftowych do gruntu oraz wód powierzchniowych i gruntowych. Oprócz tego wody z kanalizacji deszczowej terenu stacji odprowadzane są do specjalnych separatorów umożliwiając bezpieczną gospodarkę ściekową na terenie stacji. Nie istnieje więc zagrożenie dla środowiska, w szczególności wód podziemnych” – informuje pełnomocnik spółki.
MaTo / opr. WM
Fot. pixabay.com