Można było usiąść za sterami symulatora czy obejrzeć flotę powietrzną „Szkoły Orląt”. Lotnicza Akademia Wojskowa w Dęblinie zorganizowała dziś (07.03) dzień otwarty. Plany na kolejny rok akademicki są ambitne. Wojna w Ukrainie wymusiła zmiany na uczelniach wojskowych, także w Dęblinie. Powstał nowy kierunek studiów – inżynieria bezpieczeństwa powietrznego. Są także zwiększone limity osób, które zostaną przyjęte.
Nic więc dziwnego, że „Szkołę Orląt” odwiedziło we wtorek (07.03) prawie półtora tysiąca młodych ludzi, którzy mogli między innymi obserwować, jak podchorążowie szkolą się w skokach spadochronowych.
– Znajdujemy się w sali szkolenia wysokościowo-ratowniczego. Każdy podchorąży, zanim wsiądzie za stery wojskowego statku powietrznego, musi wykonać trzy skoki ze spadochronem w „realu”. Natomiast my wykorzystujemy do ich odpowiedniego przygotowania symulatory. Możemy zasymulować dowolne sytuacje awaryjne – mówi kapitan Sebastian Sołtyka.
– Za parę miesięcy kończę studia. Sprowadziłem kolegę, żeby obejrzał i zobaczył, na co zazwyczaj się tutaj narzeka, a co się chwali – mówi jeden ze studentów. – Chwali się sprzęt, bo Dęblin ma rzeczywiście maszyny do szkolenia ludzi. Wypadałoby popracować nad organizacją. Jako student „Szkoły Orląt” polecam przyjść tutaj na kierunki wojskowe.
– Jechaliśmy na dzisiejsze dni otwarte 500 km, żeby więcej się dowiedzieć. To moje marzenie, żeby się tutaj dostać – przyznaje jeden z uczestników dni otwartych. – Dziadek od najmłodszych lat jeździł ze mną na różne zloty militarne, m.in. na pokazy w czeskiej Ostrawie. To był jeden z powodów mojego zamiłowania do tego zawodu. Nie mogę powiedzieć, że wojna w Ukrainie mnie przyciąga, ale też mnie nie odciąga. Jestem patriotą i chciałbym bronić mojego kraju, jeżeli będzie taka konieczność.
– W uczelniach wojskowych wszędzie musi się coś zmienić ze względu na sytuację w Ukrainie. Tak też dzieje się w Lotniczej Akademii Wojskowej – zaznacza gen. bryg. pil. dr inż. Krzysztof Cur, rektor-komendant Lotniczej Akademii Wojskowej. – Oczywiście przygotowujemy nowe programy kształcenia i szkolenia. Modyfikujemy je. Zgodnie z nową Ustawą o obronie Ojczyzny przyjmujemy coraz więcej studentów na uczelnie wojskowe. W tym roku to 251 osób, w tym ponad 130 na kierunki lotne. Dla każdego znajdzie się tutaj miejsce. Myślę, że młodzi ludzie przewartościowali sobie pewne sprawy. W takich chwilach warto zastanowić się, czy ich obecność i służba w wojsku jest potrzebna. Myślę, że tak. Obecnie nie mamy problemów, młodzi ludzie naprawdę chcą być w wojsku.
– Zaskoczyło mnie to, że już na pierwszym roku mieliśmy praktyki – opowiada plutonowy podchorąży Mateusz Dziedzic, student czwartego roku. – Już po pierwszym roku na wakacjach zasiadłem za sterami śmigłowca. Mogłem samodzielnie pilotować tę maszynę. To było niesamowite, że mam takie możliwości w tak młodym wieku. Rozczarowań tu nie przeżyłem, chyba że za mało godzin w powietrzu. W zimie troszeczkę stopujemy z lataniem, ale jak przychodzi lato i piękna pogoda, wzbijamy się w powietrze po raz kolejny.
– Od nowego roku akademickiego wchodzi nowy kierunek – inżynieria bezpieczeństwa powietrznego, ale Lotnicza Akademia Wojskowa już prowadzi na niego rekrutację – informuje major Daniel Michalski. – Wzmacnianie sił zbrojnych to znak czasów. Jest taka potrzeba ze względu na sytuację geopolityczną, w jakiej się znaleźliśmy. Plany modernizacyjne związane z obroną powietrzną były jeszcze przed 24 lutego 2022 r. Nowy kierunek ma przygotować oficerów do objęcia stanowiska w wojskach obrony przeciwlotniczej, ale również na stanowiskach dowodzenia. Musimy pamiętać, że siły powietrzne to nie tylko wojska lotnicze, ale również radiotechniczne i przeciwlotnicze, które muszą współdziałać. Trwają prace nad stworzeniem w ramach nowego kierunku inżynieria bezpieczeństwa powietrznego również specjalności dla wojsk radiotechnicznych.
Jeśli tak się stanie, Lotnicza Akademia Wojskowa będzie kształcić pełne spektrum oficerów na potrzeby sił powietrznych.
ŁuG / opr. WM
Fot. Lotnicza Akademia Wojskowa Facebook