Mieszkańcy Zakanala w powiecie bialskim protestują przeciw budowie farmy fotowoltaicznej. Farmę o mocy 4 megawatów planuje wybudować prywatny inwestor, od najbliższych zabudowań miałaby być oddalona o 30 metrów.
– Obawiamy się jej szkodliwości oraz spadku wartości naszych gospodarstw – mówią mieszkańcy. – My się z tego utrzymujemy. A jeśli ta farma zepsuje nam nasze plony, to co będzie? Jak mi wyschną sady, kto mi da odszkodowanie? To jest promieniowanie. Nie ma badań, czy to jest zdrowe czy nie. Odległość to niespełna 30 m od zabudowań. Nigdzie nie ma precyzyjnych przepisów, które przedstawiają, w jakich odległościach mają być te farmy. Nie było żadnych konsultacji. To bardzo źle wpływa na zdrowie. Nie będziemy mieć dochodu, a to nasze jedyne źródło. Jesteśmy temu przeciwni. Farmy nie są jeszcze zbadane pod kątem wpływu na ludzi i środowisko. Nie będziemy królikami doświadczalnymi, którzy mieszkają na patelni tej farmy i nie będziemy się domyślać, czy za jakiś czas będziemy mieli z tego tytułu szkody zdrowotne. Te farmy wpływają też na połączenie internetowe czy telekomunikacyjne.
CZYTAJ: Współpraca biznesu, samorządów i uczelni. Powstanie Łęczyński Klaster Energii
– Inwestycja jest na etapie proceduralno-formalno-prawnym. Jest złożony wniosek o wydanie decyzji środowiskowej – mówi wójt gminy Konstantynów Romuald Murawski. – Otrzymaliśmy informacje od organów i sprzeciw od mieszkańców. Organy nie wnosiły żadnych negatywnych opinii dotyczących tej inwestycji, bo nie mają w kompetencjach opiniowania pod kątem trafności czy nietrafności. Organy opiniują pod kątem wpływu na środowisko. Nie było konsultacji społecznych, bo te konsultacje na tamtym etapie nie były potrzebne, dlatego że propozycja inwestycji wpłynęła 29 listopada. Poinformowaliśmy strony (ja poinformowałem jako wójt), że został złożony wniosek na budowę farmy celem wydania decyzji środowiskowej, gdzie strony zostały poinformowane. A stron jest bardzo dużo. Lista osób uczestniczących w postępowaniu jest bardzo długa. I te informacje do mieszkańców dotarły. Na tym etapie nie było potrzeby konsultacji, dlatego że decyzja nie została jeszcze wydana. Przed jej wydaniem postanowiliśmy, że trzeba się spotkać. Dla mnie protesty są istotną sprawą, bo aspekt społeczny jest bardzo istotny. Rola inwestora też jest istotna, ale zadowolenie mieszkańców jest bardzo ważne.
– Dyrektor ochrony środowiska wypowiedział się jednoznacznie, że nie ma przeciwskazań, do tego, by taka instalacja mogła powstać w tym regionie – mówi inwestor Jarosław Panasiuk. – To są decyzje, które są wydawane na terenie całego kraju i nic mi nie wiadomo na ten temat, żeby te oddziaływania miały jakiekolwiek faktyczne znaczenie dla życia i zdrowia mieszkańców, tym bardziej że każdy z nas, a przynajmniej milion mieszkańców, posiada w swoich domach instalacje fotowoltaiczne, między innymi również na gruntach i jeżeli miałyby oddziaływać negatywnie, to w pierwszym etapie robiłyby to już na podwórku mieszkańca.
CZYTAJ: Wydłuża żywotność farm fotowoltaicznych – wynalazek naukowców z Politechniki Lubelskiej opatentowany
– Jeżeli jest możliwość dobudowy z korzyścią dla mieszkańców, to dlaczego nie? Trzeba budować, bo dzięki temu możemy mieć swój prąd, wyprodukowany u nas, a nie kupowany za granicą – mówi jeden z mieszkańców.
W miejscowości Zakanale odbyło się spotkanie mieszkańców z inwestorem. Organizatorem spotkania był wójt gminy Konstantynów.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com